Zdarzają się codziennie. Bywa tak, że czasem ich nie zauważasz, bo mkniesz tak, że ciężko się zatrzymać. Ich wspólnym mianownikiem jest KUCHNIA. To tam często jesteście razem, dyskutujecie, ustalacie. To tylko chwile, ale jak istotne. Pozwalają budować więzi.
Gdy byłam mała to pamiętam, że zawsze zachwycały mnie filmy, na których cała rodzina siedziała razem przy stole. Opowiadali sobie jak minął im dzień, co przeżyli danego dnia, z czym się zmagali. Wszyscy. Tak bardzo różni, a wspólny posiłek ich łączył.
Taka też była moja wizja szczęścia rodzinnego. Może dlatego, że u mnie w domu rzadko takie chwile się zdarzały? Każdy jadł śniadanie osobno, albo wcale. Każdy zabiegany, rodziców wciąż nie było. Częściej spotykaliśmy się przy wspólnym rozkładaniu towaru (moja mama ma sklep wielobranżowy), niż przy wspólnym posiłku. Gdy nadchodziła niedziela to co prawda był posiłek przy jednym stole, ale telewizor w tle okazywał się nieraz ważniejszy.
Wiedziałam, że ja chcę inaczej. Chciałam, by kuchnia była miejscem spotkań, a przy stole zasiadali wszyscy. I choć marzy mi się stół z prawdziwego zdarzenia (mamy rozkładaną ławę) to jednak bardziej istotne jest to, że spotykamy się wszyscy, by zjeść razem i to codziennie.
WSPÓLNE ŚNIADANIE TO JUŻ RYTUAŁ
Zawsze znajdzie się jakaś wymówka. Za późno się wstało, nie jest się głodnym. Ale mimo wszystko to nasz stały punk programu. I choć w tygodniu jest znacznie mniej na to czasu, bo obowiązki gonią to jednak wszyscy spotykamy się choćby na chwilę w kuchni i jemy. A niedziela to nasz dzień, gdy możemy na spokojnie zasiąść przy stole.
To niekończące się rozmowy. Słyszę historie, które wydarzyły się w minionym tygodniu. Słucham o tym, co rozbawił moje dziecko, z czym miało problem. Niedzielne śniadanie to takie podsumowanie tygodnia.
Swoją drogą potrzebujemy bardzo niewiele, żeby czuć się spełnionymi i szczęśliwymi. Nie potrzeba nam porcelany, złotych sztućców, drogich akcesoriów. Wystarczy kilka kolorowych talerzy, zastawa stołowa dla dzieci od Ikei i obecność moich najbliższych.
To w końcu uśmiechy, bo jesteśmy wszyscy razem.
Wspólna zabawa w kuchni bardzo zbliża. Te pół godziny, które poświęcamy na to, co najbardziej istotne. Dostrzegamy zmiany, jakie w nas zaszły, ale też jak wiele nas łączy.
PRZYGOTOWYWANIE POTRAW Z RODZINĄ ZBLIŻA
Kuchnia to nie tylko wspólne posiłki, ale przede wszystkim przygotowywanie potraw. To również można robić wspólnie i bez stresów. Pomyślisz sobie zapewne: Jak to możliwe? Z dziećmi?
Oczywiście! Trzeba się tylko najpierw odpowiednio przygotować 🙂 Ale nie jest wcale tak trudno.
PIECZENIE CIAST Z DZIEĆMI
Wspólna praca w kuchni również należy do moich ulubionych, rodzinnych zajęć. Chwile, gdy razem wkładamy wysiłek, by potem cieszyć się z efektu końcowego.
Jest tylko jedno „ale”. Żeby potem nie wyrywać sobie włosów z głowy, bo na koniec może okazać się, że kuchnia wygląda jak po wybuchu bomby, warto wziąć sobie do serca poniższe rady 🙂
- Posegreguj samodzielnie składniki
My wzięłyśmy się za zrobienie ciasta czekoladowego. Zanim jednak L&L zaczęły mi ochoczo pomagać, sama wydzieliłam wszystkie składniki. Posegregowałam je do oddzielnych miseczek. Dlaczego?
Ponieważ nie wyobrażam sobie oddzielać białek od żółtek przy dzielnej pomocy moich dwóch córek. Życie mi jeszcze jest miłe 😉
Gdy mamy już gotowe składniki, czas na formę do pieczenia. Wystarczy ją natłuścić. Forma do pieczenia w kształcie serca (akcesoria do pieczenia kupujemy tu- IKEA- kreatywne pieczenie ciast) dodatkowo zachęciła dziewczyny do pomocy w kuchni.
- Przygotuj małych kucharzy/ cukierników
Warto pamiętać o tym, by dzieci miały spięte włosy, a najlepiej były ubrane w fartuszki, które zabezpieczą ubranie przed zabrudzeniem.
L&L miały takie oto fartuchy do kuchni z IKEA 🙂
CIASTO CZEKOLADOWE Z POMOCĄ DZIEWCZYN
Gdy już wszystko mamy przygotowane i mali pomocnicy są gotowi, przystępujemy do pracy 🙂
Oczywiście podjadanie składników (szczególnie tych słodkich) jest wliczone w straty 😉
Moje córki uwielbiają ze mną gotować, czy piec. Czują się wtedy potrzebne, czerpią z tego radość. Uczą się, że czasem trzeba poczekać na swoją kolej, że trzeba być cierpliwym.
To też kolejna okazja do rozmów, gdy czekamy aż składniki się wymieszają.
To czas na śmiech, gdy Lila wkłada palce do miski z solą, myśląc, że to cukier. Po czym bierze palec do buzi i jest zaskoczona smakiem.
Gdy już wszystkie składniki zostaną połączone …
To chwila cierpliwości i mamy niebanalny efekt. Ciasto czekoladowe skończone :).
Mam nadzieję, że przekonałam Cię, iż kuchnia to też emocje. To miejsce, gdzie mogą się dziać piękne, rodzinne chwile.
Nam marzy się kuchnia z prawdziwego zdarzenia. Przestronna i jasna…
Koniecznie zajrzyj tutaj aby świadomie urządzić swoją kuchnię marzeń.
Na razie to wszystko kwestia marzeń, do których dążymy małymi kroczkami. I tak najważniejsze jest to, by kuchnia łączyła. Całą rodzinę.
Prawda? 🙂
Madzia myślimy tak samo ,u mnie tak jak i Ciebie jedzenie razem mało kiedy bylo wiec teraz to i nas podstawa.uwielbiam z dziewczynami gotowac czy piec.mlodsza to pomocnica nr 1.Tez mamy talerzyki i sztuczce z ikei?uwielbiam ten sklep.
Oj tak..kuchnia zbliża. Faktycznie mój synuś nie pomaga mi zbyt często bo jakbym miała po nim sprzątać to trwałoby to dłużej niż samo pieczenie czy gotowanie..ale jak juz moze pomoc to robi to z wielka ochota? wczoraj układał herbatniki na cieście. Był tak skupiony i dokładny ze właściwie nie musiałam mu pomagać. On sam wręcz nie chciał mojej pomocy;) https://uploads.disquscdn.com/images/8020c47154648ada906acf452d1c49c2b60cd9da2cb69ba319b5231ae036d2ab.jpg
Też mi się marzy piękna i przestronna kuchnia połączona z salonem ale to dalekie plany.Najczęściej lubimy robić wspólnie muffiny 😉 Piękne zdjęcia ?