Już mnie chyba nic nie zdziwi. W czasie drugiej ciąży, gdy było wiadomo, że spodziewamy się drugiej dziewczynki musiałam się wiele nasłuchać. A to, że szkoda, a nawet, że do trzech razy sztuka. Zresztą wszystkie genialne teksty spisałam i znalazły one swoje miejsce w TYM poście. Jakoś to przeszłam, choć nie było łatwo. Bo nikt nie chciał wierzyć na słowo, że…
Żaden tekst mnie tak nie wkurza jak ten właśnie ostatnio. Wszyscy się o mnie tak niby martwią, chcą dla mnie dobrze, dają rady na siłę. Nie noś Lilki, bo się przyzwyczai. Nie jestem już taka niedoświadczona, jak przy pierwszym dziecku. Gdy Laura była na świecie to milion razy go słyszałam. I z początku uwierzyłam. „Trochę popłacze, nic jej nie będzie”…
Cieszę się bardzo, że udało nam się odpieluchować Laurę. Głównie ze względu na oszczędności związane z brakiem konieczności wydawania kasy na pieluchy o numerze 5 (bo nr 2 to inna sprawa ;)). No właśnie- głównie. Jeszcze jakieś pozytywy? No może podbudowanie swojego ego- no bo przecież nam się udało 😉 Heh Więcej pozytywów brak (no chyba, że coś pominęłam… Jakieś…
Staram się zrozumieć ale chyba nie potrafię… Może to nie jest jakiś ogromny problem ale jednak chciałabym go poruszyć. Otóż płeć dziecka, jak się okazuje (wiem z doświadczenia po-ciążowego i obecnie ciążowego) może być dla wielu, nawet postronnych osób sprawą priorytetową. Ehhh… Nie chcę być źle zrozumiana ale tak to odbieram. Przykładowo. Ciąża numer jeden (z Laurą) Nakreślę jeszcze tło:…