Lubimy jeździć na rowerach, dlatego też nawet posiadając córcię staramy się jak najwięcej jeździć. A jak to robimy? Zabieramy ją ze sobą. Pierwszym pomysłem był fotelik rowerowy (taki zwykły z pasami). Najpierw był bunt (ale to bardziej przy zakładaniu kasku), a potem jakoś już poszło. I tak sobie jeździliśmy, tylko minusem było to, że Laura w takim foteliku wytrzymywała godzinkę,…

Podziel się