Jako matka powinnam pląsać metr nad ziemią i obwieszczać wszem i wobec, że dzieci są moim całym światem. Zresztą, co ja będę ukrywać – są nim, a raczej znakomitą jego częścią.
Ale nie potrafiłabym się tak zatracić, by zapomnieć o sobie. Tak po prostu, po ludzku O SOBIE. Bez zbędnych wyrzutów sumienia, bez wyrzucania sobie, że przecież w każdej sekundzie swojego życia powinnam moje potomstwo stawiać na piedestale. NIE POWINNAM.
Dla swojego i ich dobra. Mało tego- każdego dnia podsumowuję wszystko, co się wydarzyło- i gdy stwierdzam, że nie znalazłam chwili na pielęgnowanie swojej pasji, albo na robienie zupełnie „niczego”, by uspokoić myśli, to uznam dzień za stracony. Nie ma nic gorszego niż położyć się spać razem z dziećmi. Z mojej perspektywy. Ponieważ każdego dnia nie przebywam sama- zawsze córy są obok. Nie mam pełnych 10 minut w ciszy. Im szybciej się z tym pogodziłam, tym łatwiej mi się żyje. I już nie narzekam, ale wieczór to czas dla MNIE.
Jedyny czas sam na sam z myślami. Jest mi potrzebny jak powietrze.
NIE SAMYM DZIECKIEM ŻYJE MATKA.
Skoro już to ustaliliśmy to czas na jedną, jedyną rzecz, które każdej z nas jest potrzebna, a wręcz niezbędna, by poczuć się jak nowo narodzona…
Pewnie pierwsza Twoja myśl- ZAKUPY! Taka oczywista rzecz, ale powiem Ci, że chyba się starzeję, bo to łażenie po sklepach już nie wywołuje we mnie takiego dreszczyku emocji jak jakieś 10 lat temu. Nie ma to jak zakupy w domowym zaciszu z lampką wina w ręku. O tak! Tylko saldo na rachunku zdecydowanie mniej cieszy. A może jednak wspomniane WINO? Chwilowy humorek jest, chce się aż sięgnąć po kolejny łyk, a tu powieki coraz cięższe. Co tu dużo mówić, cienki Bolek ze mnie i wystarczy mi niewiele, a ja już odpływam w ramiona Morfeusza. Za długo się błogą chwilą nie nacieszę.
A jednak jest coś, co nie powoduje salda na rachunku, ani kaca następnego dnia. Coś, na co nie mogłam sobie pozwolić przez ponad 5 lat. Tak wiele straciłam.
Teraz nie tracę ani chwili i gdy tylko dzieci słodko śpią, ja wchodzę do łazienki i biorę KĄPIEL.
UWAGA!!! Golizna 😉
A teraz pewnie leci szydera- jak to? Przez 5 lat się niby nie kąpałaś? Otóż nie- brałam jedynie prysznic 😛 Mamy tak miniaturową łazienkę, że głęboko wierzyliśmy, iż prysznic jest najlepszym rozwiązaniem. To był błąd. 5 lat życia w błędzie- jakoś z tym muszę żyć.
Ale grunt w tym, że przejrzeliśmy na oczy. W końcu mamy swoją wymarzoną WANNĘ. I dowód na to, że mała łazienka wcale nie oznacza ścisku. Uwierzcie mi na słowo- tego, jak wyglądała wcześniej nasza łazienka nie chcielibyście zobaczyć. Dlatego oszczędzę Wam tego widoku. A podrzucę ten znacznie przyjemniejszy dla oka 🙂
Mało tego- to jest tak zwana kabino-wanna czyli 2 w 1 🙂 Jeśli masz w planach tylko szybki poranny prysznic to rozkładasz parawan i już.
Nasz nowy nabytek to dzieło firmy Besco- dostępne TUTAJ. Mogę polecić z pełną odpowiedzialnością. Wygoda, komfort i świetna jakość wykonania to niepodważalne atuty. Wystarczy wejść na stronę besco.eu i można przepaść. Wybór ogromny, a ceny przystępne 🙂 Każdy znajdzie coś dla siebie. A raczej do swojej łazienki z korzyścią dla siebie 😉
A jak już mamy wannę to korzystajmy drogie Panie 😀
Swoją drogą… Oprócz wanny warto również zadbać o…. Sprawny zamek w drzwiach od łazienki.
Bo jak wiadomo- dzieci Cię znajdą wszędzie. Dajmy się wykazać tacie 😉
A bywa i tak 😉
Znacie to? 🙂
Dokładnie wiem o czym mówisz:) Ja co prawda do wanny nie wskakuję, bo przez 25 lat mojego życia musiałam kąpać się w wannie i pewnie przez to dziś uwielbiam się prysznicować (za 25 lat pewnie znowu będę doceniać wannę:P), ale jedno wiem na pewno..Jeśli zdarzy mi się zasnąć z dziećmi, to następnego dnia jestem zwyczajnie nie-do-życia…Wieczorny czas poświęcony sobie (choćby to miało być 30 minut) jest dla mnie niezbędny…Zaliczam wtedy higienę umysłu i ładowanie bateryjek:)
A kabino-wanna to zdaje się być całkiem funkcjonalnym rozwiązaniem:)
P.S. Mamy w domu identyczne drzwi:P Hihi:)
Madziu zazdroszczę wanny (jestem nieszczęśliwą posiadaczką prysznica)… staram się odprężyć biorąc prysznic, ale zwykle cisza i samotność trwa minutę, a po minucie wpada tatuś z młodym, bo młody właśnie uszczęśliwił nas kupą. I nie wiem jak on to robi, ale zawsze wceluje w czas mojego prysznica. No i niestety moje dzieci chodzą późno spać, czyli zasypiamy razem i niestety rano szybciej niż ja są wyspane. Mam nadzieję, że kiedyś się to zmieni.
Uwieliam czytac Twojego bloga, czytajac go to jest czas dla mnie. Wylanczam sie od faceta i mam swoja chwile na relaks. 🙂 Szczesliwie posiadam wanne 2in1, ale nie mam czasu na kapiele (caly czas prysznic a jak mnie najdzie to goraca kapiel zazwyczaj z telefonem w rece i czytam bloga) Ale mimo ze nie mam jeszcze dzieci czuje ze potrzebuje chwili takiej tylko dla siebie, kosmetyczka-zawsze brak czasu.. fryzjer-juz zapomnialam jak to jest… a goraca kapiel to jest to. Mam nadzieje ze L&L dadza troche luzu zebys mogla w spokoju sie wykapac. 🙂 moja mama do dzisiaj ma z tym problemy a najmlodsa siostra ma 12 lat.. obys ty nie musiala tyle czekac :* 🙂
Wanna jest super ale ja mimo wszystko wolę prysznic:)
Bardzo ładną macie tą łazieneczkę 🙂 Ja już nie pamiętam kiedy ostatnio brałam taką długą kąpiel w wannie! A bardzo lubiłam tak się wylegiwać, aż mi się skóra marszczyła 🙂 Teraz to tylko prysznic i tam właśnie przychodzą mi do głowy nowe tematy na bloga 🙂 A w wannie to tylko córcię kąpiemy. Może powinnam się zamienić z nią miejscami i następnym razem to ja będę się taplać w wannie z kaczuszkami 🙂
wanno-prysznic to super pomysł.
A widzisz, ja nie mam wanny, nad czym ubolewam (wanienka Gai się nie liczy) już od pięciu lat. Kiedy jednak wyniesiemy się na swoje, to się odkuję i będę w niej siedziała godzina każdego wieczora :).
Mam wannę i mimo, że mnie wkurza jej kszatłt i nieustawność cieszę się, że ją mam 🙂
Choć posiadamy wannę oraz prysznic, zdecydowanie wybieram prysznic. Z wanny korzysta tylko Lenka podczas kąpieli.
Bardzo fajnie zaaranżowana mała łazienka. Widać, że i w takim metrażu można pomieścić wannę, która jest jednocześnie prysznicem.
piękna łazienka!
z ostatniej animacji padłam.hahahahha 🙂