Laura, jak przystało na typową dwulatkę lubi książeczki, o czym wspominałam już w TYM poście.

Lubi je przede wszystkim oglądać :). Zatem mało treści i kolorowe strony to jest to, co dla niej zawsze wyszukuję.

Ciężko jednak znaleźć taką pozycję, która mimo niewielu w niej zawartych słów mogłaby jeszcze nieść ze sobą jakiś przekaz. Strzałem w dziesiątkę okazała się książeczka „Pies z ulicy Bałamutów” (Wanda Chotomska, Wacław Bisko).

DSC_0280Po pierwsze- główny bohater, którym jest jamnik zupełnie skradł jej serce.  Pieski i kotki to nieprzemijalna miłość mojej starszej córci.

Po drugie- niewiele treści na stronie. Mama zdąży przeczytać zdanie do końca zanim córka przewróci kartkę w poszukiwaniu kolejnego rysunku.

Po trzecie- strona dydaktyczna. Książeczka uczy! Czego? Dwóch ważnych rzeczy- tego, że trzeba chodzić po chodniku, bo po jezdni jeżdżą samochody. Ale także tego, że czerwone światło oznacza „stać”, a zielone „można iść”.

Bardzo przydatne rzeczy- a dwuletnie dziecko z łatwością przyswaja taką wiedzę.

DSC_0221 DSC_0222 DSC_0231 DSC_0228 DSC_0225 DSC_0224Co jeszcze? Zaciekawiło mnie to, że książka jest podzielona kolorystycznie. Niektóre strony posiadały kolorowe obrazki, a inne zupełnie czarne… Na początku nie pojmowałam dlaczego. Jednak po przeczytaniu fragmentów, wszystko się wyjaśniło. Kiedy zachowanie tytułowego pieska było nieodpowiednie (chodził po ulicy, przeszkadzał przechodniom) to obrazki były czarne .

DSC_0237 DSC_0239

Gdy jamnik stosował się do zasad bezpieczeństwa- rysunki nabierały barw.

DSC_0236 DSC_0234

Byłam zachwycona jak to odkryłam. To dodatkowo działa na wyobraźnię dziecka!

Czas na minusy. A raczej jeden minus i to tylko w moim mniemaniu. Chyba przywykłam do tego, że rysunki w książeczkach dla dzieci są bajkowe. Tutaj tego nie znajdziemy. Postacie są narysowane w prosty sposób.

Laura zachwycała się nimi, a ja patrząc z boku trochę tego nie rozumiałam. Jednak to świadczy o tym, że nie chodzi o to jak jest dana postać namalowana ale co to jest za postać. Przeżywała, gdy piesek był na ulicy i wołała: „Mama pa (czytaj:patrz)!!”. Rozumiała doskonale, że to niebezpieczne.

Nie muszę chyba pisać, że książeczkę mamy od tygodnia, a Laura przegląda ją ok. 10 razy dziennie i przeżywa historię pieska 🙂

DSC_0283 DSC_0284

Książka do nabycia TUTAJ 30% taniej.

A Wy macie jakieś książeczki godne polecenia? Z chęcią zapoznamy się z Waszą opinią 🙂

Podziel się