Wiesz jak najlepiej wychować swoje dziecko? W zgodzie ze sobą i swoim sumieniem. Rób tak, jak czujesz, a kiedy wydaje Ci się, że popełniasz błąd- przeproś. Rób tak, jakbyś chciała być traktowana przez bliską Ci osobę. Przez osobę, która Cię szanuje, dba o Ciebie i nie zostawi Cię w potrzebie.

Logiczne prawda? Niestety nie dla wszystkich.

Dziecko- ta mała, bezbronna istotka już w krótkim czasie od urodzenia jest posądzana o manipulację. Niektórzy nazywają ją mianem terrorysty, bo podobno wszystko wymusza płaczem. Swoją drogą- ciekawe jak inaczej mogłaby zakomunikować swoje potrzeby? Jakieś pomysły? Chętnie posłucham.

Nie bierz na ręce, bo się przyzwyczai. Helloł! Chyba już trochę za późno. 9 miesięcy było noszone i bujane w brzuchu. Zdążyło się z pewnością przyzwyczaić, że taki stan rzeczy gwarantuje mu bezpieczeństwo.

Dopiero co się urodziło, a już próbujemy tresować. Niech wie, że od małego jak chce liczyć to niech liczy na siebie. Tymczasem podstawą prawidłowego rozwoju dziecka jest pozytywne przywiązanie do rodzica. To dorosły ma reagować na potrzeby dziecka, dawać mu poczucie bezpieczeństwa. Ma być wzorem do naśladowania. Ale…

Ten płacz jest trudny do zniesienia

I wywołuje w nas- rodzicach poczucie bezsilności. Mało tego- zostaliśmy tak stworzeni, by reagować z większą wrażliwością na przeżycia dziecka i jego wołanie o pomoc. Tak natura to sprytnie wymyśliła- płacz dziecka nie pozostawia nas obojętnymi.

Jednak my wiemy lepiej. Niech się wypłacze. Z pewnością płacz jest o „nic”.  A kiedy maluszek ma problemy ze snem to zaraz go wytresujemy. Metoda 3-5-7 i będzie chodził jak w zegarku. Wiele jesteśmy zrobić, wiele płaczu dziecka znieść, by potem mieć święty spokój. A powiem Ci, że ten „spokój” właśnie tak możesz osiągnąć. To idealna droga- poprzez ignorowanie, cel zostanie osiągnięty. Choć skutki bywają również opłakane.

Od jakiegoś czasu siedzi mi w głowie przeczytana, prawdziwa historia o misjonarzu

Odwiedził on jeden z sierocińców w Ugandzie. Widział takich sierocińców wiele w niedługim czasie, ale w żadnym podobna sytuacja nie miała miejsca. Ponad sto łóżeczek, w których leżały małe dzieci- a wokół CISZA. Zero płaczu, czy gaworzenia. Był na tyle zszokowany zaistniałą sytuacją, iż poprosił o wyjaśnienie towarzyszącą mu kobietę. Jej odpowiedź była wstrząsająca…

Po mniej więcej tygodniu płaczu przez niezliczone godziny, w końcu przestają. Zaczynają rozumieć, że nikt do nich nie przyjdzie…

 

Daje do myślenia, prawda?

Czas na FAKTY

Naukowcy, badający pracę dziecięcego mózgu i organizmu, podają, że:

  • poziom hormonu stresu – kortyzolu – we krwi płaczącego dziecka rośnie i nie opada nawet jeśli dziecko przestanie już płakać w samotności,
  • może on być na tyle wysoki, że uszkadza obszary mózgu odpowiedzialne za pamięć i regulację emocji,
  • małe dzieci nie potrafią się same uspokajać, ponieważ obszary mózgu odpowiedzialne za powstawanie emocji i za ich kontrolę nie mają między sobą żadnych połączeń,
  • wreszcie obraz mózgu dziecka płaczącego w samotności i dziecka odczuwającego fizyczny ból niczym się od siebie nie różnią.

Źródło- Agnieszka Stein (TUTAJ)

 

Wiem, wiem- Twoje dziecko to Twoja sprawa. Chcę Ci tylko dać do myślenia. To nie są jakieś dyrdymały, a udowodnione fakty. To my mamy realny wpływ na rozwój naszego malucha, nasze decyzje mają przełożenie na to jakim stanie się człowiekiem.

 

Nie da się „nauczyć dzieci, aby nas nie potrzebowały. Nie ma znaczenia czy jest środek dnia, czy środek nocy- dziecięce potrzeby są prawdziwe i prawidłowe, włączając w to podstawową potrzebę bliskości drugiego człowieka.

Dziecko można „nauczyć” jedynie tego, żeby się poddało i przestało się domagać zaspokajania własnych potrzeb, ale te potrzeby dalej tam są. Niestety zaufania już nie ma.

L.R. Knost

 

To co? Może jednak warto zainwestować trochę czasu i wspierać budowanie więzi, bo to zaprocentuje na lata.

DSC_0644

P.S. Fajną inicjatywę wspierającą budowanie bliskości zapoczątkował Pharmaceris, który tworzy tzw. EmoStrefy. Zapewniają one budowanie bliskości wtedy, gdy jest to utrudnione. W czasie leczenia dziecka w szpitalu czy pobytu noworodka w inkubatorze.

Jeśli w Twoim mieście brakuje takiego miejsca to śmiało zgłoś lokalizację na stronie: www.emostrefa.pl

Razem możemy więcej!


JEŚLI MYŚLISZ, ŻE JESZCZE KOMUŚ MOŻE SIĘ PRZYDAĆ, TO BĘDZIE MI MIŁO, GDY: 

  • podlajkujesz go albo udostępnisz (wpis TUTAJ)
  • pozostawisz po sobie ślad w formie komentarza
  • zaobserwujesz mojego Facebooka (wtedy będziesz ze wszystkim na bieżąco) ????
  • dołączysz do nas na Instagramie

 

Podziel się