Czasem można zbzikować od tego, co słyszymy wokół. Jako matka powinnaś się zachowywać tak i tak. Dziecko wychowywać w dany sposób lub zgoła inaczej. Gubisz się? Nie przejmuj się. Nie Ty jedna!
Pozwól, że usystematyzuję wiedzę zdobytą w trakcie ostatnich pięciu lat mojej przygody zwanej powszechnie macierzyństwem. Dzięki temu dowiesz się czy jesteś dobrą matką, a może taką, dla której nie ma już ratunku… No to jedziemy!
1. Ciąża
Poszłaś na zwolnienie lekarskie, gdy tylko dowiedziałaś się o ciąży? O TY LENIUCHU!
A może pracowałaś praktycznie do samego rozwiązania? JESTEŚ SKRAJNIE NIEODPOWIEDZIALNA!
Chyba nie muszę wspominać o sytuacji, w której zaszłaś w ciążę nie będąc nigdzie zatrudniona? NO COMMENT…
Uff ciążę już mamy, mam nadzieję, że jest już wszystko jasne kto jest dobry, a kto zły. Czas na…
2. Poród
Rodziłaś przez cesarkę? CO ŚCIEMNIASZ, ŻE RODZIŁAŚ!
Rodziłaś naturalnie? NIE WIESZ NIC O BÓLU PO PORODZIE!
3. Karmienie
Karmisz naturalnie? CUDOWNA MATKA
Karmisz naturalnie w miejscu publicznym? ZŁA MATKA
Karmisz naturalnie powyżej roku? NO COMMENT
Karmisz mm? ZŁA MATKA
Karmisz mm w miejscu publicznym? CUDOWNA MATKA
Karmisz mm powyżej roku? MOGŁABYŚ JUŻ PRZEJŚĆ NA KROWIE… NO COMMENT
4. Powrót do pracy
Chcesz zostać z dzieckiem dłużej w domu? SKRAJNIE NIEODPOWIEDZIALNE. ZŁA MATKA!
Chcesz zostać z dzieckiem dłużej w domu i nie wracasz do pracy. Z DZIEĆMI DZIECKU BY BYŁO JEDNAK NAJLEPIEJ.
Kończy Ci się macierzyński i wracasz do pracy? NIE ZA SZYBKO? ZŁA MATKA!
Kończy Ci się macierzyński i wracasz do pracy i zatrudniasz nianię. Z MAMĄ DZIECKU BY BYŁO JEDNAK NAJLEPIEJ.
5. Ilość dzieci
Masz jedno dziecko? EGOISTKA!
Masz dwójkę tej samej płci? KIEDY KOLEJNE?
Masz parkę? IDEALNIE. PO CO CI KOLEJNE?
Masz trójkę lub więcej? PATOLOGIA!
6. Słodycze
Dajesz dziecku słodycze? ZŁA MATKA
Nie dajesz dziecku słodyczy? DZIECKU NIE DASZ?? ZŁA MATKA
Sama zjadasz słodycze, by uchronić dziecko przed próchnicą? TO AKURAT OZNACZA, ŻE JESTEŚ TAKA, JAK JA. CZYLI KAŻDY PRETEKST JEST DOBRY 😉
To tylko czubek góry lodowej. Jeszcze wiele by się tego znalazło. Choćby w kwestii odpieluchowywania, spania z dzieckiem, zakładania czapeczki i tak praktycznie bez końca.
Puste słowa. Oceniające słowa. Nie mające żadnego znaczenia. Żadnego przełożenia na rzeczywistość.
Dlaczego?
Bo jedyną osobą, która ma prawo nas ocenić jest nasze własne dziecko.
Jego uśmiech jest najlepszym dowodem na to, że jesteś dobrą matką.
Nic innego się nie liczy… Zrozum to w końcu.
Zgadzasz się z tym co napisałam? A może masz zupełnie odmienne zdanie? Daj mi koniecznie znać! Możesz to zrobić na kilka sposobów:
- Zostaw po sobie ślad w postaci komentarza lub like’a – tutaj na blogu, bądź na Facebooku
- Jeśli uważasz, że wpis mógłby się komuś przydać- nie wahaj się posłać go w świat (wpis TUTAJ)
Którąkolwiek z opcji wybierzesz- wiedz, że jestem Ci wdzięczna. Dla Ciebie to chwila, a dla mnie potwierdzenie, że to, nad czym się napracowałam- zostało docenione (albo chociaż ocenione ;)).
Zgadzam się 🙂 szczęśliwe dziecko to uśmiechnięte dziecko 😉 ja nie pracuje , urodziłam przez cesarke nie z wyboru tylko z konieczności i nie życzę nikomu tego co przeszłam .Rodzice wiedzą , co jest najlepsze dla ich dzieci a Ci życzliwi doradcy niech sobie wsadzą te złote rady … 😉 jesteśmy szczęśliwi bo mamy siebie 🙂
Agata, zgadza się – ważniejsze jest to co nasze dzieci o nas myślą, a nie to co inni o nas mówią 😉
wszystkim nigdy nie dogodzisz.
Otóż to 🙂
Oj, chyba oblałam ;D
Ale i tak staramy się być jak najlepszymi mamusiami, chociaż nie wszystko nam wychodzi 🙂
Nikomu nigdy wszystko nie wychodzi- choćby bardzo absurdalnie to zdanie brzmiało ale to sama prawda. Budująca prawda. Każdy czasem zawodzi. Ale ważne, że jako mamy się staramy nie zawodzić właśnie 🙂
Z uśmiechem przeczytałam cały wpis. Masz rację, nie można z boku oceniać kogoś, nie znając tym bardziej kontekstu. Mnie denerwuje w ogóle jak ludzie pytają: 'kiedy dzieci?’, bo przecież to każdego sprawa osobista, prawda?
Zgadza się! Czasami nic ludziom do tego, a się wtrącaja. Ja na przykład nigdy nie zapomnę- jak byłam świeżo po porodzie drugiej córy, a sąsiad zapytał mnie: Kiedy trzecie? (w domyśle: czas na chłopaka ;)).
Nie rozumiem skąd taka bezpośredniość. Kiedy ludzie mają sobie w związku mówić wprost co myślą i co czują, to często brakuje im odwagi, a tymczasem wobec mniej bliskich osób, a nawet obcych strzelają pytaniem prosto z mostu, co miejsca mieć nie powinno,bo co to kogo obchodzi.
Też mnie to dziwi. Ale chyba nie znam na to odpowiedzi. Niektórzy chyba mówią szybciej niż myślą 😉
Nie dość że jestem złą matką, to jeszcze leniwą i egoistyczną ????????????
Witaj w klubie 🙂
Kochana pięknie wszystko ujęłaś i jak bardzo prawdziwie. Niestety tak jest. Ale warto się nie przejmować tym co mówią inni. Najważniejsze jest nasze dziecko
Z większością tych negatywnych opinii spotkałam się w internecie, ale na blogach, które je opisują, że ponoć się zdarzyły. Kiedy byłam w ciąży, miałam wrażenie, że ludzie się przede mną rozstępują z szacunkiem. Podrywali się w autobusie, pomagali mi wejść po schodach z wózkiem, kiedy już urodziłam, nikt nigdy nawet nie spojrzał krzywo, kiedy karmiłam w restauracji… A chodziłam codziennie na spacery i wyjeżdżaliśmy dużo z malutką po Polsce. Ludzie uśmiechają się, zagadują, ćwierkają, chwalą i rozpływają się nad kobietą w ciąży i malutkim dzieckiem w wózku. W kościele, kiedy puszczaliśmy małą żeby sobie raczkowała, wszyscy uśmiechali się do niej, machali i byli bardzo mili. Skąd u Was takie doświadczenia, matki? Mam 1,9 roczne dziecko i drugie 5 miesięczne i nigdy nie spotkałam się z jakimkolwiek przykrym zachowaniem odnośnie macierzyństwa.
Nie dodam nic wiecej ,jest jak napisałaś nie robie niczego dla innych na pokaz,slucham i obserwuje to co czują ,potrzebują moje dzieci .Nie potrzebuje akceptacji innych i klepania po ramieniu .Z calym szacunkiem ,wystarczy ze twoje dziecko budzac sie rano jest zawsze uśmiechnięte i potrafi dziękować ,przepraszać i powiedzieć jak bardzo cie kocha.Niech każdy zajmie się swoim zyciemod siebie w swoim domu i przekaże zaczynajac od tych najmnieszych wszystkie najlepsze wartosci .A bedzie zdecydowanie lepiej .Zacznij od siebie dopiero oceniaj innych
Ja czasem czuję się złą matką… Zaszłam w ciążę pracując na umowę-zlecenie, przez całą ciążę łapałam wszystkie prace dorywcze jakie się dało (hostessa, ankieter), ostatnie zlecenie skończyłam 2 tyg przed porodem. Czy byłam nieodpowiedzialna? Wątpię – do ginekologa chodziłam regularnie, robiłam wszystkie badania, nie przemęczałam się „ponad siły”. Urodziłam szybko i boleśnie, 10 pkt, piersią karmiłam krótko. Nie wiedziałam czym jest baby blues a go miałam – wyszłam z tego dzięki wsparciu mojego męża. Kiedy córka miała 1,5 miesiąca poszłam do pracy – na wynajmowanym mieszkaniu z jednej pensji jest bardzo trudno, jakby się człowiek nie starał. Czy uważam siebie w tamtym momencie za złą matkę? Nie, ponieważ kiedy mała wylądowała w szpitalu stanęłam na rzęsach żeby przy niej być, mimo że pracowałam na zlecenie i nie mogłam wziąć sobie zwolnienia. Z każdym katarem leciałam do lekarza. Może nie poświęcałam jej tyle czasu ile bym chciała, ale czy to definiuje mnie jako złą matkę? Cały czas widziałam że dzieje się coś z moim dzieckiem, ale odpowiedź lekarza zawsze była taka sama – ma czas. Może mogłabym sobie coś zarzucić gdybym wtedy machnęła ręką zamiast wybłagać najlepszego pediatry w mieście żeby znalazł dla nas miejsce i nas przyjął – dwie wizyty, skierowanie, diagnoza – niedoczynność tarczycy. Pół roku wyjętego z życia, ponieważ to już poszło lawinowo – kilka dni w szpitalu, wizyty u endokrynologa, hematologa, neurologa, genetyka, usg, echo. Wszystko w mieście oddalonym o 200 km od domu. Zrezygnowałam z pracy, przeprowadzka żeby mieć bliżej, ciągnęłam 2 etaty, na męża nie miałam co liczyć bo go to przerosło i uciekł w zabawę. Czy byłam złą matką ponieważ praktycznie nie widywałam dziecka? Uważam że nie, ponieważ wszystko co robiłam, robiłam z myślą o niej. Mimo że wracałam po nocy do domu kładłam się i przytulałam do niej, ponieważ to ta mała istotka nadawała sensu mojej walce. W tej chwili ma 3 lata, za 2 miesiące przywitamy w domu drugą córeczkę. Na pewno nie będę miała dla starszej tyle czasu ile do tej pory, ale czy będę z tego powodu złą matką?
Hahaha czytałam i śmiałam się??świetnie to ujęłaś.
O rajciu jaką ja jestem bardzo zła matką 🤣🤣 haha żarcik oczywiście 😊 moje dziecko jest szczesliwe i nic innego nie jest mi do szczęścia potrzebne 😊