Czasem mam takie wrażenie, że nie daję rady. Po ciężkiej nocy przychodzi długi dzień, gdzie nie jedna, a dwie istoty głośno się domagają mojego zainteresowania. Dzień- jak każdy poprzedni i każdy następny, gdy to nie moje potrzeby są na pierwszym miejscu, a ich.
Ja jestem po to, by nakarmić, przytulić i pobawić się. Mam wolne i czas dla siebie o 22, gdy padam i marzę o śnie.
I gdyby nie piękna pogoda i nasze codzienne spacery w słońcu to wierzę, że dałoby się zwariować.
I tylko tata L&L cierpi, bo obiad nie zawsze gotowy, bo nas więcej w domu nie ma, niż jesteśmy :).
Ale nie zawsze pogoda dopisuje i czasem się zdarza, że musimy zostać w domu. Wtedy najbardziej doskwiera mi syndrom niemożności dokończenia czegokolwiek. Objawia się to tym, że mama ma plan, że zrobi to i to. Zaczynam coś robić, po czym córa ciągnie za rękę i mówi „tam” (co oznacza, że chce by z nią pójść do drugiego pokoju), młodsza w tym czasie się budzi, więc starsza zaczyna marudzić. Ja rzucam wszystko i zajmuje się nimi. a w tym czasie narasta „sterta niedokończonych spraw”. Ciężko się w tym już ogarnąć…
Nie ma co ukrywać, że bardziej absorbującą istotą jest starsza córa, która może domagać się swoich praw na różne sposoby. Młodszej pozostaje tylko płacz 😉
W domu moim głównym zadaniem jest zaciekawić czymś Laurę, by móc zająć się Lilką.
Oto kilka z moich sposobów na nudę:
1) Garnki, miseczki, a do tego suchy makaron i jest frajda z przesypywania
2) zawsze można młodszą w chustę włożyć, a starszej poczytać baję
3) Malowanie po tablicy
W końcu dorobiliśmy się tablicy na kredę, która nie odpada (wcześniejsza nasza tablica odklejała się od ściany, o czym było TUTAJ).
Na szczęście tata zakupił specjalną farbę i tablica gotowa 🙂
Kochana naprawdę Cię podziwiam, mi ciężko z jednym brzdącem a co dopiero z dwójka!!
szacunek!:):*
Heh bywają lepsze i gorsze dni ale ogólnie da się to wszystko ogarnąć. Ale nie wiem naprawdę jak dają sobie radę mamy z trójką i większą ilością dzieci…
Wyglądasz jak matka kangurzyca. Podziwiam ja chyba nie miałam aż tak trudno, bo Kuba był starszy.
:*
Z biegiem czasu przestaniesz odczuwać, że któregoś dziecka Ci mniej 🙂 Moja Natalka jest ciut starsza i też ciągnie mnie do swoich zabaw, ona np lubi przynieść swoją kuchenkę i udawać, że karmi mnie i dzidzię 🙂 A czasem po prostu podejdzie, popuka w ramię i przypomni, że dzidzia śpi i można odłożyć do łóżeczka- jak mama się zapomni 😉
Heh Laura też często podchodzi do mnie – wyciąga rączki i chce wziąć Lilę na ręce, by odłożyć do kołyski. Szkoda tylko,że to ma miejsce w trakcie karmienia, a nie gdy mała śpi 🙂
ale chudzinka jesteś 🙂 ja pamiętam jak młodszy się urodził to najbardziej się bałam że będzie się budził że wtedy jak będzie spał to starszy będzie miała ochote na głośną zabawę 🙂 ale odziwo tak nie było wszystko rozumiał wszystko poszło jak po maśle 🙂 najważniejsze aby poświęcać starszemu dziecko czas a nie odsunąć na bok 🙂 super sobie radzicie dziewuszki
Też wierzę, że wszystko się jakoś poukłada i znajdziemy swój własny rytm 🙂 Masz rację, że starsze dziecko potrzebuje teraz bardzo mojej uwagi. Pozdrawiam!
Dajesz radę mamuśka!
Super, jesteś bardzo dzielna 😉
Wiem dokładnie co przeżywasz. Moja starsza córa ma 6 lat (więc dodatkowo rano odprowadzam do zerówki). Mam luz z młodszą do 13.00 ,potem Wiki przychodzi z zerówki i muszę przez reszte dnia się rozdwajać i robić to tak by Wiki nie czuła się odepchana,niechciana. Pomaga mi Karinie,angażuję ją w pomoc.
Kochana jesteś cudowną mamą! Widać to po zdjęciach i po tym jak opowiadasz o córeczkach! 🙂
Zazdroszczę i kłaniam się nisko :*
Ja przy jednym dziecku nie mam czasu dla siebie, mąż nie ma obiadu, a syf jest nawet w lodówce 😛 :)))))))))))
hehe dzięki Kochana :*
Ja również podziwiam! 🙂 Świetnie dajesz sobie radę, a córeczki wyglądają na szczęśliwe 🙂
:*
Super dajesz radę, też to przeżywałam, pamiętam jak karmiłam piersią Kalinę (a potrafiła jeść godzinami) i jednocześnie karmiłam Borysa, czytałam mu, a czasem bardziej karkołomne rzeczy robiłam 🙂
U nas też karmienie młodszej przeciąga się w nieskończoność… 🙂
Chylę czoła!
Domyślam się, że bycie mamą dwójki jeszcze małych szkrabów to nie lada wyczyn 🙂
Jak widać, super sobie radzisz, gratuluję kreatywności 🙂
Pozdrawiam!
Dajesz radę Mama! Jesteś super! Ja z jednym moim łobuzem ledwo daję radę! Buziole!
naprawdę podziwiam. i podziwiam też za brak narzekania wiecznego jak to Wam źle.
w końcu wyczekane to dzieci, tak? więc co narzekać..
ja póki co schowałam dylematy pod dywan..
Sama wiedziałam na co się piszę- masz rację. Wyszłam z założenia, że pierwszy rok to będzie jazda bez trzymanki i … wiele się nie pomyliłam 😉
Pięknie! :-)) Podziwiam, a ja to jedno dzieciątko i narzekam (choć moje to wyjątkowo wymagające;), muszę się wziąć w garść, pozdrawiam :-))
Ja też z Laurą miałam przeboje ale przy dwójce już tak wszystkim się nie przejmuję 😉
Pomazana ściana to pikuś przy dwóch największych i chyba najweselszych rzeczach jakie Mnie spotkały. Pierwsza: wchodze do domu, cisza … pytam żony co tak cicho ? Leeecimy do pokoju … bliźniaki siedzą przed TV który został … wysmarowany dżemem truskawkowym ! Masakra … Drugi przypadke no cóż … skoro nie było kredek jeden bliźniak od drugiego wziął kupę z nocnika i wymazał ścianę … fuj … ależ było sprzątania :)))
Jedno jest pewne- przy takiej dwójce nie da się nudzić 😉
a jak sobie radzisz z usypianiem maluchów? Czy Laura zasypia juz sama czy najpierw jedno potem drugie? 🙂
Przez pierwszy miesiąc usypiałam Laurę- a potem jednego dnia nie dałam rady, bo Lilka co rusz się wybudzała i Laura nie miała drzemki. Następnego dnia poszłam z Laurą do pokoju i powiedziałam żeby spróbowała zasnąć (jak już była zmęczona) i się udało 🙂 Zasnęła sama i dzisiaj trzeci dzień z rzędu- mam nadzieję, że tak zostanie 🙂
Znamy te pomysły 😀 ….
Też tak mamy. Ostatnio sórka zaczęła domagać się jeszcze więcej uwagi (5 msc) i czasem nie daje rady. Olek zajmuje się sobą, ale kończy się to zalaną łazienką, makaronem w całym dou, całym łóżkiem w kremie itp haha