Patrzę tak na siebie z boku. Jestem inna. Wręcz zupełnie inna, niż te 5 lat temu. Może bardziej doświadczona może mniej. Może z jedną zmarszczką więcej na czole, a może i nie. Wiele się zmieniło odkąd zostałam mamą.
Choćby to, że…
Zamieniłam ciepłą kawę na ciepłą kawę ale z mikrofali.
I nawet ją polubiłam.
Zamieniłam długi błogi sen, na ten przerywany co godzinę, czy dwie.
I się do tego przyzwyczaiłam.
Zamieniłam szerokie łóżko na kanapę rozkładaną.
Bo w byłej już sypialni jest pokój dziecięcy.
Zamieniłam wieczory z dobrą książką na wieczory z kilkulatką i czytaną jej bajką.
Którą znam już na pamięć, zresztą ona też.
Zamieniłam szpile na koturny
Albo zwyczajnie płaskie buty, odkąd obcasy okazały się kiepskim obuwiem do gonienia rozbrykanego roczniaka, który poczuł zew wolności.
Zamieniłam kompaktowe auto na rodzinne
I nawet nauczyłam się nim parkować.
Zamieniłam spokój i dbanie o siebie na gwar i dbanie o innych, a potem dopiero o siebie.
I nie jest mi z tym aż tak źle.
Zamieniłam dom – oazę spokoju na cyrk na kółkach
Tylko jak ten cyrk daje przedstawienie gdzie indziej (czytaj: nocuje u babci) to cisza okazuje się być bardziej irytująca niż Mariah Carey śpiewająca „All I want for Christmas” w każdym markecie.
Zamieniłam garść zdrowych włosów na kilka siwych.
Choć pewnie jeszcze więcej ich z czasem przybędzie.
Zamieniłam małe serce skupione na sobie, na większe lecz bardziej zatroskane
Które drży na samą myśl o bliskich.
I czuję się z tym dobrze. Bo właśnie odbywa się moja najlepsza szkoła życia. Nic o tym życiu jak się okazuje nie wiedziałam, dopóki w ramiona swoje nie dostałam tą małą kruszynkę. Najpierw jedną, potem drugą. Nagle potrafię funkcjonować po 3 godzinach snu, być kreatywna i cierpliwa. Mało rzeczy już mnie zaskakuje, mało zadziwia. W końcu widziałam już jak moje dziecko rzuca się na podłogę przy wszystkich ludziach w markecie, tylko dlatego, że chciało jakąś rzecz, a mu nie kupiłam. I można- nie przejmować się innymi, walczyć o swoje do utraty tchu.
Biorę więc przykład z moich dzieci, czerpię z bycia mamą ile się da. Pełnymi garściami. Tu doskonalę sztukę pertraktacji, gdy próbuję uspokoić moją dwulatkę. Tam uczę się rozumieć życiową tragedię, którą moja córa rozgrywa po otrzymaniu kubka w kolorze żółtym, zamiast czerwonym.
Tak. Macierzyństwo zmienia wszystko. Oprócz jednego.
Wciąż jestem tą samą kobietą, która ma słabość do zakupów. A szczególnie do zakupów w promocji. Tylko, że…
Zamieniłam kobiecy szał zakupowy na szał zakupów dla dzieci
I choć wciąż walczę z tym, by nie kupować tylko dla dzieci (o czym pisałam niedawno) to różnie mi to wychodzi.
Tylko tak jakoś czasu coraz mniej, by chodzić po sklepach. Głównie dlatego, że moje dzieci tracą ochotę po około 2 minutach, a zakupy z akompaniamentem typu: Długo jeszcze?, Chcę na lody!, Chcę do domu!– średnio mi się podobają. Ale znalazłam inne rozwiązanie.
Wieczorem, kiedy córy śpią… W ciszy i spokoju mogę zaszyć się na kanapie i poprzeglądać sklepy, przyjrzeć się promocjom, a nawet kupić coś bez wychodzenia z domu.
Wchodzę na stronę RetailMeNot.pl , gdzie zawsze mogę znaleźć ciekawe oferty, promocje, kupony rabatowe do wszystkich interesujących mnie sklepów.
Jak to zrobić? Odszukujemy interesujący nas sklep poprzez wyszukiwarkę RetailMeNot.pl W moim przypadku jest to przeważnie Smyk, po czym pokazuje nam się lista kuponów promocyjnych. Co ważne- są one na bieżąco uaktualniane. Zatem bez obaw możemy wykorzystać taki na przykład Kod Rabatowy Smyk.
Jeśli to dla Ciebie za mało, bo jesteś królową zniżek i promocji (tak, jak ja :D) to…
RetailMeNot.pl również dysponuje innymi funkcjami- choćby cashback, dzięki czemu część wydanych pieniędzy wraca do nas z powrotem. Prawda, że piękne?
Ponadto na tej platformie możesz zbierać punkty bonusowe– nie tylko za zakupy, ale również za aktywność w społeczności- udostępniając kody rabatowe lub oceniając i testując oferty z RetailMeNot.pl .
Zbliżają się Mikołajki, a zaraz po nich Święta. Wiem, że listy do Mikołaja pękają w szwach. Zróbmy wszystko, by podobnie nie stało się z naszym portfelem 😉
Kupujmy z głową i jak najtaniej się da.
Znacie już mój patent, więc teraz tylko winko wieczorem i tablet/ laptop w dłoń 🙂
najbardziej podobał mi się fragment o parkowaniu autem rodzinnym:P i z tym szałem zakupowym zgadzam się w pełni. moja żona ma to samo, w sumie ja po części też:P super!
Hehe bo z tym parkowaniem to miałam trudne początki 😀 dzięki!
Prawdę piszesz. Czytałam i kiwałam głową 😀 U mnie też zakupy z dziećmi to zmora- zdecydowanie wolę usiąść przy komputerze i zamówić coś, co potem ktoś mi przyniesie pod same drzwi 😀
Dokładnie- jeszcze nam przyniosą pod drzwi i same dźwigać nie musimy 😀