Dzisiaj ciąg dalszy chłopczycy 😀
Choć nie do końca mogę zgodzić się z tym stwierdzeniem. A zaczęło się tak…
Byłyśmy wczoraj na placu zabaw i był jakiś pan ze swoim synkiem. Laura chciała przejść obok niego, a owy pan powiedział swojemu „Piotrusiowi”, żeby przepuścił chłopca….
Ehh wydawało mi się, że malinowy komin nie bardzo pasuje do chłopięcej garderoby ale widocznie się mylę;)
Traktuję to z przymrużeniem oka, bo wiadomo jak to panowie (bez urazy!) nie zwracają uwagi na szczegóły. Zobaczył spodnie, brak dostatecznie dużej ilości różu i już wiedział swoje 🙂
Możecie spytać: czemu więc nie poprawiam? A bo już mi się nawet nie chce 😉 Z resztą pan zaraz usłyszał z moich ust „Chodź Lauruniu” i raczej się zorientował, że się pomylił.
A nie poprawiam też z innego powodu…. Męczą mnie już rozmowy z nieznanymi mi mamusiami i tatusiami. A wiem, że jakbym go poprawiła to zaraz byłby zaczątek takiej dysputy. Nie żebym była mało towarzyska (a może? ;)) ale wiem z góry jaki będzie tor danej rozmowy. Wciąż te same pytania: A ile ma? A jak na imię? i tak dalej…
Doszło by do porównywania, o czym wspomniała w niedawnym poście mama Neli (Nelusiovo).
Grzecznościowa, do niczego nie prowadząca rozmowa. Za krótkiego żywota Laury zdążyłam ich odbyć już setki…
A jeszcze z innej beczki 🙂
Po południu był u nas pan konserwator ze spółdzielni (na oko miał ok. pięćdziesięciu lat) i rozbawił mnie na dobre.
Musiałam zgłosić usterkę, bo tak niefortunnie przesuwałam pokrętło od grzejnika, że wypadło…
Okazało się, że pan majster miał zjawić się między 12 a 14.
Oczywiście jak na złość Laura poszła na drzemkę przed 12 (z reguły jest to 10, no góra 11). Dzwoniłam do spółdzielni ale nie dało się ustalić o której dokładnie do nas przybędzie. Nawet nie mogłam zostawić numeru tel. do siebie, by chociaż uprzedził nas przed przyjazdem.
No trudno…
Standardowo odłączyłam domofon, by nie zbudził Laury. Postanowiłam włączyć go tak 15 po, by zagwarantować córce choć odrobinę snu.
12:15 podłączyłam domofon ponownie i w tym momencie rozlega się dzwonienie (ogólnie to miałam farta ;)).
Przychodzi pan w średnim wieku- narzeka co ja niby zrobiłam, że spółdzielnia się tym nie zajmuje, że musimy na własną rękę zakupić nowe pokrętło i tym podobne bzdety… Mniejsza z tym… w końcu okazało się, że cudownym zbiegiem okoliczności, w swojej torbie ma nowe pokrętło, które zamontował i skończył swój wywód.
Podczas całej tej sytuacji trzymałam Laurę na rękach, bo nagle zbudzona ze snu, przy obcym facecie trochę nie wiedziała co się dzieje i była przestraszona.
Pan w końcu spostrzegł moje dziecię na rękach i rozpoczął przemiłą konwersację:
-To chłopiec czy dziewczynka?
Dygresja: Laura była ubrana w różowe body i różowe skarpetki (chyba bardziej na różowo nie mogłaby być…)
-Dziewczynka 🙂
-Jak się nazywasz? (tu zwrócił się do Lorci)
-……… (ona wpatrzona w niego, nie za bardzo wiedząca o co chodzi)
-Ona jeszcze nie mówi… Ma dopiero 13 miesięcy (moja podpowiedź)
-A pani jest jej mamą?
-Tak
-Taka młoda?
-Heh coraz bliżej już mi do trzydziestki…
-A nie wygląda pani…
I tym miłym akcentem zakończyliśmy rozmowę 🙂
To nic, że pan już dał się poznać od mało spostrzegawczej strony to jednak jego ostatni komentarz poprawił mi humor 😀
Ale wracając do garderoby!
W roli głównej dwustronna czapeczka od Dress you up oraz wspomniany wcześniej malinowy komin od Pracownia Zolla.
Czapeczka jest dwustronna (jak widać na zdjęciach) i spisuje się znakomicie!
Znałam markę Dress you up ale jak do tej pory nie gościła ona w naszej garderobie…
Czapeczkę udało nam się wygrać w konkursie organizowanym przez My everyday life czyli blogująca mama. Bardzo dziękujemy za docenienie naszej stylizacji, dzięki czemu mogliśmy poznać tak fajną markę jak Dress you up.
Na stronie firmy widnieje jeszcze tożsamy komin do wybranej przez nas czapy i nie ukrywamy, że bardzo nas kusi 🙂
Z kolei malinowy komin nie przypadkiem do nas trafił…
Jakiś czas temu szukaliśmy prezentu dla babci Laury na Dzień Matki- natknęliśmy się na allegro na piękne kominy. Ostatecznie babcia dostała swój, a mam kupiła sobie jeden w kolorze miętowym.
Sprawdzał się super, podobnie babciny. Po jakimś czasie babcia zażyczyła sobie kolejny komin w innym kolorze na urodziny. Kupiliśmy jej ocieplany, a przy okazji Laura też dostała swój (bo mają też kominy dziecięce).
Wiem, że się wystawiają na allegro. Mają swoją stronkę na fb oraz bloga: Pracownia Zolla.
Po prostu rzeczy warte polecenia 🙂
no to miałaś przygodę z tym „konserwatorem” dobrze, że chociaż trochę kultury miał i na koniec prawdę powiedział – bo faktycznie młodo wyglądasz:)
u nas znowu odwrotnie – małego biorą za dziewczynkę choć różu ni w ząb ale puszczam koło uszu
co do rozmów to ja akurat je lubie – zawsze można się czegoś dowiedzieć np. ostatnio o lekarzu specjaliście, który nam się bardzo przydał ale faktycznie, muszę mieć humor i sama raczej nie zagaduje:)
a Lorcia jest cudna, uśmiechem rozbraja każdego i nic tego nie zmieni!:))
Że Snikersika mylą to już w ogóle ciężko mi uwierzyć- przecież to rasowy chłopak 🙂
Jeśli chodzi o rozmowy to muszę mieć humor, bo czasami bywają męczące i mam wrażenie prowadzone „na siłę”, choć racja, że czasem można się czegoś sensownego dowiedzieć.
Z drugiej strony- jak Laura zaczęła chodzić (a raczej biegać) to już nie łatwo o takie pogawędki, bo wciąż tylko za nią ganiam 😀
Płeć małego dziecka niekiedy trudno poznać. Dziewczynkę trzeba by było ubrać w różową sukienkę i wtedy ułatwiłoby wszystkim odróżnianie…
Cieszę się, że czapeczka się podoba. A zdjęcie było rewelacyjne, ale ja przede wszystkim oceniałam stylizację:))) Jeszcze raz gratuluję!!!!!
Jak jest mniejsze dziecko to już w ogóle ciężko jest odróżnić chłopca od dziewczynki.
Laura jak miała 3-6 miesięcy to miała mało włosków i nie dziwiło mnie to, że ludzie mylą się co do płci. Teraz ma dłuższe i wydawało mi się, iż nie ma szans by ją pomylić z chłopcem. A jednak 😉
Dziękujemy za nagrodę!
Nelusiovo ma córeczkę o imieniu Nel, nie Kornelia :)))
A porównywaniem nie ma co się martwić a jedynie współczuć dzieciom, których matki bawią się w „wyścig szczurów” !
Jak już pisałam właśnie u Nelusiovo znam osobiście taką matkę, która zaniedbała na tyle dziecko tymi „kłamstwami” jakie nie jest CUDOWNE i NAJ, że dziś potrzebuje pomocy specjalistów…
Tragedia jedym słowem!!!
Buziaki przesyłamy! :*
k&k
http://islandofflove.blogspot.com/
Już się poprawiam co do imienia. Choć byłam przekonana, że Żaneta tak po prostu zdrabnia imię 🙂
Właśnie… Dziecko może ucierpieć przez taki „wyścig szczurów” , więc nie warto.
Ściskamy 🙂
no tak, można się pomylić, bo ja właśnie na Moją Kornelię często mówię Nelka :)))
🙂
No to powiem Ci, że piękny ten Twój chłopczyk!! 😀
A ty zapewne czujesz się teraz młodziutko po rozmowie?:D
pozdrawiam 🙂
Hehe dzięki Alicja 🙂
Jakby o 5 lat lżej. I tak się wyrównuje- wszyscy myślą, że Laura jest starsza (dają jej 2 latka przez to, że jest taka wysoka) a mnie odejmują lat 😉
Pozdrawiamy
A nam Igora zawsze z dziewczynką mylili mimo,że sukienek nigdy nie nosił))))
Hehehe no domyślam się, że nie nosił 😀
Hehe, no nie wiem jak można pomylić dziewczynkę z chłopcem, rozumiem malutkiego niemowlaczka, który dodatkowo, wózek ma neutralny pościel też, a ciuchów nie widać, ale duże biegające dziecko? Tym bardziej ubrane pod kolor dziewczęcy?? 😀 No jak widać synka masz pięknego! A jakie cudne CHŁOPIĘCE imię ma 😀 😛
Co do wieku, ciesz się, że tak jest, mi zawsze mówią, że starsza jestem co nie bardzo mi się podoba, no ale chociaż nikt, z góry mi nie mówi, że małolata ma dziecko :D:D
Ja też tego nie rozumiem tego mylenia z chłopcem ale już się przyzwyczaiłam 😉
Co do wieku to potem wszystko może się zmienić- ale cieszę się, że na razie dają mi więcej lat.
Ty wyglądasz poważnie, a to też ma swoje plusy 🙂
A u nas odwrotnie – Maćka często mylą z dziewczynka… jedyny powód, jaki przychodzi mi do głowy to tylko włosy, bo ma dość długie, reszta jest chyba typowo chłopięca. Ale po roczku mu ciachamy więc może już będzie „bardziej męski” 🙂
Może faktycznie to chodzi o włosy. Bo Laura z kolei pod czapką to ma je schowane i może dlatego bardziej na chłopca wygląda.
Ciekawe jak to będzie u Was po ścięciu włosków 🙂