Rodzi się dziecko. Tak przez Was wyczekiwane i upragnione. Miało być dopełnieniem związku, niczym brakujący element układanki. Miało Was zbliżyć i sprawić, że Wasza rodzina stanie się kompletna. Czemu jednak tak często dzieci sprawiają, że jako dorośli oddalacie się od siebie?
Wiem, wiem- stres, zmęczenie, mało czasu, więcej obowiązków (czyli wszystko o czym pisałam TU). Dzisiaj miało być o tym, jak pielęgnować związek. I będzie. Ale trochę od innej strony 😉
Przecież my kobiety, wszystko robimy najlepiej. Najlepiej też wiemy jak sprawić, by nasz mężczyzna czuł się doceniony, kochany i uwielbiany. Ale jak nikt inny potrafimy go też zdołować. Prawda to?
Myślę, że tak. Chociaż może nie zdajesz sobie z tego sprawy ale podświadomie lubisz wbijać szpilkę w tego swojego mężczyznę. Lubisz go trochę pognębić. Nie? W takim razie koniecznie przeczytaj jak to robią (nie)idealne żony.
No chyba, że już jesteś mistrzem w tym temacie 😉
Gderaj ile wlezie
Przecież Ty też uwielbiasz jak ktoś cały czas Ci stęka, narzeka na Ciebie. To robisz źle, tego nie dopilnowałaś. To nie odłożyłaś na miejsce. Jak Ci ktoś tak dostatecznie dużo razy pogdera to przecież od razu masz chęć naprawić swoje zachowanie. Z werwą i uśmiechem na twarzy zabierasz się do roboty, naprawiasz błędy. W końcu dobry opieprz może zdziałać cuda, prawda?
A jeśli chodzi o mężczyzn to…
Tyle w temacie 😉
Zrób z siebie męczennicę
Bo przecież on nie wie jak to jest siedzieć non stop z dziećmi. Ile to się ma obowiązków. Jemu się wydaje, że tylko siedzisz, popijasz kawkę i od czasu do czasu przewiniesz dziecko, pójdziesz z nim na spacer i na co Ty narzekasz? Dlatego pokazujesz mu, że wcale to nie takie proste, że dziecko też marudzi, brudzi. Trzeba je nakarmić, ogarnąć, pobawić się. Opowiadasz jak to Ci źle i niedobrze i jak bardzo czujesz się niezrozumiana.
On wpuści to jednym uchem, a wypuści drugim. Uwierz mi- gadanie nic nie da. Póki nie zostawisz go sam na sam z dziećmi na CAŁY dzień to nie będzie miał okazji się przekonać.
Robienie z siebie męczennicy nikomu nie służy- jeśli gość jest kumaty to będzie przychodził coraz później do domu, by choć trochę skrócić sobie swoje… MĘKI.
Nie dbaj o siebie
Przecież pokochał Cię taką, jaka jesteś. Przyrzekał, że zostanie z Tobą aż do śmierci. Niech widzi, że po całym dniu z dziećmi nie miałaś czasu nawet założyć nowego dresu, o makijażu nie wspomnę. Z pewnością zacznie Ci współczuć i powie, byś sobie odpoczęła, a on się wszystkim zajmie. Wierzysz w to?
Prędzej zacznie się oglądać za innymi, które mimo natłoku obowiązków znalazły choć chwilę, by nałożyć „coś” na swoją twarz i wyglądać jak człowiek. Nie oszukujmy się- wiem, ze bywają takie dni, że najchętniej nosa z domu byś nie wychylała. Dzieci chore, marudzące to i Tobie się udziela. Ale to nie może być wymówka! Nie może być codzienność…
Poświęć się dla dzieci
Przecież one są najważniejsze, to Ciebie najbardziej potrzebują. Co tam mąż- niech pójdzie w kąt, a noce niech zacznie przesypiać na podłodze. To, że dzieci dorastają i zaczynają żyć swoim życiem to przecież plotki…
Nie dbaj o wspólny czas
Nie macie chwili tylko dla siebie? Nie robicie nic razem, tylko we dwoje?
Spoko. Odbijecie sobie… Po śmierci?
RÓWNOWAGA. Tak konieczna. Nie tylko dzieci, nie tylko Ty. Ale też ON. Wspólna pasja, coś co Was łączy- niech umacnia Wasz związek.
Sporo jeszcze można by było dopisać. Ale nie o to w tym chodzi. Każda z nas ma pewnie wiele grzeszków na sumieniu.
Zastanów się jednak…
Kiedy ostatnio powiedziałaś mu za co Go cenisz? Nie, że kochasz, bo po kilku latach to słowo wymawia się mechanicznie i traci swój wydźwięk. Ale za co cenisz, podziwiasz.
Kiedy ostatni raz w ciągu dnia napisałaś mu smsa- a w nim, że tęsknisz, że masz niespodziankę.
Od mężczyzn oczekuje się, że będą dawać nam kwiaty, będą nosili na rękach. My dostajemy pretekst do narzekań, gdy tego nie robią. A co Ty ostatnio zrobiłaś dla swojego faceta?
I nie mówię tu o obiedzie…
Może czas spojrzeć na siebie? Może czas coś zmienić…
artykuł świetny. Z przyjemnością go przeczytałam. Muszę niestety stwierdzić, że dużo tu o mnie. Zaniedbałam trochę wiele spraw eh. Pora zacząć działać 🙂
Jest motywacja do działania- to najważniejsze 🙂
Pięknie jak zwykle.. my dbamy jak tylko możemy 🙂
Brawo Wy :*
Hmm u nas jest tak ze tata czesto zostahe z małą w domu sam. Teraz ja pracuje rano a on po poludniu wiec sie zmieniamy. To ze Go kocham i ze jest najwazniejszy mówię mu codziennie z uczuciem ( buziaki i przytulasy hehe ) On robi to samo 🙂 klucimy sie owszem ale dlugo to nie trwa bo zaraz sie z siebie śmiejemy :-). Co do proszenia Go by coś zrobił to tak gderam mu ale juz mniej 😛 bo kiedys mi powiedział: „im wiecej gadasz tym bardziej mi sie nie chce „. Hmm coś w tym jest :-D. A makijaż robię sobie ale nie codziennie, mojemu S to nie przeszkadza mówi tylko że ” i tak mnie kocha” ot cudowny mąż. Dzwonimy do siebie codziennie z pracy i smsy też są 🙂 więc chyba nie jest tak źle :-D. No chyba ze mamy za krótki staż małżeński 😛 ( we wrześniu 5 lat ). Pozdrawiam was cieplutko ♡ ps. Śliczne zdjęcia piękni Wy :-*
strzał w dziesiątkę 😀
🙂
A ja od zawsze maluję się tylko, jak zmusza mnie do tego sytuacja – typu wieczór panieński koleżanki, wesele koleżanki 😛 hehe dobrze, że nie mam męża, więc nie muszę gderać. Ponad to posiadłam inną umiejętność dobijania – wymowne milczenie i wzrok bazyliszka 🙂
Ale mi się spodobało 🙂 ze świetnej strony uchwycony temat 🙂 na wiele osób Może zadziałać motywująco 🙂
Oto chodziło 🙂 🙂
Piękne zdjęcia <3
I doskonały antyporadnik, uchwycone z humorem istotne sprawy 🙂
Dzięki !
Ja makijaż najpóźniej robię o 15! Z tego samego powodu. Doskonały poradnik! Zastosuję się do każdej porady!
Uwielbiam Cię za ten wpis:) A za tym makijażem to normalnie strzał w 100:) Cudnie!
Dobre!!! Nie pasuje do mnie nic poza gderaniem-nad tym musze popracować, bo czasem aż sama siebie tym wkurzam 🙂
oj mnie moje gderanie też wkurza ;D
Oj bywa, zwłaszcza w pierwszych miesiącach macierzyństwa 🙂 Ale potem wszystko wraca do normy 🙂
Ja wciąż muszę pilnować tej „normy” 😀 bo jak dochodzi kolejne dziecko, to znów zbacza się toru 😉
Piękny tekst!
Dziękuję za ten post! Mogłabym powiedzieć, że przyszło razem z nim „otrzeźwienie”! No i sesja taka piękna… i ten kolor sukienki! <3
dodajesz skrzydeł kobieto a sesja cudna oboje jesteście piękni dbanie o siebie to podstawa w domu nie nosze makijażu ale odprowadzając córkę do przedszkola zawsze jakoś wygląda a juz na wspólne wyjście to się staram nie jest łatwo ja z tych gderających ale maż jak kaczka spływa po nim nie umiemy się uzupełniać najgorsze w tym całym rodzicielstwie jest brak czasu i fizycznej bliskość
Jak on na Ciebie patrzy….. widać od razu jak bardzo.się kochacie.
Bardzo dobry tekst. Tego mi trzeba było…Czasami mówie, mówie i..gderam. nonstop. ale po co? potem tylko ja się na siebie denerwuje, na niego..on na mnie…niepotrzebnie robi się „spina”.
oj az powera dostałam swietny tekst;)