Nie wiem skąd w nas, rodzicach bierze się takie przekonanie, że dzieci to nieraz chcą nam dokuczyć, zrobić na złość. Są przebiegłe i my, dorośli powinniśmy te dążenia milusińskich ograniczać, niweczyć wręcz, bo inaczej wejdą nam na głowę…
Kiedy opublikowałam na Facebook’u druzgocącą informację o tym, że córa młodsza rezygnuje z popołudniowej drzemki to zawrzało, ale od początku. Wpis brzmiał tak:
Kiedy pół roku temu córa starsza zrezygnowała z drzemki (w wieku 3 lat) to myślałam, że oszaleję. Non stop był przy mnie mały człowiek, który zadawał pytania, domagał się uwagi i dbał o to, by mama nie miała chwili wytchnienia. Pocieszał mnie fakt, że córa młodsza tę drzemkę jeszcze posiadała.
Wszystkie znaki na niebie i ziemi wskazują na to, że obecnie córa młodsza (świeżo upieczony dwulatek) rezygnuje z drzemki w ciągu dnia. Co za tym idzie non stop mam przy sobie dwójkę małych dzieci, które zadają pytania, domagają się uwagi i dbają o to, by mama nie miała chwili wytchnienia.
Ciekawe jak długo jeszcze tak pociągnę…
#latoPrzybywaj#wystawięJeWtedyNaBalkon #JeśliJeszczeNieOszaleję
Wiele było głosów wspierających, łączących się w bólu. No cóż, taki żywot matki. Musimy przetrwać Kochane, niektóre dzieci rezygnują szybciej z drzemki, inne później. Ale to nie znaczy, że są gorsze, czy lepsze. Są inne. Tak po prostu. Jak my- dorośli. Niektórzy są śpiochami, inni rannymi ptaszkami. To wszystko mamy w genach, lub zostało uwarunkowane w trakcie naszego życia. Mamy predyspozycje takie, a nie inne. Nie możemy siebie porównywać, bo każdy jest wyjątkowy.
Zastanawia mnie zatem dlaczego z taką łatwością porównujemy dzieci. Dziecko Ilony już przesypia noce, ma drzemkę 3 godzinną w ciągu dnia, a i tak chodzi o 19 spać. W takim razie gdzie leży mój błąd? W NICZYM. A raczej Twoja zasługa jest taka, że urodziłaś SWOJE dziecko. I im szybciej pogodzimy się z tym, że jest ono wyjątkowe, tym łatwiej będzie nam żyć.
Nie dajmy się zwariować. Pod wpisem pojawił się komentarz, że my- matki narzekamy i czego się niby spodziewamy? Że dzieci całe życie prześpią? Pomijam fakt, że chyba nikt przy zdrowych zmysłach tak raczej nie twierdzi. A Ci, którzy mnie znają to wiedzą, że do narzekania to jestem ostatnia. Jednak… Ja też mam prawo powiedzieć, że jest mi ciężko. Każda matka MA PRAWO PONARZEKAĆ czasem. Mało tego! To działa oczyszczająco! Nie ma nic gorszego, niż trzymanie złych emocji w sobie. Dlatego nie dajmy sobie wmówić, że to co akurat odczuwamy jest mało ważne, czy nieistotne. NIE! Takie jest moje życie, ciężko mi jest, gdy nie mam chwili dla siebie w ciągu dnia, bo dzieci zrezygnowały z drzemki. Mam prawo się tak czuć. Muszę przywyknąć do nowej sytuacji. Pewnie, że dam radę. Nie w takich sytuacjach musiałam sobie radzić. Ale nie mów drugiej matce, co ma czuć. Nie tędy droga!
Pojawiał się też jeden komentarz, który skłonił mnie do napisania tego wpisu. Nie chcę tu przytaczać całej wypowiedzi, bo nie o to chodzi, by wskazywać palcem, a raczej, by pokazać punkt widzenia.
Od kiedy rządzą Wami dzieci?
Całe szczęście że w tym zestawieniu to ja jestem rodzicem bo inaczej dziecko pozbyło by mnie jakiejkolwiek przewagi nad nim i weszło by mi na głowę.
Mowa tu o kładzeniu dziecka na drzemkę, bo to rodzic o tym decyduje. Są słowa, że dziecko co prawda awanturuje się ale tylko do momentu zaśnięcia. I apel do mam: „Więc Kochane mamy trochę wytrwałości, stanowczości. Szanujcie także swój czas. I nie dajcie wejść swoim dzieciom na głowę”.
Rozumiem intencję autorki. Mało tego, sama zostałam wychowana tak, że to rodzic o wszystkim decyduje, a ja mam niewiele do powiedzenia. Jednak… Czy to nie jest trochę tak, że stawiamy siebie i dziecko po przeciwnych stronach? Kto silniejszy, kto rządzi? Zrobisz tak, bo ja Ci mówię. Koniec kropka.
Ja wychodzę z innego założenia. Jestem rodzicem, mam ostateczne słowo, decyduję o swoich dzieciach, ale WSŁUCHUJĘ SIĘ W ICH POTRZEBY. Nie wyobrażam sobie, że będę na siłę kłaść moje dziecko do spania w ciągu dnia, chociaż nie wykazuje oznak zmęczenia. Nie dam sobie dzięki temu wejść na głowę. Będę stanowcza, bo mi też się należy czas w ciągu dnia. Prawda jest taka, że zmarnowałabym o wiele więcej czasu. Kiedy starsza córa rezygnowała z drzemki, ja uparcie ją kładłam, mając nadzieję, że jednak zaśnie. Kończyło się awanturami. I ostatecznie, byłam bardziej zmęczona, niż przed. Ta gra nie jest warta świeczki.
Wychowanie to nie walka o wpływy.
Zrozumieć potrzeby drugiej osoby nie oznacza rezygnacji ze swoich własnych. Oznacza natomiast okazanie drugiej osobie, że jesteś zainteresowany zarówno swoimi, jak i jej potrzebami.
Marshall Rosenberg
Wychodzę właśnie z tego założenia. Dziecko nie robi nam na złość, kiedy chce zakomunikować swoje potrzeby. Czasem poprzez krzyk, czy złość. A czasem własnie przez choćby rezygnację z drzemki. Oczywiście, że chciałabym mieć więcej czasu dla siebie. Jednak moje potrzeby nie są ważniejsze od potrzeb moich dzieci. Zresztą jest jeden plus- L&L przez brak drzemki w ciągu dnia chodzą wcześniej spać (inna sprawa, że nie przesypiają całej nocy, ale to już inna historia ;)). Dzięki temu mama może mieć dużo czasu dla siebie na koniec dnia.
Jeszcze tak do przemyślenia…
Jest paradoksem prawda, że rodzice tracą wpływ, przez używanie swojej władzy, a przez zrezygnowanie z tej władzy lub wzbranianie się przed jej użyciem zyskują więcej wpływu na swoje dzieci.
Thomas Gordon
Bądźmy bliżej naszych dzieci, a nie zawsze „nad” nimi.
Czapka Lili- Pupill
Racja!!! Kazde dziecko jest inne. Ja tez nie lubię porównań np. ” bo moja ma juz tyle zabkow” „bo moja juz chodzi” „bo moja juz przesypia cala noc” „bo moja juz tyle wazy” Matko!!! I co z tego Lenka tez juz ma zabki i chodzi. Wszystko w swoim czasie. A do twierdzenia ze dziecko moze wejsc na glowe jak damy soba rządzić wogle sie nie odniose!!!! Bo brak mi słów.
Hmmm bardzo iekawy spis, i sama dyskusja też. Moje zdanie jest takie (bo generalnie w żłobku Laura śpi w dzień) W weekend jeśli jest zmęczona i widze to po podkrażonych oczach i marudzeniu, kłade ja spać, niekiedy mimo protestów, na drzemkę. Jeśli jednak tryska energią i mówi, że nie jest śpiąca, nie zmuszam jej. Myślę, że jak wszystko inne, tak i to trzeba wypośrodkować!
a swoją drogą to, że każde dziecko itp. 😉
Zgadza się. U nas jest taka sytuacja, że młoda nie jest zmęczona i dlatego „rezygnuje” z drzemki. Gdyby była zmęczona to drzemka by była po prostu 😀
Chodzi mi bardziej o to, że jako rodzic nie mogę sobie z góry zarządzić, że tego dnia będzie spała w ciągu dnia, a tego nie. To od niej zależy. I w tej kwestii to ja się muszę dostosować. I to nie znaczy, że jej ulegam. To znaczy, że wsłuchuję się w jej potrzeby. Tak, jak Ty to robisz 🙂
właśnie tego sformułowania mi zabrakło- wsłuchiwanie się w potrzeby 🙂
Podpisuje się rękami i nogami:)! Tylko trochę mi żal, że dla niektórych takie podejście to wychowanie bez zasad /rozpieszczanie/wymyslanie itp
Moj nmlodszy nie mial dwoch lat jak zrezygnowal ze spania w dzien. I ja tak wolalam, ba spal i tak bardzo krotko moze 45 minut, niestety nie sypial po 2-3 godziny jak czasem spia dzieci, a za to znacznie wczesniej szedl spac. Dziecka na sile nie uspisz nie ma to najmniejszego sensu
Kazda mama musi wsłuchać się we własne dziecko, tylko ona wie czego maluch w danej chwili potrzebuje. Nie wszystkim da się „sterować” jak się to niektórym wydaje, stara prawda mówi ze najgłośniej zawsze krzyczą Ci którzy dzieci nie posiadają. A wracając do sedna- wychowanie dziecka to nie zmuszanie go- nie da się robić niczego na sile. Ten malutki organizm sam reguluje sobie tak podstawowa kwestie, bądź co bądź fizjologiczna jak sen. A’ propos snu- pozwolisz ze zaproszę do siebie, bo u nas konkurs-wszystkim którzy maja problem z zasypianiem malucha-niemowlęcia polecam szumiącego misia
Niestety czasami zapominamy o co w tym całym wychowywaniu chodzi. Trzeba zawsze myśleć o obu stronach nie tylko o sobie, dzieci w końcu są najważniejsze w naszym życiu.
piękny tekst, buziaczki :*
Mam wrażenie, że czasem osoby tak łatwo rzucające frazesy typu „nie pozwól by dieci wchodziły Ci na głowę”, albo „że Matki chcą by ich dzieci przespały całe życie” zwyczajnie nie zwracają uwagi na to, że dzieci są różne. Niektórych dzieci nie da się zwyczajnie zmusić do spania, do jedzenia przy pomocy butelki, do sikania do nocnika w wieku 18 miesięcy…Mogłabym tak wymieniać i wymieniać. Dzieci to ludzie. Tak jak Ty i tak ja Ja. Ze mnie ciężko by było zrobić włóczykija spędzającego czas w podróży, albo maklera na giełdzie. Z kogoś innego ciężko zrobić sporowca. Każdy z nas ma jakieś predyspozycje, jest predestynowany do pewnych zachowań, każdy z nam ma inny temperament. I tutaj też chciałabym podkreślić, że są dzieci spokojne, introwertyczne i z wrodzonym zmysłem samoasekuracji. Te właśnie małe osoby jedzą i śpią bez większych problemów, nigdy nie sprawiały kłopotów w przyjmowaniu nowości w postaci np. butelki. Same zasypiają i potrafią spać po 12-14 godzin na dobę w wieku (uwaga!) 4lat! Nie miały kolek, nie cierpiały przy ząbkowaniu. Chorują za to często (każde dziecko zatem niesie Rodzicowi pakiet zrzucający sen z powiek:) ) Znam takie dzieci, bo są częścią najbliżej rodziny. I w tejże samej Rodzinie są dzieci bardziej wymagające. Wstające o 5 rano, śpiące na drzemce tylko 60 minut, biegające, kombinujące i pakujące się on stop w tarapaty. Znam też dzieci grymaszące przy jedzeniu i bardzo nieśmiałe. Wszystkie te dzieci znam osobiście i bardzo dobrze i choć są z jednej Rodziny, są wychowywane w bardzo podobny sposób, to jednak są totalnie różne. Dlatego nie wolno wręcz wrzucać Dzieci i ich Mama do jednego worka. Każdy może sobie ponarzekać, bo czasem każdej z nas jest ciężko. Każdy też powinien pokochać „wady” i „niedoskonałości” naszych dzieci, bo to bardzo ułatwia wychowywanie. Zrozumieć własne dziecko i szanować jego odmienność to moim zdaniem największe i najtrudniejsze zadanie jakie stoi przed rodzicem. I zgadzam się z Tobą w pełni: „Bądźmy bliżej naszych dzieci, a nie „nad” nimi”
Każda matka najlepiej zna swoje dzieci i powinna wiedzieć, co dla Malucha najlepsze. Ja staram się słuchać co mówi i czego oczekuje ode mnie moje dziecko…już nie raz się przekonałam, że wychodzi nam to na dobre i mamy o wiele lepszą relacje. Może czasami jest trudniej gdy trzeba dłużej pertraktować ,ale przynajmniej zostaje zachowany szacunek…
Żałuję, że nie natrafiłam na taki wpis na początku mojego macierzyństwa. Ja miałam ogromny problem z pogodzeniem się z tym, że moje dziecko nie chce spać, nie chce jeść, cały czas chce być na moich rękach. Od wszystkich wokół słyszałam, że tak nie może być, że rozpieszczę je, ulegając, że jak się wypłacze to zaśnie, zje itd. A ja po prostu nie potrafiłam zostawić mojej córeczki i pozwolić jej płakać, więc ją nosiłam, tuliłam, usypiałam, brałam do siebie do łóżka. Owszem, wiele razy byłam ogromnie zmęczona, bo w nocy potrafiła się budzić kilkanaście razy, a w dzień spała 30 minut. Gdy miała ok. 9-10 miesięcy, postanowiłam odpuścić. Wtedy zmieniło się jedynie to,że zaczęła lepiej spać podczas dnia. Teraz ma 1,5 roku, w nocy nadal często się budzi, przychodzi do nas do łóżka. Gdy ma zły dzień, odkładam wszystko i cały dzień się przytulamy. Czasami zdarzają się noce, gdy intensywnie ząbkuje, że budzi się ok. 1-2 i nie ma mowy, żeby poszła spać, więc trzeba wstać i się z nią bawić. Ostatnio też na fb ktoś napisał mi, że tak nie wolno, że gdy wstaję razem z nią, to pokazuję jej, że może się bawić w nocy. A co mam zrobić? Pozwolić jej płakać, ciągnąć mnie za nogę i błagalnie prosić „mama choć”, aż do momentu gdy będzie miała dosyć?
Moim zdaniem, kobieta, która nie przeszła przez to samo, nigdy nie zrozumie drugiej matki. Bo co może doradzić mi kobieta, której dziecko od początku przesypia całe noce, z chęcią je i potrafi leżeć na macie edukacyjnej nawet godzinę?
Ja czasami mam wrażenie, że to nieustanna walka na froncie 😉
Heh coś w tym jest 😀
bardzo fajny wpis. Wszystko co się czyta jest tak jakby o mnie :), czyli też o każdej innej mamie. Świetne wpisy. Super, że natrafiłam na ten blog 🙂
Karolina, rozgość się Kochana. Bardzo cieszę się, że jesteś z nami :*
Nie spie od 6 lat ,ja i moje dzieci nie sa idealne ale i tak sie ciesze,ze je mam =D Zawsze moglo byc gorzej…Super ten wpis,czytalam bez wytchnienia.Czasem tylko wzdycham gdy wiekszosc matek opowiada jak to ich dzieci spia cale noce,jedza wszystko,pija z niekapkow ,siusiaja od malego do nocniczka…Moi to wraliwe chlopaki,potrzebuja czulosci,polelkania sie z mamusia a i dobrze bo jak nie teraz to potem juz wcale nie dadza sie przytulic =D Caly czas wsluchuje sie w swoje dzieci ,moze kiedys one wsluchaja sie we mnie 😛 😉
Kiedyś ktoś powiedział takie mądre słowa że „BYCIE MAMĄ TO PRACA 24 GODZINY NA DOBĘ ” i to jest całkowita prawda 🙂
Świat bez dzieci nie miałby sensu … uwielbiam być mamą mimo, że czasem jestem niewyspana, zdenerwowana i na dźwięk słowa „MMMMAAAAAMOOOOO” mam gęsią skórkę.
Dokladnie bądź z dzieckiem a nie nad nim????????????Nie zawsze jeste taj jak chcemy-dziecko to nie robot ktory ma nas sluchac