Każdy ma prawo być niezadowolonym z czegoś. Nigdy nie jest tak, że wszystko nam odpowiada. Dotyczy to zarówno dorosłych, jak i dzieci. Gdy jesteśmy starsi to w większości przypadków umiemy sobie radzić z czymś, co nam nie odpowiada. Jednak małe dziecko niekoniecznie. Przekonałam się na własnej skórze. Zapewne jak każda mama ponad rocznego dziecka. Poradniki i książki nie zastąpią nam…
Bardzo cieszę się, że do nas przychodzisz. Jest mi niesamowicie miło, że zawsze myślisz o moich dzieciach i im coś przynosisz. Ale wiedz, iż nie musisz tego robić. Laura cieszy się dlatego, że ktoś przyszedł i prawdopodobnie się z nią pobawi. A nie dlatego, że dostanie Kinder Niespodziankę, czy też inną czekoladkę… Nie chcę Cię urazić- nie to mam na…
Mam plan- jak co dzień, by o godzinie 9.30-10 wyjść z domu… Nie sama, a z NIMI Z moimi dziewczynami, które niczego mi nie ułatwiają… Przeważnie wstajemy koło szóstej, więc teoretycznie mamy mnóstwo czasu, by się wyszykować… Bardzo teoretycznie. Gdy ubiorę jedną, potem drugą. Kiedy nakarmię starszą, a potem młodszą (2-3 razy w trakcie tych 3 godzin). Gdy nakarmię męża,…
Jestem osobą, która nie cierpi prosić o pomoc. Wolę sama zrobić wszystko, niż liczyć na czyjąś pomoc- nie dlatego, że sama zrobię lepiej, a raczej dlatego, że cenię swoją samodzielność… Lubię to uczucie, gdy daję sobie radę ze wszystkim, co zaplanuję. Gdy pojawiła się Laura- wręcz stroniłam od pomocy, bo chciałam nauczyć się bycia mamą samodzielną. Nie mówię tu o…
Niestety… Choć by się chciało to nie zawsze jest pięknie i kolorowo. Nie ma co ukrywać- wychowywanie dwóch małych istot, między którymi jest półtora roku różnicy jest momentami wyzwaniem… Są lepsze i gorsze dni, chwile, momenty. Początki były obiecujące. Pierwszy tydzień po urodzeniu Lilki był co prawda krytyczny, bo Laura nie rozumiała całej sytuacji. Tydzień minął- a ona jakby zrozumiała…
A dlaczego? A, bo napisałam go w piątek z myślą o publikacji w sobotę. Dla tych, co jeszcze nie wiedzą- w sobotę o 10:45 już tuliłam Lilkę w ramionach. Zupełnie się nie spodziewałam, że to już. Dawałam sobie jeszcze tydzień. A publikuję moje piątkowe „wypociny”, by pokazać co wtedy czułam. Oto post, który miał się nazywać: CIĘŻKO BYĆ CIĘŻARNĄ NA…