Kurcze, długo się zastanawiałam nad kupnem tego typu gadżetu, bo Laura coś ostatnio niespokojnie śpi/ zasypia… Śpiewanie przeważnie pomaga, choć przyznam się, że czasami wolałabym, aby coś innego mnie wyręczyło w tej kwestii. Mogłabym puścić kojącą melodyjkę, do tego projektor, który wyświetlałby postacie z bajek na sufit… I sprawa załatwiona.

Tak mi się przynajmniej wydawało…

Myślałam, że moje wymagania nie są zbyt wygórowane… Okazało się inaczej.

Początkowo, gdy Laura była jeszcze niemowlęciem i grzecznie leżała w łóżeczku, zawsze pomagała ta oto karuzela firmy Smily, wieszana nad łóżeczkiem.

Oczywiście sprawdzała się dopóki nasz Skarb, nie nauczył się wstawać i rozmontowywać zabawkę…

Musieliśmy ją schować i od tego czasu nie mieliśmy już żadnego „uspokajacza” do snu.

Laura dostała, co prawda maskotkę Kubusia Puchatka z lampką wbudowaną w brzuszku, typowo do spania. Jednak ona preferuje jedynie tetruchę jak śpi, także nie zdała egzaminu.

A lampka jest zdecydowanie za słaba, by mogła dawać choćby zaciemnione światło podczas jej snu.

No właśnie- zaczęliśmy kombinować, ponieważ zauważyłam, że nasza mała woli zasypiać, gdy jest przyciemnione światło, a nie zupełna ciemność.

Czyli szukaliśmy projektora i lampki w jednym, najlepiej jeszcze z melodyjkami. Nie wspominając o przystępnej cenie…

Mężowi spodobał się taki oto stworek:

Miał projektor (gwiazdki puszczane na sufit w dwóch kolorach- niebieskim lub zielonym), bez melodyjek.

Uparł się, że się sprawdzi i go kupił.
Nasz budżet jakoś specjalnie nie ucierpiał, bo z przesyłką wyszło ok 50 zł.

Na początku byłam w miarę zadowolona, choć brak melodyjek trochę mnie wkurzał.

Gwiazdki wprowadzały fajny nastrój, Laurze się podobały i uwielbiała patrzeć na nie przed zaśnięciem.

Wszystko niby ok ale…

No właśnie było ALE. Projektor wyłączał się sam po jakimś czasie i ostatecznie Laura miała ciemno w pokoju. Jak się zdarzała taka sytuacja, że się zbudziła w nocy to był ryk, bo nic nie widziała.

Po jakimś czasie gwiazdki już nie były tak dla niej atrakcyjne i ewidentnie brakowało głosowego usypiacza (mama śpiewała zatem).

Po trzecie Lorcia uwielbiała się bawić tym stworzonkiem, rzucać nim itp. Po którymś razie coś się stało z naszym nocnym sprzymierzeńcem. Włączał się i wyłączał non stop. Zmiana baterii nie pomogła i tak po miesiącu użytkowania poszedł w odstawkę..

Tym razem mama wpadła w wir poszukiwań czegoś bardziej odpowiedniego…

Niestety kierowałam się też ceną i to mnie chyba zgubiło.

I tym sposobem trafił do nas ten oto gadżet:

Ehh… Cena podobna jak poprzednika.

Laurze też się spodobał.

No i to by było na tyle z pozytywów…

ODRADZAM, ODRADZAM, ODRADZAM….

Grr… wywalenie pieniędzy w błoto, nic więcej.

Dlaczego?

Działa tak głośno, że nie wiem jak ma służyć do usypiania!

Projektor to jakaś kpina. Należało go postawić na bardzo dużej wysokości, by w ogóle było coś widać na suficie…

Melodyjki głośne- nie ma opcji, by je ściszyć…

Czyli nie sprawdzał się w żadnym wypadku.

Mała w końcu przy nim zasnęła ale obawiam się, że to przez to, że bardzo była zmęczona. Tak bardzo, że nawet ten hałas jej nie przeszkadzał.

Powyższy projektor został użyty raz i odłożony w kąt (nie mogę nawet na niego patrzeć…).

Dałam sobie w końcu spokój z projektorami ( i dobrze, bo więcej kasy na ten cel to dopiero by była porażka).
Uzgodniliśmy, że to, co nam się przyda do pokoju naszego Skarba to lampka. Kupiliśmy fajną za niecałe 20 zł w Pepco.

Mieliśmy już lampkę, pozostała tylko kwestia kołysanek.
Przez jakiś czas włączałam małej pozytywkę z karuzeli, która była przedstawiona jako pierwsza w tym poście.
Potem zaopatrzyliśmy się w małą wieżę do jej pokoju i płyty z kołysankami/ bajkami.
Ostatecznie osiągnęliśmy zamierzony efekt. Laura lepiej zasypia przy zaciemnionym świetle z piosenkami w tle. A jak się zbudzi w nocy to nie panikuje, tylko od razu kieruje się do naszego pokoju.

To by było na tyle w kwestii lampek- projektorów.
Zbliża się okres świąteczny, a co za tym idzie czeka nas zakup lampek świątecznych.
Pomyślałam, że w tym roku (gdy Laura jest już na tyle duża i zachwyca się wszystkim, co nowe), warto by było zainwestować w coś ładnie wyglądającego i co posłużyłoby nam na kilka sezonów.
Wydaje mi się, że oświetlenie świąteczne (np. typu gwiazda) w pokoju Laury (zawieszone na oknie) dawałoby jej lekkie światło, przy którym spokojnie by mogła zasnąć, a na dodatek wprowadzałoby wyjątkową atmosferę.
Ciekawe ozdoby znalazłam TUTAJ.  Zobaczymy, co z tego wyjdzie 🙂

Podziel się