Może to dlatego, że gdy Laura skończyła 8 miesięcy to podjęliśmy decyzję o powiększeniu rodziny. A może dlatego, że widzę jak świetnie się ze sobą moje Skarby dogadują, a może dlatego, że coś jest ze mną nie tak…

Ale pojawia się gdzieś z tyłu głowy ta myśl- jakby to było z trzecim dzieckiem.

Tłumaczę sobie, że z dwójką już i tak czasem mam ochotę usiąść i płakać. Bywają takie dni, że boję się czy dłużej dam radę.

Ale myśl powraca.

Choć klamka zapadła- więcej nie będzie. Względy finansowe, warunki bytowe. Bla, bla, bla

Ale podświadomie czuję, że chcę i próbuję jakoś z tym żyć. Bo już postanowione, obgadane za i przeciw. Mózg jedno, serce drugie.

Jestem na etapie godzenia się z myślą, że więcej dzieci nie będziemy mieć. Skupiam się na nich, bo i tak za szybko rosną. Wymagają mojej uwagi i pełnego zaangażowania.

Choć tęsknota pozostaje. Chyba jestem z tych, dla których duża rodzina to skarb.

Zastanawiam się, czy ktoś może czuje podobnie. Jak na razie spotykam się z takim podejściem u innych, że dwójka to zdecydowanie wystarczy, większa ilość dzieci- co to, to nie!

Wiem jedno- jak wygramy w totka to pomyślimy o trzecim (tak mam uzgodnione z mężem).

A póki co- jest jak jest.

Podziel się