Staram się zrozumieć ale chyba nie potrafię…

Może to nie jest jakiś ogromny problem ale jednak chciałabym go poruszyć.

Otóż płeć dziecka, jak się okazuje (wiem z doświadczenia po-ciążowego i obecnie ciążowego) może być dla wielu, nawet postronnych osób sprawą priorytetową.
Ehhh… Nie chcę być źle zrozumiana ale tak to odbieram.

Przykładowo. Ciąża numer jeden (z Laurą)

Nakreślę jeszcze tło: Moi rodzice mają dwie córki, moja siostra ma córeczkę i ja mam córeczkę, czyli ogólnie babiniec rządzi.

* Przed poznaniem płci dziecka

Przyszłam w odwiedziny do moich rodziców, a że mają mały sklepik osiedlowy to tam przeważnie ich odwiedzam.
Wchodzą klienci, czyli znane mi osoby (bo parę dobrych lat przepracowałam w tym sklepie), dowiadują się, że jestem w ciąży. Pierwsze pytanie o płeć, moja odpowiedź- jeszcze nie wiadomo…
I się zaczyna…
Dobrze, jakby był chłopak, bo dziadek, w końcu zostałby dziadkiem.
Już objaśniam… Dla niezorientowanych…. Podobno jak się urodzi dziewczynka, to babcia „zostaje” babcią, a dziadek dopiero w momencie, gdy urodzi się wnuk.
Dla mnie kompletna bzdura ale jakoś tak się przyjęło…

Moja siostra miała już w tym momencie córeczkę i wszyscy jakby z myślą o moim tacie, chcieli dla niego „dobrze” (jako ojca dwóch córek i dziadka wnuczki- dziewczynki), by W KOŃCU urodził się chłopak..

Na co mój tata zawsze odpowiadał, że dla niego płeć nie ma znaczenia ale jakoś wszyscy po kolei (około 90% komentujących) „martwili się” jego biednym losem otoczonym przez płeć piękną…

Nie powiem, drażniło mnie to, bo niejako odczuwałam presję…
A co ja tak naprawdę mogę?
Nie mam najmniejszego wpływu na to czy urodzi się chłopiec, czy dziewczynka…!?!

Z resztą jakie to ma znaczenie? Czy ktoś w ogóle mnie pytał o zdanie? Co JA / MY (z mężem) byśmy chcieli?

Ale pomijam ten temat…

* Po poznaniu płci dziecka

Ta sama sytuacja, podobni ludzie… I pytanie standardowe, tylko moja odpowiedź inna: DZIEWCZYNKA.
No i zaczęło się dopytywanie- a co moja siostra ma, a dziewczynkę, a to trochę szkoda, że nie będzie miał dziadek wnuka…. Grrr

Ręce mi opadały, mój tata dzielnie się bronił ale co on mógł ludzie i tak wiedzieli LEPIEJ.

Nawet jak nie było go przy rozmowie to jakoś tak wszyscy się nad nim użalali, jaki to on nie jest biedny.
Próbowałam uświadamiać, że w sumie to on jest szczęśliwy, że ciąża przebiega prawidłowo i że to nasze dziecko, a my się CIESZYMY. Kogoś to w ogóle obchodzi??

Jeszcze jedno… Jak byłam w ciąży to nie byłam jakoś specjalnie ukierunkowana na płeć, że ma być chłopiec czy dziewczynka i koniec. Bardzo byłam ciekawa, co będzie ale to bardziej ze względu na to, że chciałam już wiedzieć, jakie ubranka kupować.

Stawialiśmy nawet z mężem na to, że będzie chłopak ale to ze względu na to, że dobrze przechodziłam ciążę… A podobno dziewczynka bardziej daje się we znaki.

Dziś wiem, że to bzdura, bo każda ciąża jest inna i każda kobieta inaczej ją przechodzi. Niezależnie od płci.

Kolejny przykład: ciąża numer dwa (czyli fasolka w brzuszku)

* przed poznaniem płci dziecka (czyli obecnie ;))

Jak się ludzie dowiadują, że jestem w ciąży (znajomi dalsi i bliżsi) to przeważnie reakcja jest podobna:
Fajnie, jakby teraz był chłopak.

Uodporniłam się na ten tekst, choć wkurza mnie tak, jak przy poprzedniej ciąży.
Ale odpowiedź mam jedną: Fajnie, jak będzie ZDROWE.

Szczególnie po wcześniejszych ekscesach (opisanych TUTAJ) zależy mi TYLKO na tym.

Nie wiem, czy ludzie nie potrafią tego zrozumieć, czy o co chodzi. Na pewno chcą dobrze, ale co będą mówić jak okaże się, że będzie druga dziewczynka?
Szkoda, że nie chłopak? Litości…

Jakoś przy pierwszej ciąży chciałam szybko wiedzieć jaka płeć. Teraz już mi tak nie zależy… Ubranka mam (w sumie większość spódniczek i sukienek, więc jak będzie chłopak, to zakupy murowane), psychicznie się szykuje cały czas na to, co nastąpi i niczego więcej mi nie trzeba.

Z resztą czuję, że będzie druga dziewczynka 🙂
Jakoś tak mi się wydaje.

Mój mąż jak schodzi na temat płci drugiego dziecka wśród znajomych, to zapobiegawczo odpowiada: Instrukcję obsługi dziewczynki już znam, także nie obrażę się jak będzie druga.
Wydaje mi się, że już ma też dość gadania, że fajnie by było….

Tak naprawdę to nie mamy na to wpływu i można mieć tylko czcze „marzenia”.

Ja marzę o zdrowym dzieciątku. Dziewczynka czy chłopiec i tak będę kochać bezgranicznie.

A tych, co będą komentować „jaka to szkoda” (jak będzie druga dziewczynka) to pogryzę!!!

 

Podziel się