Ostatni weekend pozwolił nam trochę odetchnąć. Uciec od codziennych obowiązków i spędzić czas z rodziną.

Spędziliśmy trzy dni w Wodnej Farmie położonej tuż nad brzegami Jezior Grażymowskich. Widoki przepiękne, a atrakcji co niemiara (a niech im będzie – zareklamuję ich trochę, bo warto).

Zresztą sami zobaczcie 🙂

DSC_0019

DSC_0210

DSC_0999

Bardzo nam było to potrzebne. Laura wyganiała się za wszystkie czasy i codziennie budziła się z uśmiechem na twarzy.

Lila była dzielna- bo choć najlepiej czuje się w znanych dla siebie miejscach to jednak spisała się na medal.

Pogoda dopisała, więc wstrzeliliśmy się z terminem wyjazdu idealnie.

Tylko wracać było ciężko…

Patrząc na starszą córę, która codziennie wybiegała z domku i mogła spożytkować swoją energię poprzez przebywanie na powietrzu,przykro aż było wracać.

Bo mieszkanie w domkach to nie to samo, co w bloku. A całodzienne przebywanie na powietrzu to nie spacerki 2 razy dziennie.

I taka tęsknota się pojawiła. Za tą swobodą, którą nie mogę córkom podarować. Tak mi się marzy domek z ogródkiem i przestrzenią dla dziewczynek.

Na razie pozostaje on w sferze marzeń. Ale kto wie- od wczoraj zaczęłam grać w totka 🙂

DSC_0235

DSC_0240

DSC_0250DSC_0261 DSC_0277 DSC_0284 DSC_0289 DSC_0294 DSC_0313

 

DSC_0343

DSC_0354

Sukienki dziewczynek: Marand collection //Opaska i spineczka: Mamine Inspiracje

 

Podziel się