Zosia biega, Grzesiek się napina, a Iwonka wprowadziła do nowej chaty. Lidka z Krzyśkiem znowu na wakacjach, który to już raz w tym roku? Chyba setne zdjęcie na fejsie mi przemknęło…
Wszyscy uśmiechnięci z masą cytatów motywujących na swoim wall’u. Wszyscy szamają tylko zdrowe żarcie, biegają 50 km, nigdy nie siedzą w domu. Wszyscy są lepszą wersją siebie. Fejsik- to świątynia dbania o swoje ego. Niech inni klaszczą, podziwiają, lajki klikają… i prawdy nie znają.
I choć Ewelina w domu łka po kątach to otrze łzy i założy nową, świeżutką tapetę na twarz, by na fejsie z uśmiechem ukazującym ósemki oświadczyć, że fajnie być znowu singlem. Kieckę nawet na piżamę włoży i napisze, że idzie na miasto. 5 sekund później czarne strugi spłyną po policzkach. Ten widok już dla nikogo. Nikt się nie dowie, schowa smutek gdzieś w środku.
Halinka z kolei relacjonuje na bieżąco. To ptak ją osrał (albo dziecko), to się skaleczyła w palec i poczuła potrzebę podzielenia się zdjęciem zakrwawionej dłoni. Cieszę się niemiłosiernie, że mogę być częścią tak podniosłych chwil w jej życiu. Aga ku uciesze męskiej „widowni” dzieli się zdjęciami gołej pupy na plaży. Widok takiej pupy z rana- jak śmietana. Nie muszę nic jeść, bo jeszcze mi stanie w żołądku.
Jak w teatrze, albo ocierasz łzy wzruszenia, albo odchodzisz z niesmakiem. Ale pewnych obrazów nie da się już wymazać z pamięci, choćbyśmy chcieli. Zbyt wielu o tym zapomina…
A mówiłam o matkach? My to najgorsze! A dziecko z rana się uśmiecha do mnie od ucha do ucha, potem w porze obiadu marchewkę pięknie zjadło, kiedy przyszła pora drzemki- słodko zasnęło. I tak dzień w dzień 7 dni w tygodniu. Znam rysy dziecka na pamięć, choć nie moje. I choćby było najsłodsze na świecie to po 3 dniach mam dość. Też taka byłam- zachwycałam się pierwszym „agu”, uśmiechem itede. A potem dziwiłam się, że nie wszystkich tak samo zachwyca mój potomek. Bloga założyłam i teraz zdjęciami dzieci tylko czytelników gnębię- a co? Polecam! 😉
Ale dosyć żartów. Trochę mnie to przygnębia i cały ten fejsik nieco przeraża. Jak bardzo potrafimy udawać, przed innymi w wirtualnym świecie się napinać, a w prawdziwym już nie mieć siły powiedzieć „cześć”? Zmęczył mnie ten wyścig na najlepszy dzióbek w windzie, czy selfi. Męczą mnie ludzie, którzy nie potrafią z samego rana do rodziny słowem się odezwać, ale już kciuki lajkują zdjęcia innych na fejsie. Przykre to, że nie potrafimy przeżyć niektórych chwil tylko dla siebie, zachować je w pamięci, w sercu. Zamiast tego zastanawiamy się, jak zapozować, by się dobrze w wirtualnym świecie prezentować.
A wkurza mnie najbardziej, gdy odbieram telefon i wysłuchuję żale, jak to źle jej z mężem i chce się rozwieść. Po czym wchodzę na fejsbuka, a tam wyznania miłości, same przytulańce na zdjęciach, wymuszone uśmiechy, bo pozory trzeba zachować. I szlag mnie trafia- jak bardzo potrafimy być zakłamani- a tak naprawdę okłamujemy siebie.
Podobnie jak gość z tego filmu…
W tej pogoni za lajkami, które potem można sobie w cztery litery wsadzić, potrafimy się zatracić. To tylko iluzja. Nie możemy uzależniać swojego samopoczucia od tego, co nierealne.
Bądź lepszą wersją siebie przede wszystkim dla siebie.
A inni? Mają lepiej? Żyją mocniej, w statusie wiecznie zrelaksowani, sypią anegdotami. Czasem to tylko poza. Taka ściana dymna. Nikt nie chce być „nikim” każdy chce się jakoś „sprzedać”. Nieraz lepiej nie wychodzić z domu, bo się okaże jakim naprawdę się jest.
Z drugiej strony- fejsik po to własnie jest- by łechtać nasze ego. Może służyć jak autoterapia. I niech służy nam jak najdłużej.
Ale dla dobra ogółu- wyjdźmy czasem z domu.
Na żywo często ludzie są ciekawsi, niż w internetach. A nie tacy czarno-biali…
Może się starzeję, a może jakaś staromodna jestem ale
Wolę pogadać z kimś fejs to fejs 😉
Bluza- Denley
P.S. A może się czepiam? W końcu ciężko mi jest utrzymać słodko- pierdzący wizerunek na fejsie, skoro na blogu wykładam kawę na ławę 😉
Też rozwala mnie, gdy słyszę o rozpadających się związkach, które na fejsie aż kipią miłością w zdjęciach . ;(
To mnie też zawsze rozwala- taka podwójna tożsamość. Już lepiej nic nie wstawić, niż wszystko robić na pokaz…
Sama nie rozumiem co kieruje ludźmi do takich wyznań na tym fejsie. Życie to nie bajka, przecież każdy o tym wie, nie trzeba udawać by być akceptowanym przez środowisko, ale widocznie nie każdy jest tego świadomy.
Pozdrawiam :*
Otóż to..
Mnie na fejsie irytują wpisy w stylu „w podróży do….”, „w hotelu …” i tak za każdym wyjściem/wyjazdem z domu. Po pierwsze to świetna informacja dla osób, które mają chęć okraść czyjś dom pod nieobecność, a po drugie mam wrażenie, że niektórzy mają tak mało ciekawe życie, że każde wyjście do kina, WC, hotelu, motelu, każdy przejazd pendolino, tramwajem, rowerem muszą zaakcentować na FB. Smutne.
Masz rację- to pożywka dla złodziei. A informowanie o każdym swym kroku jest na maksa słabe…
ja to w ogole ostatnio jestem zmęczona tym facebookiem 😛 Myślę, że większość z nas jest od niego po prostu uzależniona, nie potrafimy się wyłączyć, odprężyć, żyć tak na 100 % tylko własnym życiem… A szkoda…
Natalia, masz całkowitą rację! W większości ludzie są uzależnieni i bezrefleksyjnie scrollują tablicę… I tak im mija 3/4 dnia.
Dawno nie byłam, ale Ty jak zawsze – siedzisz w mojej głowie 😀 Czyli wszystko po staremu 🙂 Pozdrawiam! I mam nadzieję, kiedyś usiądziemy fejs to fejs, ewentualnie z winkiem pomiędzy 🙂
Też na to liczę! :*
A Ty 18 lat skończyłaś? bo wyglądasz na zdjęciach jak nastolatka 🙂 Mnie osobiście Facebook trochę męczy zwłaszcza jak chodzi o blog walka z ograniczeniami zasięgu itd. prywatnie tez kiedyś się zachłysnęłam i aplikowałam znajomym dużą dawkę moich dzieci a teraz chyba jestem już za stara wolę ten czas spędzić patrząc na ich zabawę turlając się z nimi albo robiąc zdjęcia, w większości do prywatnego albumu.
Taaa nastolatka 😀 ostatnio mnie posądzili o mniej niż 25 i się jarałam jak głupia 😉
A walka z zasięgami to niestety nierówna walka- fb dąży do tego, by być płatnym narzędziem i coraz bliżej jest tego celu. Niestety 🙁
Rewelacyjne zdjęcia a raczej rewelacyjna mama na nich! Odnośnie wpisu to podpisuję się dwoma rękami! Czasami ta wylewność na fb może zaszkodzić. Czytałam kiedyś artykuł jak ludzie na zwolnieniu lekarskim publikowali zdjęcia na fb z wakacji i zostali zwolnieni! To dopiero nauczka za posiadanie fb 🙂
Maria, to jest dopiero mistrzostwo świata! 😀
Dla mnie to troche ekshibicjonizm taki nieszkodliwy ale jednak. Kazdy robi co lubi i juz
Słuszna uwaga 😉
Przeglądając tablicę czasem myślę, że mam nudne życie 😀 😀
Nie tylko Ty tak myślisz 😀
Fejsbuk to i tak pikuś w porównaniu z IG i blogami. Tam to już wszystko jest tak cudownie przecudowne, że aż mdli. A zwróć uwagę, wyraź swoje zdanie ( o matko, jak ja śmiem mieć własne zdanie i to odmienne od masy!) jesteś wróg nr jeden i hejter. Ale najwidoczniej to się sprzedaje, ludzie lubią włazić z butami w czyjeś życie a teraz i tak mają wszystko podane na tacy. Najniebezpieczniejszy twór to instamamy-( sa juz nawet styluzowane zdjecia z modnym zegarkiem z porodówki. No comments.
Najbardziej lubię tych znajomych na FB którzy nie mówią mi cześć w realu. Samo życie! 🙂
dokładnie 🙂
Ja takich usuwam z FB
Samo życie! Każdy z nas lubi być pozytywnie postrzegany i oglądać siebie na ładnych zdjęciach. Nikt za to nie lubi ludzi narzekających, smutnych i oglądać brzydkich zdjęć. Czasem jednak jak każdy mamy takie właśnie złe dni, w których szukamy zrozumienia. Niestety fejs nie jest na takie rzeczy, za to blog czemu nie.
Blog jest do tego idealny 😀
Ludzie lubią to co pozytywne, ładne, każdy z nas mając do wyboru brzydotę i piękno, wybierze to drugie. Dlatego też, ludzie wolą się prezentować w samych pozytywach, nawet jeśli mijają się one z rzeczywistością. Poza tym, chcemy aby nam zazdroszczono, nikt nie lubi pokazywać swoich słabości i porażek, to naturalne. My na blogach również zamieszczamy te lepsze zdjęcia. Nie pokazujemy bałaganu w domu, twarzy bez makijażu, czy siebie w brudny, porozciąganym dresie. A przecież nasze życie nie jest aż tak idealne, jak to które prezentujemy na zdjęciach, więc można by nam było zarzucić obłudę. Ale sytuacji, w której na fejsie rozmawiamy, a w realu się nie znamy to kompletnie nie rozumiem. Fb powinien być tylko dodatkiem, a nie zamiennikiem nasze życia towarzyskiego, ale chyba nie każdy to rozumie.
Niektórym fb zastępuje nudne życie w realu.
A co do blogów to oczywiście masz rację, choć to już też się zmienia. Coraz więcej jest nie-idealnych blogów, gdzie przynajmniej pisze się jak jest- nie zawsze kolorowo.
Jedno Ci powiem, może niektóre mamusie wrzucają swoje wymuskane zdjęcia na fejsa, czy bloga, ale ty tak dobrze wyglądasz również w realu :)))))
Pocieszające 😀 dzięki Kochana 🙂
Cała prawda o Fb w kilkunastu zdaniach. To prawda, mam czasami wrażenie, że żyjemy w świecie fikcji, lansu, wyścigu na bycie najlepszym. I kurde denerwuje mnie to, marzę czasami o dniu, kiedy kończę z netem, zamykam wszystkie konta i żyję w nieświadomości, pełna radości.
Niestety ale to prawda 🙁 przykra prawda 🙁
Rewelacyjny tekst, rzadko wogole czytam ale tu mnie coś podkusilo i miałam rację 🙂 zgadzam się we wszystkim
Dokładnie tak jest. Fb to taki wyimaginowany lepszy świat, dla niektórych to drugie lepsze życie. Bawi mnie np. widok pary na zdjęciu i komentarze typu: „jak ja ciebie kocham”, „nie, ja ciebie bardziej”, „kocham, kocham”, „cmok, cmok”…. itp. 😀 Nie zazdroszczę, broń Boże. Niech tam się ludzie kochają jak najmocniej, ale uważam, że prawdziwej miłości nie trzeba udowadniać nikomu na fb. Prawdziwą miłość nosi się w sercu. 🙂 Tak jest ze wszystkim, no bardziej niestety lubimy się przed znajomymi chwalić niż żalić, a nawet najpiękniejsze uśmiechy skrywają w sobie wiele bólu i łez. :/
Powiem Ci ze masz rację..ludzie sami siebie oszukują….ostatnio mało tu zaglądam….wolę ten czas spędzić z dziecmi niz oglądać te sztucznie uśmiechnięte buzki.Swietny wpis puszcze go w swiat bo warto się zastanowic