Kto z Was nie ma czasem serdecznie dość, gdy dziecku włącza się jęczenie? Napisałam „czasem” ? Ja mam dość już jak tylko usłyszę choćby pierwszy dźwięk w tym tonie. Tonie powszechnie znienawidzonym przez rodziców.
Kiedy moje dziecko włącza tryb marudzenia?
Z rana, kiedy szykujemy się do przedszkola to wielokrotnie bywa tak, że wystarczy mała iskra, a już w domu mamy pogorzelisko. I po planie wyjścia wcześniej z domu, nie zostaje sucha nitka. Wielokrotnie powtarzane prośby o założenie majtek, rajstop, legginsów, koszulki z krótkim rękawem, koszulki z długim rękawem… Niestety nie robią na moje trzylatce najmniejszego wrażenia. A jak już zrobią to niestety nie takiego, jakiego bym oczekiwała. Młoda nie bardzo ochoczo podchodzi do kwestii ubierania się zgodnie z panującą na zewnątrz pogodą. U niej jeszcze panuje lato i jak już się ubierze to przed sobą mam uśmiechniętą córeczkę z sukienką na ramiączkach na sobie i balerinkach na nogach. Uśmiech szybko schodzi jej z buzi, gdy dociera do niej informacja, że tak z domu niestety nie wyjdzie.
Takie schody mamy codziennie do przejścia, ale prawdziwy Mont Everest zaczyna się, gdy jest konieczność założenia butów, kurtki i czapki. Na samą myśl mam dreszcze, gdyż poziom narzekania Lili sięga wtedy zenitu. A raczej sięgał, ale o tym za chwilę.
A wieczorem?
Zmęczenie sprawia, że nawet spojrzenie może okazać się punktem zapalnym. W końcu jak tak można spojrzeć na córkę, gdy ona wcale nie chciała, by ktoś na nią patrzył. No jak?
Wiele razy zastanawiałam się, czy to jest w ogóle do opanowania. Czy istnieje jakiś sposób, by zahamować tę lawinę marudzenia, którą musiałam wysłuchiwać dzień w dzień i to w podwójnej dawce. W końcu wpadła w moje ręce książka, która otworzyła mi oczy.
Bo tak naprawdę to…
DROGI RODZICU, SAM SOBIE JESTEŚ WINNY
I nie chodzi mi o spojrzenie, które mogło być powodem do rozładowania złych emocji nagromadzonych w ciągu dnia. Ale istotna jest, a nawet najważniejsza…
TWOJA REAKCJA NA MARUDZENIE DZIECKA
Jak się zachowujesz, gdy cała akcja pod kryptonimem „mały maruda” się rozpoczyna?
Czy Twoje dziecko przypadkiem nie słyszy:
Przestań w końcu marudzić!
Albo:
Mam dość! Nie da się tego wytrzymać!
Bardziej kreatywni rodzice powiedzą z kolei:
Proszę wyłączyć tryb marudzenia
Lub:
A co to znaczy? Ja nie mówić po marudnemu. Ty mi to powiedzieć w innym języku
Jednak żadna z tych odpowiedzi nie jest zadowalająca, a raczej ma zgoła odmienny efekt od zamierzonego. Najważniejsze jest bowiem pierwsze 5 sekund- nasza reakcja może wiele zmienić, wesprzeć dziecko, albo wręcz przeciwnie.
Maluch przez swoją nadmierną reakcję pokazuje, że z czymś sobie nie radzi.
A my co robimy?
Mówimy mu na wstępie, że wcale mu nie pomożemy, a jeszcze będziemy mu pokazywać jak bardzo my jesteśmy z niego niezadowoleni.
Tymczasem…
Nasza negatywna reakcja powoduje, że skupiamy całą uwagę na niepożądanym zachowaniu dziecka*
Na zachowaniu, którego chcemy uniknąć. A my jeszcze je potęgujemy. Niezły absurd, prawda?
CO ZAMIAST?
Możemy ukierunkować nasze dziecko na zmianę negatywnego myślenia. Ale to od nas samych wymaga…
Pozytywnego myślenia
Jednak z nami- rodzicami, tak to już jest, iż mamy z tym problem. Jak wykrzesać z siebie resztki optymizmu, gdy niespełna trzylatka wrzeszczy coś nad uchem, a pięciolatka zaczyna wrzeszczeć, że ma już dość wrzasków?
Uwaga- jak wszystko, co jest związane z wychowaniem to nie jest proste, ale pocieszę Was- jest wykonalne.
Zamiast skupić się na problematycznym aspekcie…
PODKREŚLAJ POZYTYWNE ASPEKTY
Jak? Choćby tak.
Zamiast:
Przestań marudzić!
Powiedz:
Lubię, kiedy odzywasz się normalnym tonem. Czy mógłbyś to tak właśnie powtórzyć?
Bądź:
Zapytaj mnie tym poważnym głosem dużego chłopca. Wtedy na pewno dobrze Cię usłyszę*
Dziecko zrozumie, że ma w Tobie sprzymierzeńca. Poczuje, że to, co mówi jest też dla Ciebie istotne i być może się otworzy- odkładając na bok swoją złość.
Temat marudzenia to temat rzeka, a pozytywny aspekt spojrzenia na tę sprawę jest tylko jednym z ważnych czynników, który może budować Twoją relację z dzieckiem. O innych aspektach opowiem w kolejnej części z tej serii.
*Grzeczne dziecko, D.J. Siegel, T.P. Bryson
Zgadzasz się z tym co napisałam? A może masz zupełnie odmienne zdanie? Daj mi koniecznie znać! Możesz to zrobić na kilka sposobów:
- Zostaw po sobie ślad w postaci komentarza lub like’a – tutaj na blogu, bądź na Facebooku
- Jeśli uważasz, że wpis mógłby się komuś przydać- nie wahaj się posłać go w świat
Którąkolwiek z opcji wybierzesz- wiedz, że jestem Ci wdzięczna. Dla Ciebie to chwila, a dla mnie potwierdzenie, że to, nad czym się napracowałam- zostało docenione (albo chociaż ocenione ;)).
Kurde, mówisz, że to zadziała? Ja mam ogromne uczulenie na ten jęczący ton! Myślałam, że tylko u nas wystarczy spojrzenie a rozpętuje sie afera 🙂
Ja wiem, ja naprawdę wiem, że teksty typu „Przestań wreszcie marudzić” są absolutnie beznadziejne i naprawdę nie przynoszą dobrego efektu, ale jak mówisz, ciężko znaleźć coś pozytywnego na czym można się oprzeć. Ale spróbuję. Obiecuję postarać się bardziej 😛
Samo staranie się ma znaczenie 🙂
Mam 3 letnia hajnidke w domu. Usnie h, optymizm i spokoj nie dzialja.malo kiedy w ogole cos dziala 🙁
wiesz co… Ja wiem, że nie zawsze się działa, nawet mówiąc z uśmiechem, nawet kombinując, nie zawsze się da marudę wyłączyć. Niestety, macierzyństwo „to nie bułka z masłem” i gotowych rozwiązań nie ma, ale warto próbować i kombinować 🙂