Zastanawiało Cię to kiedyś? Nieraz już słyszałam to pytanie. Albo inne: „Zarabiasz na tym blogu?'”.
Wszystkich to chyba intryguje. Bo jak to tak – pisać dla czystej przyjemności?
Ja właśnie tak zaczynałam. Prawie dwa lata temu, gdy podjęliśmy decyzję o drugim dziecku. Stwierdziłam, że z dwójką maluszków w domu, chcę robić coś jeszcze. Chciałam dzielić się naszą codziennością. Troskami i radościami. Tak też się stało.
Założyłam bloga na blogspocie. Nie od razu była własna domena, wszystko działo się stopniowo. Początkowo blog był dla rodziny i znajomych, a potem się rozrastał. Dzięki Wam podejmowałam kolejne decyzje, bo chcieliście tu przychodzić i zostawiać po sobie ślad. Mieliście ochotę pisać do mnie bezpośrednio i opowiadać o sobie. Blog sprawił, że bardziej się starałam- pragnęłam robić lepsze zdjęcia, kupiłam porządny aparat, poszłam na kurs fotografii. Chciałam, aby było tutaj miło i przyszedł czas, by zmienić cały wygląd bloga.
Doszłam do tego miejsca, w którym jestem teraz. Dalej się rozwijam i mam nadzieję, że to widzicie.
Ale wracając do zarabiania na blogu. Porównując cały pierwszy rok- to teraz zgarniam kokosy. Jednak musicie mieć świadomość tego, że w pierwszym roku miałam jedynie jedną propozycję współpracy barterowej. Właśnie tak było. Dlaczego więc nie zaprzestałam pisać? Bo nie taki był mój cel. Nie założyłam bloga, by na nim zarabiać. Ba! Ja nawet nie miałam świadomości, że można.
I cieszę się, że tak było. Nie przyświecał mi żaden cel, więc się nie zniechęcałam. To było jednak 2 lata temu. Dzisiaj jest nieco inaczej. Powstaje mnóstwo blogów o podobnej tematyce. Znakomita większość już od początku na własnej domenie, z grafiką wysokich lotów. Wiele osób jest też od razu nastawiona na zarabianie. Rozbrajają mnie też zapytania, które dostaję- co zrobić, by zacząć zarabiać? Jak to zrobiłaś, że się rozkręciło? Odpowiedź jest jedna- robiłam swoje, a propozycje same przyszły.
Prawda jest taka, że blog jak ma wartościowe treści to sam się obroni. Wiadomo, można się reklamować, starać dotrzeć do szerszego grona ale nic na siłę- nie zmusi się nikogo do czytania. A właśnie CZYTELNIK jest tu najważniejszy. Łatwo można go zniechęcić.
A kiedy dostajesz oferty współpracy i zgadzasz się na każdą to z bloga robi się śmietnik. Nie chcę tworzyć gniota, więc odmawiam na całą masę propozycji. Nie dla zasady 😉 A raczej z tego względu, że tematyka zaproponowanego wpisu mi nie odpowiada, albo sama bym danego sprzętu nie chciała mieć, albo zwyczajnie tego nie czuję. To w końcu moje miejsce, mój kawałek podłogi. I to ja decyduję co tu napiszę, a co nie. I choć mogłabym zarabiać więcej to mimo wszystko twierdzę, że nie warto. Łatwo jest zniechęcić do siebie, niż przekonać- to chyba wszyscy wiemy. A blog jest tak dobry, jak jego najsłabszy wpis. Dlatego u mnie typowych wpisów sponsorowanych jest jak na lekarstwo.
Zatem jeśli spytasz: „Ile można zarobić na blogu?”. Odpowiem Ci DUŻO. Warunek jest jeden: PASJA. Dzięki niej stworzysz teksty, które ludzie będą chcieli czytać. A te najlepsze to będą płynąć z serca, a nie będą przez nikogo sponsorowane.
Zatem jeśli zastanawiasz się, by założyć bloga, by na nim zarabiać. To odpuść sobie. Szkoda czasu i energii (a blog pochłania i jedno i drugie). Z kilometra widać takie twory, które powstały tylko po to.
Kurcze a ja stworzyłam swojego bloga właśnie z pasji, ale nie do pisania, bo w tym może nie jestem najlepsza a do rzeczy ładnych w moim mniemaniu, aby pokazać wielu rodzicom, że w tym całej masie chińszczyzny można znaleźć ładne i nie drogie zabawki. Niestety to nie wypaliło. Nie wspomnę nawet o zarabianiu ale mało kto czyta mój blog. Być może się mylę, ale myślę, że to wina tego, że nie pokazuje na zdjęciach siebie moich dzieci i mojej rodziny. Nie piszę o tym czy piłam kawę i jaką gotuję zupę. Moim zdaniem aby odnieść sukces w blogowaniu parentingowym czy lifestylowym niestety trzeba się troszkę obnarzyć :(. Ech…
mamine skarby – fajny jest twój blog i na pewno będę zaglądać 🙂
Fajny, szczery wpis. Dziękuje … 🙂
czytam Cie jakis czas i widac ze Ty tworzysz z pasji gratuluje tego i zycze dalszego rozwoju;)
Bardzo interesujący blog!
Hyhy, więc nie tylko w moim przypadku jest tak, że znajomi robią wielkie oczy słysząc, że nie zarabiam nic na blogu… Ciekawe podsumowanie tematu w ostatnim akapicie 🙂
Ja wątpię bym się zgodziła na dostawanie kasy za wpis sponsorowany.Chyba,że firmie naprawdę zależałoby i by te „wynagrodzenie” za wpis by oddawała na jakiś szczytny cel… może przez duże M bym się zgodziła.Ale w to wątpię.
Bardzo podoba mi się ten wpis, Twoje podejście do sprawy, do pisania, do tworzenia tego bloga. Jest tutaj naprawdę ciekawie i przytulnie. Najważniejsza jest pasja, Ty tę pasję posiadasz, piszesz w sposób przystępny i dajesz się lubić, nie tworzysz pomiędzy sobą a czytelnikami dystansu. Odkryłam Twój blog niedawno, ale już wiem, że tutaj zostanę 🙂 Ps. Chyba większość z nas czytelniczek najbardziej lubi te wpisy od serca 🙂 Pozdrawiam serdecznie!