To nie było tak dawno. Może 3, 5 albo 10 lat temu. Na pewno nie całe lata świetlne. A jednak pamiętasz jak za mgłą.
Kiedyś na jego widok miałaś ciary na całym ciele. Dosłownie. A motyle w brzuchu dawały o sobie znać nawet wtedy, gdy ktoś wypowiedział przy Tobie jego imię.
Kiedyś godzinami mogłaś wpatrywać się w jego oczy, zatopić się w nich. To była magia.
Każde Wasze spotkanie było magiczne, wyjątkowe, niepowtarzalne. Zasypiałaś z myślą o nim i wstawałaś z bananem na twarzy. Pamiętasz jeszcze?
Każda wolna chwila z nim. Chłonęłaś jego słowa niczym gąbka, zafascynowana jego osobą. Zastanawiałaś się czym sobie zasłużyłaś na takie szczęście- że on, że Ty… Po prostu Wy. Zawsze razem.
Unosiłaś się 5 centymetrów nad ziemią. Byliście tacy szczęśliwi. I ta wiara, że nic Was nie ruszy. Pamiętasz jeszcze?
Przypomnij sobie, jak przyrzekałaś, że będziesz z nim aż do śmierci. A teraz czasem masz ochotę sama go udusić. Bo skarpetki wciąż przy łóżku, a nie w koszu na pranie. Bo nie docenia, że Ty opiekujesz się Waszymi dziećmi. Bo wspólne chwile nie są już wypełnione patrzeniem sobie głęboko w oczy. To czasem przepychanki słowne- kto tym razem ma umyć dzieci, wstać do nich w nocy, czy kto ma więcej sił, by setny raz ułożyć z nimi puzzle. Serio? Zmęczenie, niezrozumienie, plany które każde z Was snuje… OSOBNO.
Znam wiele takich par. Niby razem, a jednak osobno. Łączy ich najbardziej kredyt i dzieci. Przykre co nie?
Sama to widzę- jakie to proste, by oddalić się od siebie. Kiedy magię zastępuje codzienność. Kiedy codzienność, nie jawi się w kolorach tęczy, a jest przepełniona obowiązkami. Kiedy trzeba zadbać o to by nakarmić, ubrać nie tylko siebie, ale i dzieci.
Dzieci- nic bardziej nie cementuje związku. Nic też tak nie zabiera czasu i energii. A tego wcześniej mieliście pod dostatkiem.
Chcę jednak byś sobie przypomniała o tym, jak było kiedyś. Byś tak często nie zapominała dlaczego jesteś akurat z tym facetem, a nie z innym. Dlaczego to z nim masz dzieci. W natłoku spraw łatwo można zapomnieć, a problemy zniekształcają obraz.
Magia jest, choć chowa się głęboko, zmieniła się, ale to nie znaczy, że jest gorsza. Jest inna. Wy jesteście inni. Dojrzalsi, z bagażem doświadczeń. To od Was zależy, czy te doświadczenia będą Was dzielić, czy łączyć.
Pielęgnuj uczucie, bo inaczej uschnie, zblednie i obumrze. Jak to zrobić podpowiadam w TYM wpisie.
A tymczasem…
Bądź, wspieraj, przyjrzyj się tej osobie z którą jesteś tyle lat.
Weź długopis i kartkę. Napisz na niej za co kochasz swojego męża/partnera. Po czym włóż tę kartkę do kieszeni marynarki, zanim pójdzie w niej do pracy.
Niech ją przeczyta i uśmiechnie się.
To pierwszy krok…
Ale nie ostatni.
TEN WPIS ZOSTAŁ OPUBLIKOWANY PRZEZ P. DOROTĘ ZAWADZKĄ
Przepiękne zdjęcia! <3
Dzięki!
W natłoku spraw i obowiązków można się pogubić. Czasami zwykły sms może zrobić niespodziankę. Dbajmy o siebie, bo jak dzieci pójdą swoją drogą okaże się że staliśmy się sobie obcy. A po co?
Otóż to.
Cudne zdjęcia, a w tekście sama prawda! Czekam na kolejny wpis 🙂 Pamietam jeszcze jak to było, ale są dni kiedy mi tego brakuje…..
Kochana, doskonale Cię rozumiem :*
Ja również pamiętam jak to było a motyle, mrówki i co tam jeszcze mam do dzisiaj. Tylko tak bardzo brakuje czasu…:)
Niestety brak czasu jest bardzo bolesny. Ale jak się chce to się go znajdzie- niestety najczęściej kosztem snu- ale zawsze 😉
Piękne 🙂 ah… kiedy to było, ale warto przypominać to sobie
Lata świetlne to jednostka drogi a nie czasu.
Oczywiście 🙂
Kocham codzień mocniej <3 nie wyobrażam sobie życia bez mojego męża był i jest dla mnie tym jedynym i najważniejszym mężczyzną 🙂 Wczoraj mieliśmy 12 Rocznice Ślubu ale spędziliśmy ją wirtualnie 🙁 w ten weekend nadrobimy 😉
Agata, grunt, że nadrobicie! I tak trzymaj :*