Rodzi się dziecko. Zupełnie bezbronne. Zdane na łaskę dorosłych. Często niedojrzałych, na pewno niedoświadczonych, nieraz zagubionych. I to dziecko musi ufać, że rodzice podołają. 

Często się jednak dzieje wręcz odwrotnie. Jako mamy zdajemy się często na łaskę instynktu macierzyńskiego. Mówimy sobie, że przecież zostałyśmy mamą to już naturalnie wiemy jak mamy postępować. Owszem instynkt macierzyński bardzo się przydaje- w sytuacjach zagrożenia życia dziecka szczególnie. Kiedy dobro dziecka stawiamy wyżej niż swoje. 

Jednak na co dzień sama miłość nie wystarczy. Same chęci mogą okazać się niewystarczające, a pragnienie bycia dobrą mamą może spalić na panewce wśród innych pięknych pragnień, które nie udało się zrealizować.

Nie chcę siać czarnych wizji, jednak wciąż mnie zadziwia, że do wielu rzeczy podchodzimy poważnie, a macierzyństwo nieraz traktujemy po łepkach. A tymczasem…

WSZYSTKO WYMAGA PRACY

Wszystko, co ma jakąś wartość dla nas – nie przychodzi z łatwością. Kiedy chcemy pięknie grać na skrzypcach to poświęcamy swój cenny czas, by próbować nieustannie. Nie wychodzi nam od razu. Ale jeśli się nie poddamy i kontynuujemy naukę to jesteśmy w stanie dostrzec owoce. 

Tak jest też z innymi rzeczami- chcemy coś osiągnąć, być w czymś dobrym to musimy się tego najpierw nauczyć. Przeczytać kilka książek, popróbować na żywym organizmie. 

Pamiętam jak uczyłam się sztuki fotografii. Najpierw nie pojmowałam jak funkcjonuje lustrzanka, do czego służą te wszystkie przyciski. Gdy mniej więcej pojęłam to okazało się, że dobre zdjęcia to nie tylko znajomość aparatu. To również konieczność dobrej obróbki. I znów potrzebny jest czas, wysiłek, podjęcie prób, by móc coś osiągnąć. 

 

WYCHOWANIE DZIECI TO RÓWNIEŻ WYSIŁEK

Nie możemy liczyć na to, że nasze dzieci wyrosną na wspaniałych dorosłych jeśli nie włożymy wysiłku w ich wychowanie.

Przestańmy się czarować. Do wszystkich ważnych ról w życiu szykujemy się, szkolimy się. A do jednej z najważniejszych ról życiowych podchodzimy po omacku. Bo jakoś to będzie. 

Jakoś to nie jakość. To bylejakość. Zdałam sobie z tego sprawę jakieś trzy lata temu. Obserwowałam u siebie większość zachowań, których nie znosiłam u moich rodziców. 

Zanim zostałam mamą to zapierałam się rękami i nogami:

Ja taka nie będę!

A życie pokazywało inaczej. Byłam wychowana w sposób zadaniowy. Rodzice byli zapracowani i chcieli utrzymać dyscyplinę w domu. 

Jakby nie było- w takim domu wyrosłam i mam zakodowane schematy zachowań. Choć tego nie chcę to nieraz łapię się za głowę, że wypowiadam słowa, które kiedyś sama słyszałam od swoich rodziców.

CHCESZ ZMIANY- BĄDŹ ZMIANĄ!

Dopiero wtedy zdałam sobie sprawę, że jeżeli chcę zmiany to muszę ją zacząć od siebie. To zmiana, która nie dzieje się z dnia na dzień. To proces. Bo wyzbyć się złych nawyków jest o wiele trudniej niż je nabyć. 

Ale jak to zrobić? Tak wiele osób wzdryga się na hasło- poradnik. Też tak kiedyś miałam. Bo przecież:

Ja sama wiem jak mam wychować swoje dziecko, co mi tu ktoś będzie mówił jak to mam robić!

Potem zostawałam w domu sama z dwójką dzieci rok po roku i okazywało się, że nie umiem w to macierzyństwo. Nie ogarniałam. Ani humorów, ani zmian nastrojów, ani złości. Nawet tego, by robić wiele rzeczy równocześnie. 

Coraz częściej chodziłam sfrustrowana, a na zewnątrz zakładałam maskę z uśmiechem. Planowałam poczekać tak do osiemnastki L&L. Poczekać, bo wszystko mnie przerastało. Było mi wstyd, bo przecież macierzyństwo jest takie instynktowne- tak mówili.

PIERWSZY KROK

Gdy już byłam na granicy to stwierdziłam, że potrzebuję pomocy. Pomocy, by zrozumieć co siedzi w głowach tych małych ludzi, którzy są ze mną w domu. Zaczęłam czytać. Badania, wypowiedzi ekspertów.

Okazało się, że mózg dziecka nie jest jeszcze w pełni nierozwinięty. A jego rozwój kończy się koło 17 roku życia. Dziecko inaczej widzi świat, inaczej odczuwa. A my oceniamy go z perspektywy ludzi dorosłych. 

Gdy zrozumiałam to dopiero zaczęło ze mnie schodzić powietrze. Zapragnęłam towarzyszyć moim córkom w ich rozwoju, starać się je zrozumieć. Zapragnęłam wiedzieć więcej, szukać, kształcić się.

Jest wiele dobrych książek o wychowaniu dzieci. Pisałam też o nich w TYM poście. Warto czytać, warto szukać.

Nie zrozum mnie źle- miłość to najlepsze co, możemy dać dzieciom. Jednak ważne jest też, by oprócz miłości dać im coś jeszcze- dobre wychowanie.

W końcu chodzi o nasze dzieci.

Miłość i dobre chęci, choć konieczne- nie wystarczą. 

 

*Autor zdjęcia tytułowego: Donnie


JEŚLI MYŚLISZ, ŻE JESZCZE KOMUŚ MOŻE SIĘ PRZYDAĆ, TO BĘDZIE MI MIŁO, GDY: 

  • podlajkujesz go albo udostępnisz (wpis TUTAJ)
  • pozostawisz po sobie ślad w formie komentarza
  • zaobserwujesz mojego Facebooka (wtedy będziesz ze wszystkim na bieżąco) ????
  • dołączysz do nas na Instagramie

 

Podziel się