Wciąż Cię ktoś ocenia. Przylepia łatkę, mówi jaka jesteś. Zła, miła, dobra, grzeczna, albo i nie.
Komentarze wokół, wszyscy wiedzą lepiej. Choć spędzają z Tobą niewiele czasu. Są obok i obserwują, a nie przy Tobie. Nie poświęcą Ci chwili, by zrozumieć. W nowym otoczeniu to nie to samo, co w domu. Ja wiem jaka jesteś- jestem z Tobą na co dzień. Nie raz na jakiś czas, a w ciągu dnia i w nocy. Znam na wylot. A nie biorę sobie na wyłączność prawa, by oceniać. GRZECZNA lub NIEGRZECZNA.
A ja powiem, że….
Nie ma grzecznych dzieci
Bo jak rozumiesz grzeczność? Stosowanie się do zasad, które narzucają nam inni, starsi? Czy bycie potulnym, wręcz stłamszonym, bo lepiej, gdy dzieci i ryby głosu nie mają…
Każdy inaczej rozumie to słowo- grzeczne dziecko to takie, które używa grzecznościowych zwrotów, czy takie które siedzi cicho, gdy rodzic ogląda ulubiony serial i nie zawraca głowy? Zastanów się.
Moje dzieci są grzeczne, najgrzeczniejsze na świecie
Bywają też złe, sfrustrowane, śpiące, głodne, czy niezrozumiane przez innych. Ja jestem opanowana, ale nawet jako dorosła mam ochotę czasem rzucić czymś i pójść, by wszyscy dali mi spokój. Nie wymagali wciąż, nie wkładali w ramy.
L&L są różne, krańcowo różne. Lila to śmieszka wśród ludzi, a Laura zrobiła się bardziej skryta przy nowych osobach. Wszyscy mówią o młodej, że to złote dziecko i nieraz słyszałam, że Laura powinna z niej brać przykład. A moja 2,5 latka jak ma się czuć słysząc coś takiego? Będzie bardziej skryta i speszona, bo wciąż się ją porównuje.
Nie można porównywać dwóch skrajności. Są skrajnie inne. Lorcia w domu to moja prawa ręka- praktycznie nie marudzi, przytula się, pomaga w każdej czynności- ktoś mógłby powiedzieć GRZECZNE dziecko. Ale ona nie jest grzeczna, tak samo jak nie jest niegrzeczna, gdy jest bardziej wycofana. Ona jest SOBĄ.
A Lila? W domu to moja marudka kochana. Chodzi i wciąż domaga się na ręce, a jak nie to pokazuje swoje niezadowolenie. Lubi dokuczać swojej siostrze. Ale nie jest NIEGRZECZNA. Jest taka, bo wśród większej ilości ludzi czuje się jak ryba w wodzie, a gdy jest tylko mama to za wszelką cenę domaga się mojego towarzystwa.
Wiecie co chcę Wam powiedzieć? Nie przylepiajcie moim dzieciom łatki, gdy obcujecie z nimi na chwilę. Poznajcie je bliżej.
Wiecie co chcę powiedzieć moje drogie dzieci? Ludzie oceniają, tacy już są ale nie pozwólcie, by opinia innych zaważyła na Waszym życiu.
Zabiorę Cię…. Moja droga L&L
Gdzieś daleko stąd… Gdzie każdy zajmie się swoim życiem. Choćby na chwilę.
Dla większości dziecko grzeczne to takie, które na wszystko przytaknie, jest cicho i mało się rusza. Najlepiej siedzi mu się przed TV, bo wtedy go nie ma wcale. Więcej tu http://swinki3.blox.pl/2015/04/Masz-niegrzeczne-dziecko-wiesz-1.html
Właśnie Monika- żeby nie przeszkadzało najlepiej… Grr
oj tak Kochana rozumiem Cię z tym ocenianiem..mojego Maksia oceniają jako niegrzecznego mimo iż widują go raz na parę tygodni..a prawda jest taka, że to po prostu żywe i ciekawskie dziecko 🙂 co prawda mam z nim drobny problem, jak jakieś dziecko wkroczy w jego przestrzeń życiową bez pozwolenia albo zabierze to, czym chce się bawić, wtedy agresor pełną gębą – krzyczy, bije i gryzie…ale to najukochańszy potworek na świecie 🙂
Ludzie lubią oceniać. Ale przykre jest to, że myślą, iż wiedzą lepiej od innych. Czasem nie chce mi się dyskutować.
A co do własnej przestrzeni- Laura też tak miała- piszczała, gdy tylko ktoś jej coś zabierał. Myślę, że jak pójdzie do przedszkola, gdzie będzie walka o każdą zabawkę to jej się to przypomni 😀
Dużo prawdy w tym, co piszesz. Ja często mówię, że Piotruś jest zawsze grzeczny. Wiadomo potrafi się zezłościć, krzyczeć, wić się na rękach, bić (niestety) inne dzieci i histeryzować, ale to dlatego, że jest mały i nie umie poradzić sobie ze swoimi emocjami. Nie zawsze słucha moich poleceń bo jego ciekawość świata zwycięża.
A tak naprawdę to nie chciałabym mieć dziecka, które siedzi cicho w kącie, do nikogo się nie odzywa i spełnia wszystkie moje polecenia. Pierwsze co to wybrałabym się z nim do poradni 😉 Dziecko ma się śmiać, ma je być słychać, ma biegać, skakać, bawić się i zdobywać świat 🙂 No i ma walczyć o swoje!
Pati masz rację 🙂 a dziecko ciche i zamknięte w sobie to dopiero powód do niepokoju. Pozdrowienia dla Ciebie i Piotrusia 🙂
A moje to są takie grzeczne… 🙂 Najgrzeczniejsze w domu… 🙂
😀
Jak ja nie cierpię kiedy ktoś mi mówi że mam niegrzeczne dzieci, kiedy one akurat nie są niegrzeczne tylko…. chore, śpiące, zawstydzone . …
Właśnie. A najlepsze jest to, że jak następnym razem się widzimy z kimś takim i dziewczyny już są np. wyspane to dopiero jest zdziwienie, że w sumie to grzeczne są 😉 Wszystko zależy od sytuacji dnia, w sumie wiele czynników się na to składa 😉
okej, zgadzam się nie ma niegrzecznych dzieci, ale uważam, że są takie, które są źle wychowane. Nie mam tu na myśli dwulatka czy trzylatka, któremu zdarzy się paplać wszystko co mu ślina na język przyniesie czy zrobić scenę w sklepie, bo np jest zmęczone… ale co powiedzieć o 6 latce, która straszy potworami czy wilkami młodsze dzieci, bo coś np chce wymusić (a matka ma podobne metody, które stosuje na tej dziewczynce) albo co powiedzieć o 7 latku, który woła o słodycze albo wchodzi sam do czyjegoś domu w poszukiwaniu łakoci? tak zostały nauczone, takie mają wzory, nie zostały im postawione żadne granice. Błędnie się ocenia, bo to są tylko dzieci, ale dzieci, które są źle wychowane wg niektórych niegrzeczne. Temat bardzo trudny i rozległy.
ja np teraz borykam się u Kornelii z brakiem współpracy w przedszkolu, ćwiczą układ taneczny na zakończenie roku, a Kornelia ma w nosie próby, nie będzie tańczyć, bo nie… I co z tego, że zna wszystkie piosenki, układ też zna, ale podczas prób siedzi na ławeczce i odmawia współpracy, codziennie pani mi się żali na nią, ale co ja mogę zrobić jak rozmowy, tłumaczenia nie pomagają, wg nauczycielki Kornelia jest niegrzeczna, ale przecież do niczego jej nie mogę zmusić. Jak tak dalej pójdzie nie wystąpi na zakończeniu roku, bo pani jej nie pozwoli, okej konsekwencja jest wskazana, nie ćwiczę, nie uczestniczę w próbach – nie występuję, ale czy 3latka wyniesie z tego nauczkę? czy po prostu w dzień przedstawienia nie będzie jej po prostu przykro… nie wiem jak trafić do niej i skąd ta blokada…
Wszystko piszę z perspektywy 2,5 latki i roczniaka i czasem zapominam tego dodać. W ich wieku to dopiero się wszystko kształtuje i będzie procentować w przyszłości. A takich starszaków to faktycznie ciężko jest zmienić, bo mają pewne zachowania ugruntowane.
Jeśli chodzi o przedstawienie to wiesz co ja bym zrobiła? Tłumaczyła tak, jak Ty to robisz, a jak nadal nie będzie chciała to w dniu przedstawienia sama się przekona, że jej upór nie był słuszny, bo inne dzieci świetnie się będą bawiły, a ona (jak dalej będzie stała przy swoim) to nie wystąpi.
Wtedy dopiero zrozumie. Bo, gdy ma trzy lata to ciężko od niej czegoś więcej wymagać. To ma być dla niej przyjemność i nic na siłę.
Może ona woli występy solo i wcale nie chce brać udziału w jakimś wspólnym układzie? Ja też bym pewnie nie chciała 😉
Może powiedziałaby sama jakiś wierszyk? Wtedy wzięłaby udział w występie, ale bez układu i prób z innymi dziećmi.
Zdarzyło mi się kilka razy wyjść z domu z rozżalonym Matim, który płakał i krzyczał, bo chciał wziąć rower na plac zabaw akurat wtedy gdy szliśmy do sklepu. Nie wiem jakim trafem, ale zwykle trafiamy wtedy na jakąś starą babę/sąsiadkę, która nie omieszka wyrazić swojego współczucia biednej matce. Albo chociażby ubolewania nad tym jakie to teraz dzieci są niegrzeczne. Zawsze mam ochotę powiedzieć jej parę słów od serca, ale się hamuję, bo ona nic nie zrozumie, a tylko dojdzie do wniosku, że matki są teraz jeszcze gorsze niż dzieci 😉
Masz rację, że dzieci zwykle mają powody do marudzenia, bo są głodne, zmęczone albo niezadowolone. Czasem jednak zachowują się źle, bo są źle wychowane albo… nie znają jeszcze zasad dobrego wychowania. Mój czterolatek zachowuje się jak aniołek, ale czasem mam ochotę zapaść się pod ziemię 😉
MI też się zdarzają sytuacje, gdy mam ochotę zapaść się pod ziemię. A komentarze postronnych osób nic nie wnoszą i są zupełnie zbędne i przeważnie je olewam i w całości skupiam się na dziecku.
Wiele prawdy w tym co piszesz. Ja skupiłam się na dzieciach w wieku moich dziewczyn- rok i 2,5. Jeśli chodzi o starsze dzieci to zgadzam się, że duży wpływ ma wychowanie rodziców ale też i środowisko w jakim przebywa. Pozdrawiam!
Kocham dzieci. Są przecudownymi istotami. A matką jeszcze nie jestem, choć na moim przykładzie mogę wnioskować, że czasem daję się we znaki moim rodzicom. Ale i tak – dzieci są kochane.
Zgadza się, dzieci są cudowne, mimo, że czasem dają się we znaki 🙂
Piękne zdjęcia i bardzo trafny tekst. Jak mnie to wkurza, jak słyszę takie porównania i przypinanie łatek.
Mega wkurzające- zgadzam się. Dzięki :*
Madziu nie lubię tego porównania, dzieci – mały człowiek który może mieć gorsze czy lepsze dni. Dorośli też mają, też wstają lewą nogą.
Zgadza się Kasiu.Dorośli mają mnóstwo usprawiedliwień dla swoich zachowań, a w ocenianiu dzieci większość niestety idzie na łatwiznę 😉
Ludzie lubią szufladkować, że dziecko grzeczne, niegrzeczne, radosne, przygaszone. Prawda jest taka, że jeżeli nie przebywasz z kimś większą część tygodnia to nie jesteś w stanie go ocenić, więc takie klasyfikowanie niech zostawią do swoich najbliższych.
Otóż to
To prawda. Te łatki są bezsensu, gdy ktoś nie przebywa z dzieckiem cały czas. Poza tym nawet wtedy są bezsensu, bo wszystko zależy od wyspania, pogody, charakteru itd.
Cudne masz te córeczki. Aż bym sobie je pożyczyła 🙂
Pozdrawiam cieplutko! 🙂
Pozdrawiam ! 🙂
Kazde dziecko jest i to jest w tym wszystkim najwspanialsze.Tak jak my dorosli rowniez one, na pozor grzeczne, musza gdzies i kiedys dac upust swoim emocjom.Moi chlopcy sa wrazliwcami,mlodszy wycofany i teraz jest problem.Starszego motywowalam,pomagalam mu sie otworzyc bo przypominal mi mnie gdy bylam mlodsza.Zreszta i mąż jest spokojnym czlowiekiem.Teraz zaprocentowalo i jego zachowanie o 180 st sie zmienilo.Innym najlepiej oceniac ale niech kazdy patrzy na wlasne dzieci bo i ja swoje zdanie zachowuje dla siebie patrzac na inne 😉