Dopóki nie zostałam mamą to byłam przekonana, że samo wychowanie to bułka z masłem. Roztaczałam wizję jaką będę cudowną i wspierającą mamusią. Jakich błędów nie popełnię itede. Jak się okazuje rzeczywistość bywa odmienna, a ja nieraz się zastanawiam dlaczego w danej sytuacji zareagowałam w taki, a nie inny sposób. 

W końcu miałam być inna. Brzmi znajomo?

A wiesz, że większość naszych rodzicielskich problemów wynika z tego, że nie akceptujemy uczuć naszych dzieci? Pewnie powiesz: „mnie to nie dotyczy”. Ale proponuję nieraz przysłuchać się słowom, które wypływają z Twoich ust. Czy nie jest tak, że w większości negują one emocje dziecka? 

KIEDY PRZYJRZAŁAM SIĘ SOBIE TO DOSZŁAM DO SMUTNYCH WNIOSKÓW…

Gdy zaczęłam zwracać uwagę na to jak mówię do moich dzieci to okazało się, że często nakazuję im co mają czuć, jak mają postępować, a co za tym idzie- nie daję im samodzielnie myśleć. Nawet nie daję im prawa czuć tego, co czują!

Prosty przykład: 

-Mamo! Jestem zmęczona. Idę dalej spać- mówi do mnie 4 latka, gdy tylko otworzy oczy z rana

-Nie możesz być zmęczona, przecież dopiero co spałaś!- odpowiadałam przeważnie ja

-Ale ja jestem zmęczona naprawdę.

-Może trochę jesteś zaspana, ale chodź się ubrać, bo musimy już iść do przedszkola

– Ale ja chcę spać!

-Wstajemy!

 

Nie trudno się domyślić jak się kończył taki dialog. Córka czuła się niezrozumiana, jej uczucia nie zostały wzięte pod uwagę. Liczyło się tylko to, co ja miałam jej do powiedzenia. Skutek był taki, że miałam w domu niezadowoloną 4-latkę, która czuła się zmęczona. Co najlepsze-miała do tego prawo. 

A wystarczyło przeprowadzić dialog z większym zrozumieniem, choćby tak:

-Mamo! Jestem zmęczona. Idę dalej spać- mówi do mnie 4 latka, gdy tylko otworzy oczy z rana

-Kochanie! Rozumiem, że czujesz się zmęczona. Ja też często tak mam jak tylko otworzę oczy z rana…

-Tak?

-No pewnie! Czasami za długo siedzimy wieczorem i potem jest ciężko wstać z rana. 

– Ja chcę jeszcze spać!

-Też bym sobie jeszcze pospała 🙂 Ale muszę iść do pracy, podobnie jak tata.

-A ja do przedszkola

-Właśnie 🙂

 

Nie zawsze idzie tak gładko, jednak z rana jest znacznie mniej krzyków i niezadowolenia, gdy poświęcimy chwilę, by zrozumieć dziecięce uczucia. I co ważne- gdy nie wymuszamy na nich rozwiązania. Dzieci same dojdą do tego, co powinny w danej sytuacji zrobić. Czasem wystarczy stać z boku, mówić, że rozumiemy, bądź używać słów „acha”, „mmm”, „och”. Możemy się zdziwić jak bardzo nasz maluch się wtedy otworzy. Powie nam co przeżywa w środku, a nasza relacja stanie się lepsza. To zaprocentuje na lata. Zdecydowanie bardziej niż powiedzenie:

Ja mówię, więc tak ma być!

SAME UCZUCIA NIE SĄ ZŁE- ZAAKCEPTUJ JE!

Lubisz jak Twoje uczucia są lekceważone? Kiedy odczuwasz smutek, a ktoś mówi Ci, być nie przesadzał(a)?  Ja tego nie cierpię. Odczuwam wtedy większą złość i przypływ negatywnych emocji. Mówię sobie: „Z jakiej racji ktoś mi mówi, co mam czuć??”.

O ironio, często dokładałam cegiełki do złości moich dzieci. Lekceważyłam ich emocje, a potem ze zdziwieniem patrzyłam jak zamiast się uspokoić- wpadały w większą panikę. Jestem przekonana, że możesz mieć podobnie. Nikt w końcu nas nie uczył, jak radzić sobie z emocjami. W moim domu panowało przekonanie, że dzieci nie mają za wiele do powiedzenia. To pokutowało niestety przez lata. Ciężko mi było walczyć o swoje, skoro nie miałam prawa do wielu rzeczy. Choćby do złości. Żyłam w przekonaniu, że moje dzieci wychowam inaczej. A tymczasem… Wciąż się uczę, by nie popełniać błędów. 

Pierwszym krokiem jest nie zaprzeczanie uczuciom dziecka, bo to je dezorientuje i złości. A z czasem wyrabia nawyk, iż ich uczucia nie są ważne, nie potrafią ich nawet nazwać. 

W książce „Jak mówić, żeby dzieci nas słuchały, jak słuchać, żeby dzieci do nas mówiły”  znalazłam wiele porad dotyczących tego, jak rozmawiać z dziećmi, by skutkowało to obopólnym zrozumieniem. I uwierz mi- to działa.

JAK ROZMAWIAĆ- NA PRZYKŁADACH

Oczywiście najlepiej pokazać rzecz na przykładach. To kilka propozycji zachowań, które znajdziecie w wyżej wymienionej książce. 

Jak mówić, żeby dzieci nas słuchałyŹródło: TUTAJ.

 

Zawsze jest jakieś rozwiązanie. W wielu przypadkach wystarczy wczuć się w sytuację dziecka, by móc inaczej zareagować. A co najważniejsze- z czasem to wchodzi w nawyk.

JAKICH ZWROTÓW NIE UŻYWAĆ?

Jak rozmawiać z dzieckiem, by nie negować jego uczuć? Najlepiej od razu wymaż ze swojego słownika zwrotów poniższe słowa:

Na pewno tak nie myślisz.

Mówisz tak, bo jesteś zmęczony.

Nie ma powodu, by się niepokoić*.

 

Nie zaprzeczaj, a spróbuj zrozumieć. A zobaczysz jak wiele zyska Twoja relacja z dzieckiem.

 


JEŚLI MYŚLISZ, ŻE JESZCZE KOMUŚ MOŻE SIĘ PRZYDAĆ, TO BĘDZIE MI MIŁO, GDY: 

  • podlajkujesz go albo udostępnisz (wpis TUTAJ)
  • pozostawisz po sobie ślad w formie komentarza
  • zaobserwujesz mojego Facebooka (wtedy będziesz ze wszystkim na bieżąco) ????
  • dołączysz do nas na Instagramie

 

* Źródło: TUTAJ

Podziel się