Do napisania tego wpisu zmobilizowała mnie czytelniczka, która spodziewa się drugiego dzidziusia. Różnica między rodzeństwem nie będzie duża, jak w moim przypadku. Kasia koniecznie chciała wiedzieć jak to jest mieć dwójkę dzieci.

Co mnie zaskoczyło? Ale tak zupełnie bez ściemy. Usiadłam więc i wróciłam myślami do początków. Musiałam przypomnieć sobie, bo pamięć już nie ta, a czas pędzi jak dziecko, które dopiero co nauczyło się chodzić, a już odkryło, że można też biegać. Zatem biega jak z jakimś turbodoładowaniem.

DSC_0480

Do rzeczy jednak. Cofnijmy się dwa lata wstecz, gdy Lila pojawiła się na świecie (a wyglądała tak), Laura miała wtedy 1,5 roku.

Co mnie zaskoczyło?

WSZYSTKO

Nie będę ściemniać, że było piekielnie strasznie (choć momentami było- więcej TUTAJ), ani cudownie słodko-pierdząco (choć zdarzały się takie chwile- zobacz TU). Dziś totalnie na chłodno. Z perspektywy czasu.

Co może zaskoczyć, gdy zostajemy mamą po raz drugi w niedługim czasie?

1.Niby wszystko wiesz, ale…

No właśnie. Doświadczenie już masz. Jak przewijać, karmić, usypiać wiesz. W końcu to Twoje drugie dziecko. Zatem w czym rzecz?

A w tym, że musisz to wszystko robić szybciej i nieraz w akompaniamencie (czytaj: okrzyki niezadowolenia) drugiego dziecka. A to stresuje. Każda z małych istot walczy o Twoją uwagę. Starszemu nie pasuje to, że tyle czasu poświęcasz nowemu lokatorowi. Pokazuje to- złości się, czasem nie chce jeść, udaje niemowlaka. Koniecznie chce zwrócić na siebie uwagę.

My byliśmy na etapie odpieluchowywania starszej. Zatem możecie się domyślać jak próbowała walczyć o zainteresowanie mamy. Tylko łaziłam ze ścierką i niemowlakiem na rękach.

DSC_0450

2. Zazdrość

W każdym poradniku piszą, że to normalne. Kiedy pojawi się rodzeństwo to również i zazdrość może mieć miejsce. Byłam tego świadoma. Teoretycznie na to gotowa.

DSC_0489

Jednak nic nie uświadomiło mi tego bardziej, niż pora karmienia młodszej córy. Ja karmiłam Lilę, a Laura ze łzami w oczach stała obok. Pójść bawić się z tatą nie chciała, tylko z żalem ciągnęła mnie za rękę, chciała na kolana. Nie rozumiała czemu mama siedzi z nowym dzidziusiem i się do niego przytula. Na dodatek trwa to tak długo. Kombinowałam jak tylko mogłam. A to pakowałam Lilę w chustę, by mieć jedną wolną rękę i móc bawić się równocześnie ze starszą córą. Dopiero przejście na butelkę rozwiązało problem- a jaka starsza córa była dumna z tego, że młodą karmi 🙂

Zazdrość teraz? U nas oznacza konieczność kupowania dziewczynom tych samych zabawek, bo inaczej trzecia wojna siostrzana gwarantowana 😉

3. Codzienność

To było uczenie się siebie nawzajem. Wszystko nagle trzeba sobie poukładać od nowa. W czterech słowach- życie stanęło na głowie.

Wszyscy, bez wyjątków musieli przyzwyczaić się do nowej sytuacji, która stawała się naszą codziennością. Ja sama musiałam przywyknąć do tego, że wyjście z domu to nie tylko ubranie siebie i dziecka. Ale też nakarmienie, przewinienie i ubranie dziecka numer dwa.

To konieczność zmierzenia się z humorami nie jednej córy, a dwóch.

DSC_0587

To w końcu próby wydłużenia doby, by żaden z domowników nie czuł się poszkodowany, ani odepchnięty.

Tak naprawdę to chyba po 3 miesiącach od urodzenia Lili- nasza codzienność wróciła do względnej nowej normy.

4. Syndrom rozdwojenia się

One są dwie, ja jestem jedna. A tak się składa, że jak coś chcą to obie jednocześnie. Każda co innego. Nie rozdwoję się, muszę za to wysłuchać okrzyków niezadowolenia z rozdwojoną siłą 😉

Z czasem jest lepiej, bo można powiedzieć jednej, że musi poczekać, bo robię coś z drugą. Ale inna sprawa, że nie zawsze dana córa jest w stanie to zrozumieć 😉

DSC_0610

5. To są różne osoby

Trochę mi zajęło, by do tego dojść. One są różne. Różniły się jako noworodki, niemowlaki i różnią się w tym, jak dorastają. A ja mając jedno dziecko, myślałam, że już wszystko wiem.

U Laury kolki na początku, a od 20 miesiąca spanie w swoim łóżku. Lila nie znała kolek, za to skończyła już 24 miesiące i co noc wędruje do rodzicielskiego łoża…

Czasem myślę, że nic już nie wiem, bo co się sprawdziło przy pierwszym dziecku to niekoniecznie działa z drugim. Starsza córa jest bardziej spokojna- lubi bawić się w ciszy. Sprząta po sobie, gdy kończy zabawę (bałagan powoduje u niej zdenerwowanie). Lila jak na razie jest odważna. Za ciszą nie przepada. Wprowadza chaos w pokoju dziewczyn.

Ogień i woda. Ścierają się, ale też uzupełniają.

DSC_0568

I dochodzimy do najważniejszego punktu.

6. Jako matka wymiękam

Pierwsze dziecko powoduje, że możesz gapić się na nie godzinami. Zachwycasz się małymi stópkami, twoje serce zalewa fala czułości.

Ale powiem Ci, że to PIKUŚ. Dosłownie.

Przed urodzeniem drugiej córy- w głowie miałam same sielankowe wizje- jak się bawią ze sobą, jak dbają o siebie. To też PIKUŚ.

Nie byłam jednak gotowa na to, co ma miejsce teraz. Na to jak niewymuszona przez nikogo tworzy się piękna siostrzana więź. Jak jedna dba o drugą (gdy akurat ma do tego humor oczywiście ;)).

Wzruszają i łapią za serce momenty i chwile, takie jak choćby opisany przeze mnie TUTAJ.

Na każdym etapie ich więź się rozwija. Każda kłótnia, która kończy się przytuleniem na zgodę jest potrzebna. A kłótni w ciągu dnia mamy z 10 co najmniej. Jednak dobry przytulas nie jest zły 😉

Jak chcecie zobaczyć jak wyglądały u nas początki to odsyłam do starszych wpisów:

<<Pierwszy tydzień w powiększonym gronie>><<Nasze wzloty i upadki>> <<Rządzimy we trójkę- docieramy się>>

Nie powiem Ci, że jest łatwo, bo znika jeden problem, a pojawia się kolejny w miarę jak dzieci dorastają.

Ale powiem Ci, że jest WARTO.

DSC_0601

Mi marzy się trzecie dzieciątko… O czymś to świadczy 😉

Wstrzymajcie się jednak z pytaniami kiedy, bo te kilka mln w totka to przez pomyłkę do kogoś innego trafiło 😉

 

Czapki L&L- Pupill


Zgadzasz się z tym co napisałam? A może masz zupełnie odmienne zdanie? Daj mi koniecznie znać! Możesz to zrobić na kilka sposobów:

  • Zostaw po sobie ślad w postaci komentarza lub like’a – tutaj na blogu, bądź na Facebooku
  • Jeśli uważasz, że wpis mógłby się komuś przydać- nie wahaj się posłać go w świat

Którąkolwiek z opcji wybierzesz- wiedz, że jestem Ci wdzięczna. Dla Ciebie to chwila, a dla mnie potwierdzenie, że to, nad czym się napracowałam- zostało docenione (albo chociaż ocenione ;)).


 

Podziel się