Nieuchronnie się zbliża… Czuć go już w powietrzu. Nowy Rok.
Wraz z nim przyjdzie też NOWE, NIEZNANE.

Podobnie, jak rok 2012 (gdy na świat przyszła Laura), 2014 będzie dla nas przełomem. Już nie dwójka, nie trójka nawet ale czwórka nas będzie.

Z Laurą miałam więcej czasu, bo termin na koniec sierpnia. Tym razem koniec marca- ostatni trymestr i czas ucieka… Jakoś tak nieubłaganie 🙂

Starsza siostra nie daje leżeć do góry brzuchem ale może i lepiej, bo na myślenie mam czas dopiero wieczorami, gdy zaśnie.
A myślę sporo…
Jak to będzie? Obawiam się nawet momentu, gdy będę musiała jechać do szpitala. Nie chcę, by Laura przez ten czas czuła się odrzucona, gdy potem cały jej świat ma się zmienić…
Im bardziej zaawansowana ciąża, tym bardziej Lorcia nie odstępuje mamy na krok. Od jakiś dwóch tygodni stale woła „Mama” (około 50-100 razy dziennie- nie, nie przesadzam ;)). Jak coś boli lub jest śpiąca to tylko ja, nikt inny może się do niej zbliżyć.
Tata L. ostatnio skwitował: „Głupia nie jest- ona czuje nadchodzące zmiany”. Coś w tym jest.

Tak więc u nas Nowy Rok będzie pod znakiem ZMIAN. Jak sobie z nimi poradzimy- na pewno się dowiecie 🙂

Natomiast Wam- Kochani, którzy znajdujecie czas, by poczytać moje wypociny, życzę aby Nowy Rok 2014 upłynął Wam w atmosferze miłości i radości.
Aby dzieci mało marudziły
Oby nowe się rodziły 😉
Aby mniej było w nas złości
A więcej nieskrywanej czułości.
Dużo kasy
A przede wszystkim czasu…
By nie zabrakło go dla najbliższych.
No i jeszcze spełnienia marzeń- tych najskrytszych!!

Do zobaczenia w przyszłym roku 🙂

Podziel się