Przybywa Was tutaj. Z dnia na dzień jest Was więcej, udzielacie się i jesteście z nami. Niektórzy są od początku, inni od niedawna. Zadajecie mi wiele pytań odnośnie naszej rodziny, więc postanowiłam zrobić jeden wpis, do którego mogłabym linkować. To będzie nietypowy wpis, bo pragnę abyście stali się też jego częścią.
Ale najpierw kilka słów o nas.
Jesteśmy nadzwyczajni w swej zwyczajności. Mamy swoje plany i marzenia. Czasem zdarzają się smutki i rozterki. Ale trzymamy się razem, cokolwiek by nie było. Bo w kupie siła.
Rodzina jak z obrazka. Czyżby? 🙂
Nasza rodzina to 2+2. Dwójka dorosłych, kontra dwójka dzieci. Laura ma 2,5 roku, a Lila roczek. Mała różnica wieku między dziewczynkami sprawia, że w naszym domu jest ciekawie. Ciekawie to odpowiednie słowo. Jest bardzo wesoło, głośno- czy to w dzień, czy to w nocy.
Przeważnie piszę dla Was ja- Magda. Mam (jeszcze) 29 lat. Skończyłam stosunki międzynarodowe, a pracuję jako recepcjonista w salonie samochodowym. Obecnie jestem na urlopie wypoczynkowym (?!). Czyli wypoczywam z dwójką dzieci w domu. Bywa różnie- są wzloty i upadki. Jestem tylko człowiekiem, a wychowywanie dwójki małych dzieci to nie lada wyzwanie. Są takie dni, że lubię sobie ponarzekać- CZEGO NIE LUBIĘ W BYCIU MAMĄ, albo biorę na siebie za dużo, bo przecież KOBIETA TO ROBOT WIELOFUNKCYJNY. A następnego dnia mówię do siebie- MAMO! WYLUZUJ…
Mała różnica wieku między dziewczynkami (18 miesięcy) czasem przyczyniała się do tego, że miałam wyrzuty sumienia wobec starszej córy, gdy nie poświęcałam jej dostatecznie dużo uwagi. Mówiłam wtedy- PRZEPRASZAM CÓRECZKO…
A kiedy jest bardzo ciężko to wspólnie z mężem zastanawiamy się PO CO NAM TO BYŁO? . Jednak zawsze dochodzimy do tego samego wniosku, w końcu RAZEM RAŹNIEJ.
Jestem naiwną romantyczką, ale też osobą bardzo impulsywną. Takie również są w większości moje wpisy- gdy coś mnie zaboli, spodoba się albo nie, to siadam i piszę.
Jest jeszcze ktoś, kto funkcjonuje na blogu jako tata L&L. To mój mąż, przyjaciel, ostoja, tata Laury i Lili. Jesteśmy razem 10 lat (minie w sierpniu). 5 lat po ślubie. Przeszliśmy wiele, docieraliśmy się długo, daliśmy od siebie wiele, by być w tym miejscu, jakim jesteśmy teraz. Artur, bo tak ma na imię jest wielkim wsparciem, bez którego bloga by nie było. To on mi daje zawsze kopniaka motywacyjnego. Jest też autorem jednego tekstu na blogu, po tym wpisie możecie zobaczyć, jakim jest ojcem- BYĆ CZĘŚCIĄ JEJ ŚWIATA.
Mogłabym tak pisać godzinami ale wniosek jest jeden- jesteśmy całkiem normalni. No może z małymi odchyłami 😉.
Dziękuję, że z nami jesteście!
Specjalne podziękowania dla Sisi Fotografia za sesję zdjęciową :*
Super rodzinka. Ach znów się zachwycam tymi fotami, te w ramkach bardzo pomysłowe i piękne.
O to masz z mężem podobny staż jak ja z M. Tylko nam w sierpniu stuknie 11 lat, a po ślubie dopiero 3 (w lutym minęły) 🙂
Kupa czasu 😀 Jak my z nimi wytrzymujemy (albo oni z nami :D)?
ha ja też mam jeszcze 28 lat 🙂 niestety nie na długo :p Jestem niezbyt poważną, szaloną mamą Maksa (w lipcu 2 latka skończy)..Męża u mnie niet, z tatą Maksa żyjemy zupełnie oddzielnie (pozostaliśmy jednak przyjaciółmi i jak tylko może to odwiedza synka)..nie mogę się doczekać aż moja gadzina podrośnie, co będzie ze mną śmigał na kajaki, rowerki, rolki, snowboard 🙂 to po krótce o mnie 🙂
Kochana pewnie fajnie mieć taką niezbyt poważną i szaloną mamę, która, gdy synek podrośnie to zabierze go na snowbord. To mi się podoba 🙂
Cieszę się, że napisałaś o sobie. Miło, że obie jesteśmy jeszcze takie młode 😀
Ja- sylwia,mama Oliwki 10mcy i Paulinki 4,5 roku niedawno stuknęła 30,pielęgniarka na Oiomie dziecięcym,kochająca swoją pracę, specjalizacja z anestezjologii w trakcie, walczę ze sobą do kolejnego podejścia na prawko.Mąż Grzegorz 9lat razem ,w sierpniu 6po ślubie.
Ale z Ciebie ambitna babka!! Szacun 🙂
Trzymam kciuki za prawko, a który raz? U mnie za czwartym się dopiero udało.
A staż macie podobny do naszego 🙂
Świetny pomysł z tym zarażaniem energii…Co do Twojego posta to miło sie czyta o kimś trochę prywaty. Masz piękne córeczki, a przystojnego męża nie wypada mi komplementować;-) Zuza
Zuza to może zechcesz zarazić tą energią i zgłosisz się jako ochotnik, by był właśnie o Tobie post? Zachęcam:)
No męża to nie wypada komplementować, bo to będzie czytał na pewno 😀 A, że przystojny to wiem, bo sama wybierałam 😉
Super ze moglismy jeszcze blizej Was poznac 🙂 Super rodzinka i az milo sie na Was patrzy 🙂 Niebawem napisze pare slow o mojej :-*
Cudowanie! Liczę na Ciebie Natalia. Najlepiej od razu wyślij mi maila: [email protected] A ja prześlę Ci pytania i szczegóły 🙂
W życiu bym nie pomyślała, że pracujesz w salonie samochodowym. Bardzo interesujący wpis, przeczytałam go z przyjemnością.
A jednak potrafię zaskoczyć 🙂 Dzięki Kochana :*
Podoba mi się ten post. Dobrze wiedzieć, że to co tutaj czytamy to drugie życie pani z salonu samochodowego;)
Sama pójdę na łatwiznę i wkleję link do mojego elaboratu na temat naszej rodziny: http://tygrysiaki.pl/o-nas/
Przeczytałam i już „prawie” wszystko wiem. Brakuje mi jeszcze tam Waszych zdjęć 🙂
Pięknie to ujęłaś : „drugie życie pani z salonu samochodowego;)” Hehe
Zdjęcia są w treści bloga, ale masz rację, że tam też by się przydały. Pomyślę o tym 😉
🙂
Mam pytanie Pani Magdo, może zbyt osobiste, ale pozwoliła Pani, to pytam 🙂 Może to temat na kolejny wpis 🙂 Chodzi o karmienie dziewczynek. Czuła Pani presję społeczną dot. karmienia piersią? Bo ja tak, ale w drugą stronę. Jestem mamą dwóch dziewczynek, starszej, 6-letniej, chorej na nieuleczalną postępującą chorobę genetyczną i drugiej 9-miesięcznej, zdrowej. Ciągle gdzieś słyszę „a po co karmisz”, ze starszą słyszałam „a czemu już nie karmisz”. Generalnie zawsze w tej kwestii komuś źle :p Śledzę Pani bloga i ciekawiłam się jakie jest Pani zdanie w tej delikatnej mamino-kobieco-dziecięcej kwestii. Pozdrawiam i życzę wszystkiego co najlepsze.
Aga
Aga, żadna „Pani” ze mnie 😀 Po prostu Magda jestem 🙂
Temat karmienia to w moim przypadku temat rzeka. A presja społeczna była momentami nie do zniesienia. Tyle, że ja nie doświadczyłam zapytań typu „a po co karmisz?” U mnie było to drugie, a dokładnie brzmiało: „Nie karmisz?”. Obie córki karmiłam stosunkowo krótko. Ale każdą z innych powodów.
Przy Laurze miałam mało pokarmu. Walczyłam o niego ale była dokarmiana już w szpitalu, a jak pokarm przyszedł to ona już nie chciała go pić. Ryk i walka o ssanie, która się skończyła tym, że nie była de facto długo karmiona piersią.
Z Lilą był inaczej. Od początku był pokarm, Lila ssała non stop. Ale moja 1,5 roczna wtedy Laura miała ogromny problem z tym, że karmiłam Lilę- siedziałam z nią nawet dwie godziny i ją karmiłam, a Laura mi płakała, potem wpadała w panikę. Póki mąż miał urlop to jeszcze dawał radę ją odciągnąć i czymś zając, ale jak wrócił do pracy to sobie nie radziłam. A kiedy pojawiła się wysypka u Lili i podejrzenie skazy białkowej to od razu przeszłam na mleko pepti. I… Poczułam ulgę. Mogłam bawić się z Laurą, a jedną ręką trzymać butelkę Lili i wszystko wróciło do normy.
Przy pierwszym dziecku komentarze typu „Nie karmisz”, bardzo mnie bolały, a wręcz dołowały. bo nikt nie wiedział ile walki mnie to kosztowało.
Przy drugim już mnie te teksty nie wzruszały. I jak ktoś pytał” Nie karmisz?”. Mówiłam: „Karmię, no przecież nie głodzę!” i od razu to zamykało innym buzię.
Presja jest straszna ale grunt to nie dać sobie nic wmówić. To Ty wiesz co najlepsze dla Twojego dziecka. A wszystkie dobre rady lepiej olać.
Gdybym ja usłyszała „a po co karmisz?” to bym pewnie odp: A co mam głodzić? Jakby ktoś się upierał przy tym, że mleko po pewnym czasie nie ma już takich właściwości, jak na początku to bym skwitowała, że karmienie piersią to również bliskość, którą darujesz swojemu dziecku. I oboje musicie być gotowe, by z niej zrezygnować.
Również życzę Ci wszystkiego co najlepsze!
Pozdrawiam,
Magda
To ja mam takie pytania, bo ciekawi mnie jedna kwestia. Pisałaś, Magdo (jak prosiłaś poniżej, żeby Cię nazywać) wielokrotnie o wyrzutach sumienia względem starszego dziecka. Że już nie możesz poświęcić jej tyle czasu, nie możesz od razu spełnić jej zachcianek itp. A co z młodszą? Dlaczego nigdy nie było ani słowa o wyrzutach wobec niej? Ona nigdy nie miała mamy tylko dla siebie – jak starsza. To o niej pisałaś, że nie wiesz czy ją tak pokochasz, że jak się urodziła to nie mogłaś się cieszyć bo Laurze się to nie podobało. Że czułaś się winna zajmując się nią bo Laura płakała. Że często odkładałaś ją bo Laura nie chciała, żebyś miała ją na rękach. Pisałaś, że przełożyłaś wizytę u lekarza młodszej, bo starsza miała o tej godzinie drzemkę. Przepraszam, nie chcę Cię urazić absolutnie, ale jestem bardzo przewrażliwiona na punkcie faworyzowania jednego z dzieci. Trochę dziwnie się czyta, że na początku to nie wiedziałaś, czy dobrze zrobiłaś że zdecydowałaś się na drugiego malucha ale potem pisałaś że dobrze zrobiłaś bo Laura zaakceptowała młodszą. Dlaczego wszystko jest uzależnione od zdania Laury? Karmienie siostry jej się nie podobało, więc butelka lepsza? Jak się czyta tego bloga (przeczytałam wszystkie wpisy), to ma się wrażenie że emocje Laury są najważniejsze.
Aniu, bo siłą rzeczy młodsza była na pierwszym miejscu, gdy się urodziła. Taka jest kolej rzeczy. I mimo, że o tym nie piszę to chyba logiczne. To małe bezbronne dziecko, któremu poświęcałam 80 % uwagi i stąd wyrzuty wobec starszej się pojawiały. Odkładałam Lilę, by na chwilę wziąć na ręce Laurę ale to Lila była na nich bez przerwy 🙂
To są takie niedopowiedzenia, bo Lila miała mnie na każde zawołanie, a Laura musiała się pogodzić, z tym, że czasem musi poczekać.
I nie przestałam karmić przez to, że Laurze się to nie podobało ale dlatego, że było podejrzenie skazy białkowej u Lili.
Pozdrawiam 🙂
To w takim razie super, że tak świetnie się teraz dogadują. Oby już nigdy żadna z nich nie musiała być zazdrosna. Masz naprawdę świetne dziewczyny. Bardzo lubię czytać Twojego bloga bo rzadko spotyka się kogoś kto przedstawia macierzyństwo takim, jakie jest a nie jako cud miód. Dziękuję za odpowiedź i również pozdrawiam. 😉
Między mną, a moją siostrą jest też 1,5 roku różnicy i znam tą sytuację od drugiej strony 🙂 Ale co by nie było to fajnie mieć kogoś z kim można o wszystkim pogadać, bo potem ta różnica wieku się zaciera.
Dzięki Aniu :* Miło, że jesteś, ściskam!
Cześć! Z tej strony Magdalena 😉 Moim ulubionym zajęciem, obecnie jest, matkowanie. Niebawem minie równy rok jak zostałam Mamą. Dumną. Czasem zołzowatą. Często zwariowaną.
Zawsze uśmiechniętą. Gizmolovą Mamą. Która nie porzuciła blogowania.
Nie wymieniła go na paczkę pampersów. A wręcz przeciwnie. Stara się je
pchnąć dalej. Pomału, bo pomału. Ale nie da go odstawić na boczny tor. Która nie zmieniła swoich upodobań. Nadal lubi dobrą kawę i kanapkę.
Coraz częściej wymienianą na ulubioną owsiankę. Ale takie są uroki
rozszerzania diety niemowlaka. Która nadal lubi szperać. Tu kupić. Tam sprzedać. Okazyjnie.
Promocyjnie. Bo kto tego nie lubi. I może teraz nawet bardziej. Bo ma
dla kogo. Która nie wyobraża sobie dzieciństwa bez Pana Kleksa. I pomidorówki. Uwielbia naleśniki i czekoladę. Która kocha Gizmola. Stwórcę. I Freddiego. I cały czas wierzy, że kiedyś go spotka.
Zapraszam do swojego skrawka blogosfery 😉 Wiem, że na Twoim blogu są wpisy kulinarne. Pozwolę sobie zostawić link do wyzwania, które wkrótce organizuję. Może Ciebie lub kogoś innego ono zainteresuje 🙂
http://owsiankaikawa.blogspot.no/2015/04/wyzwanie-sie-gotuje.html
A jeśli miałabym zadać Ci pytanie, to ile czasu zajęło Ci rozkręcenie bloga? Ciężko było na początku?
pozdrawiam,
bastalena
Ale ciekawa z Ciebie osoba 🙂 dzięki za te kilka zdań o sobie :*
Fajne to Twoje wyzwanie, trzymam kciuki, by zgłoszeń było sporo.
A co do Twojego pytania- bloga wciąż „rozkręcam”, a raczej sama się rozkręcam ;). Z początku blog miał taki zamysł, by dzielić się naszą codziennością ze znajomymi, a potem grono się trochę rozrosło. To wyszło jakoś naturalnie i przez to, że nie było to moim początkowym zamiarem to ciężko nie było.
Pozdrawiam,
Magda
Jaki miły i sympatyczny post, takich mało ostatnimi czasy. Tworzycie przemiła kochającą sie rodzinkę, aż blask widac na zdjęciach 🙂
pozdrawiam serdecznie i uściski dla dziewczynek
asia / wkawiarence.pl
Dzięki Asiu 🙂 Już zmykam do Ciebie!
My się już trochę znamy z fp. Jestem mamą 3 letniej dziewczynki – Kornelki, a w listopadzie zostanę mamą po raz drugi 🙂 Do niedawna byłam na urlopie wychowawczym, teraz go przerwałam i jestem na L4. Przed pierwszą ciążą pracowałam w biurze projektowym na stanowisku asystentki architekta, jestem po technikum budowlanym:) Od niedawna moim drugim domem jest Kolorowy zawrót na głowie:) Największą miłością (oprócz męża i córki) są kwiaty, ogród, uwielbiam architekturę, trochę podszywam, generalnie lubię coś robić, tworzyć, taka natura chyba:) Gaduła ze mnie i trochę taka wariatka, mama na luzie:)
Aniu pewnie, że kojarzę ale to, że jesteś w ciąży to nie wiedziałam!! Gratuluję serdecznie ;**
Piękne tworzysz ozdoby, super, że lubisz robić kreatywne rzeczy. Aż szkoda, że nie mieszkasz bliżej mnie, bo coś czuję, że jakbyśmy się spotkały na żywo to buzia by się nie zamykała 😉 Ściskam
Bo świat wirtualny jeszcze nie wie żem w ciąży 🙂
Też tak uważam, że miałybyśmy o czym gadać 🙂
Ja nie pisnę słowa 🙂 Może kiedyś będzie nam dane, by się spotkać. Udanego przebiegu ciąży :*
Gdybyście się wybierali kiedyś w góry to zapraszam do siebie 🙂
:*
Gośka – rocznik 86′ czyli ten pierwszy gimbusowy. Geograf z wykształceni, emigrantka z wyboru. Żona i mama na pełnym etacie. Autorka bloga Gisikowo.
Cieszę się, że trafiłam do Ciebie bo dajesz mi mnóstwo energii do działania, mam nadzieję, że dzięki twojemu małemu bonusowi poznam również ciekawe i pełne pasji mamy 🙂
Jesteśmy z tego samego rocznika 😀 Pierwszy, testowy rocznik gimnazjalny 🙂
A gdzie wyemigrowałaś? Zaraz lecę na bloga 🙂
Dzięki za miłe słowa, pozdrawiam!
Wyjechaliśmy do Niemiec, dokładnie Düsseldorf. Bloga dopiero rozkręcam, wiec zapraszam jeszcze raz tak za miesiąc lub dwa 🙂
Wpadnę 🙂
Hej jestem Anita, mama 2 letniej Ani na 3 etatach (mamy, pracownika sądowego, oraz żony), powiem szczerze rok spędzony z Anią na urlopie rodzicielskim był najpiękniejszym czasem jaki miałam w życiu. Bardzo żałuję że nie mogłam skorzystać z urlopu wychowawczego, niestety musiałam wrócić do pracy jest ciężko wszystko pogodzić.Mam ciągłą świadomość ile każdego dnia tracę, od razu po pracy poświęcam całą siebie Ani, i dlatego odkąd pracuje mam wieczny bałagan w domu, ale za to szczęśliwe, uśmiechnięte dziecko, które wie, że jego mama zawsze znajdzie czas na „zaba plac” tak Ania nazywa plac zabaw czy na inne szalone zabawy :-). Twój post o wyluzowaniu i wymaganiu za wiele od siebie dał mi dużo do myślenia i dzięki niemu staram się wyluzować nie wymagać od siebie więcej niż mogę dać. Dziękuje ci Magdo za pozytywne posty, normalne spojrzenie na macierzyństwo przedstawienie go nie tylko w różowych barwach, ale też pokazanie gorszych chwil jakie zdarzają się każdemu z nas. Masz super rodzinkę, jak czytam o Lurze i Lilcę widzę na zdjęciach radość w ich oczach gdy są obok siebie od razu marzy mi się rodzeństwo dla Ani :-). Pozdrawiam
Anita, normalnie się wzruszyłam. Dziękuję Ci za ten komentarz :*
Wyobrażam sobie jak musi być Ci nieraz ciężko- bo praca, obowiązki domowe, małżeńskie i najważniejsze- opieka nad dzieckiem.Cieszę się, że moje posty były dla Ciebie pomocne. Trzymam kciuki, by z czasem coraz łatwiej było wszystko ogarnąć. A bałagan to dla mnie bardzo znajome pojęcie 😀 Ściskam Kochana :**
Wiedziałam to wszystko o Was 😀
Hehe nie mam przed Tobą tajemnic 😉
Zakrecone 🙂
Urlopie wypoczynkowym 🙂 Dobrze napisane.
Miałam aż 72 dni zaległego urlopu, więc korzystam 😀 Dzięki!
Śliczne zdjęcia, jesteście super rodzinką! P.S też jestem mamą Laury 😉 ale moja ma 2 latka i 4 miesiące 🙂
Dzięki Monika za miłe słowa. Piękne imię wybraliście dla córeczki 🙂 Pozdrawiam!
Jaka świetna akcja! Ja jestem od Ciebie rok do tyłu w dwóch kwestiach: 27 lat i cztery lata po ślubie ;). Fajna z Was rodzinka, też się z mężem docieralismy, związek to ciężka praca…
Miło Asiu, że jesteś 🙂 Zdecydowanie związek to ciężka praca ale owoce związku są tego warte 😀
Pozdrawiam :*
🙂 Myślę, że byśmy się zaprzyjaźniły 🙂 U nas 2+1 ale nasze 1 ma tyle energie i tak wiele do powiedzenia, że póki co nam wystarcza 🙂 HEhehe Majcia jest moim oczkiem w głowie, choć czasami myślę, czy nie wystawić jej na allegro (oczywiście nie dosłownie:P). Też piszę impulsywnie, często o rzeczach, które mnie irytują, zadziwiają dość mało sympatycznie (jeśli będziesz zainteresowana zajrzyj na post : proszę nie dotykaj mojego dziecka albo Ja nie muszę! Ja chcę!)
Serdecznie pozdrawiam 🙂
Byłam właśnie na blogu- bardzo fajny i przyjemny dla oka 🙂
Na pewno byśmy się dogadały, bo chyba mamy podobny temperament 😀
Ściskam :*
🙂 dziękuję – jest nie skończony – pracujemy nad nim 🙂
Tak myślę, że temperament i wartości mamy podobne 🙂
:*
Bardzo miło mi Was poznać! Piękne te zdjęcia w ramkach, a rodzina faktycznie jak z obrazka. 🙂 Ja jestem studentką ASP z Gdańska i w przyszłości planuję założenie równie cudownej rodziny (skrycie marzą mi się dwie córeczki, ale Kamil- mój chłopak „naciska” na męskich potomków;)). Sama też prowadzę bloga i z chęcią będę do Ciebie wpadała częściej. 🙂
Dzięki Nina za miłe słowa. Ja już wspomniałaś, że sama prowadzisz bloga to podaj adres- też chętnie wpadnę.
Pozdrawiam!
Blog jest połączony z disqus, ale podaje też adres: http://www.drinkiwkokosie.pl
A nawet tam zaglądałam kiedyś 🙂
Miło mi to słyszeć. 😉
Bardzo pozytywny post. Uśmiecham się do Was. Ja jestem żoną i mamą z dużo większym stażem. Moja córka ukończyła 17 lat. To już dorosła, mądra kobietka, moja przyjaciółka. Mąż, moja miłość od 20 lat i jednocześnie wspaniały towarzysz, przyjaciel i podpora w trudnych chwilach. Jestem już na tym etapie życia, że wyluzowałam, zaczęłam walczyć o własne życie, spełniać marzenia. Nie jesteśmy już małżeństwem na „dorobku”, teraz żyjemy chwilą. Moim największym osiągnięciem jest bardzo dobry kontakt z córką i mężem. Nigdy nie było aż tak dobrze. Chyba przez te wszystkie lata się dotarliśmy. Poza tym pracujemy z mężem w tej samej firmie, więc spędzamy ze sobą w zasadzie 24 godziny na dobę. I uwierzcie mi – da się 🙂 A i jeszcze jeden członek naszej rodzinki – dwuletni maltańczyk Laki – 2 i pół kilogramy żywej wagi.
Pozdrawiam serdecznie 🙂
Eka
Chciałabym, abym za te 15 lat też mogła powiedzieć, że moje córeczki są moimi przyjaciółkami. Tak wiele osiągnęłaś- nic tylko teraz korzystać z życia i cieszyć się z tego, co się ma.
A co do wspólnej pracy z mężem- to pewnie pomogło Wam też w dotarciu się 🙂
Pozdrawiam!
śliczne zdjęcia! będę musiała w wolnej chwili poczytać, bo tytuły podlinkowanych artykułów brzmią zachęcająco! 🙂
Zachęcam 🙂
jesteście super rodzinką 🙂 Tyle pozytywnej energii kipi ze zdjęć.
Moja rodzinka to też 2+2 ale mam dwóch synów ( 6 i 4 lata) – baaardzo energicznych i wesołych . Z nimi nie ma nigdy nudy.
Dzięki Aniu!
Na pewno się nie nudzisz :*
To i ja się do Was przyłączam 🙂 Jestem Agnieszka, niedawno świętowałam 30 urodziny. Świętowałam również roczek mojej córeczki Helenki. Jest nas troje (Ja, mój mąż, Hela) oraz pies 🙂 Jesteśmy wesołą rodzinką mieszkającą w Warszawie. Od niedawna pisze bloga i czerpię z tego mnóstwo przyjemności, chyba odkryłam moja nowa pasję. Nieśmiało myślimy o rodzeństwie dla Helenki, zawsze marzyłam o dużej rodzinie. Chciałam Cię zapytać o macierzyństwo z niewielką różnica wieku pomiędzy maluchami. Czy patrząc na swoje doświadczenia „polecalabys” jeśli można użyć takiego słowa, takie rozwiązanie, czy da się wszystko pogodzić? Tzn jesteś przykładem ze się da, ale chciałabym abyś napisała, jeśli możesz, jak to jest… 🙂 Wspaniała z Was rodzina, zdjęcia przepiękne!
Hej Aga 🙂 Wszystkiego naj i dla Heli z okazji niedawnych urodzin! 🙂
Ja też zawsze marzyłam o większej rodzinie i powiem Ci, że pierwszy rok jest ciężki przy dzieciach z małą różnicą wieku a teraz już jest z górki. Lila zaczęła chodzić i bywa tak, że przez pół godziny siedzą w pokoju z Laurą i się bawią- obok siebie. Wcześniej to nie było do pomyślenia. Także powoi jest łatwiej. I pod tym względem polecam, bo im mniejsza różnica wieku tym łatwiej o lepszą relację między rodzeństwem.
Ja sama mam siostrę o półtora roku starszą i z doświadczenia wiem, że taka różnica wieku potem tylko procentuje, bo się zaciera 🙂
Dzięki za miłe słowa. Ściskam!
Dzięki Ci za odpowiedz i życzenia dla Helenki. Wezmę sobie do serca to co napisałaś 🙂 W moim odczuciu, niewielka różnica wieku między maluchami jest fajna, choć na pewno wymaga to poświęcenia. Co będzie u nas, czas pokaże. Pozdrawiam!
Koniecznie daj znać 🙂 Pozdrawiam również !
Ja też niedawno świętowałam 30 😀 Z tym, że Kamicia będzie miała w tym roku 2 😉
Bardzo fajny post i super inicjatywa 🙂 Ja bardzo chętnie napiszę do Ciebie maila. Ale to po weekendzie 😉
A moja rodzina?
To na razie 2+1. Marzy mi się jeszcze jedno dziecko, ale na razie finansowo nie możemy sobie na to pozwolić. Ja: wredna małpa, która mówi co myśli i dwulicowiec. Tak określają mnie osoby, którym powiedziałam prawdę 🙂 Uwielbiam w sobie te dwie cechy, a to że mąż mnie za nie Kocha to mój wielki sukces. Skończyłam licencjat: logistyka i handel morski. Jakie to typowe dla mieszkanki Gdyni 😉 30 latka z milionem pomysłów, wieloma talentami (tak mi się wydaje) i przede wszystkim mama cudownej Dwulatki!
Pan T. Czyli mąż. Informatyk. Pracujący na milion etatów, rozpieszczający swoje dwie kobiety do granic możliwości 🙂
Urocza dwulatka: Córka idealna. Chociaż z uporem maniaka udowadnia, że jest samosią, rozlewa mi mleko na dywanie i na widelec mówi akyk i jest ciągle na nie:) Ale mam nadzieję, że zawsze przyjdzie przytuli i da mi energię, gdy jej brak 🙂
Małżeństwo udane! Bo bardzo dużo rozmawiamy o swoich potrzebach. Rozumiemy się nawzajem i idziemy zawsze w tą samą stronę 🙂
Pozdrawiamy serdecznie!
Sikorki Trzy 🙂
Aniu, ale miałam uśmiech na twarzy jak to czytałam 😀 Musisz być mega pozytywną osobą. Gratuluję świetnej rodzinki!
A swoją drogą to niedaleko siebie mieszkamy, bo ja w Rumi 🙂
Czekam na maila, pozdrawiam!
My ze Starym też od 10 lat razem…zakrawa to o kazirodztwo wręcz 😉 Lubię tu do was zaglądać. 🙂
Ola! Miło mi bardzo to przeczytać. Ja również lubię Twoje miejsce w sieci :*
Fajna z Was rodzina! My po ślubie dopiero trzy lata, ale czasami mam wrażenie, że tych lat upłynęło już 20 :). Mamy córeczkę, ale trwają prace remontowe i za 7 miesięcy rodzina się powiększy ;).
Sabina, miło, że napisałaś! Super dowiedzieć się trochę więcej o Tobie. Niedawno trafiłam na Twojego bloga i dowiedziałam się o ciąży. Gratuluję jeszcze raz :*
Wejdę nieśmiało i napisze tez o sobie.
Mama (po 30 ????) dwóch Gwiazdek
Lenka ma 3.5 Lauri 1.5
Intensywnie zajmuje się wychowywaniem dziewczynek – choć czasem ta intensywność spada. Najczęściej to koniec tygodnia – zawsze jeden paskudny dzień się znajdzie i wtedy mam wyrzuty i to ogromne – Czy to normalne ?
Ranessss. Mam nadziej ze tak bo presja otoczenia z którą się spotkałam mówi inaczej – „co ty możesz wiedzieć o braku czasu.
Siedzisz w domu i z niczym się nie wyrabiasz.
Przestań się zasłaniać dziećmi – nie możesz ich z kimś zostawić żeby wyjść ?
Sama jesteś ? M.nie pomaga ? ” i inne.
Otoż tak ciężko z takimi dyskutować ze odcinam się zupełnie i czerpie przyjemność z takich miejsc jak Twoje ????
Ja nie wiem co za czasy co za ludzie.
A bardziej pozytywne jest to ze jako mama odnajduje w sobie inne pasje nie związane ze swoim kosmetycznym zawodem – kto by pomyślał ????
Justyna, jak miło, że napisałaś!
Masz rację, że nikt postronny nie zrozumie jak to jest. Trzeba być w naszych butach.
Bo jak to można się z czymś nie wyrobić, skoro siedzisz w domu?
I weź tu tłumacz… Grr
Ja dlatego wolę pisać i to mi pomaga, bo na zrozumienie innych nie ma co liczyć.
A jakie pasje realizujesz? Koniecznie się pochwal 🙂
Zajrzalam na bloga przypadkowo i….chyba tu zostane???? Jestem asia, mama 15 miesiecznej (dzis dokladnie tyle czasu minelo od jej narodzin) Polki, Gdynianka mieszkajaca od kilku lat w Rumi????pozdrawiam!
Asiu, wpadaj jak najczęściej. Kto wie, może się na ulicy spotkałyśmy kiedyś, bo ja z Rumi też jestem :*
To może ja też coś napisze o sobie chociaż nie bedzie to chyba zbyt ciekawe. Jestem Marzena od 4 lat mam męża, w kwietniu tego roku irodzila nam sie córeczka Lenka, dziś ma prawie 8 miesiecy ???? Poczatki były trudne bo mieszkamy zagranicą i pomoc przy dziecku mialam tylko od męża. Jednak chyba dobrze dalismy sobie radę patrzac codziennie na usmiech dziecka ???? . Mała jest cudowna choc też potrafi dać w kość ???? czasami misze robic z siebie wariatke zeby cos zrobic w domu ???? ale to akurat nardzo lubie bo ja mam posprzatane a jednoczesnie swietnie sie bawie z córcia ???? Mąż pracuje wiec jak wraca z pracy Lenka jest tak szczesliwa że tylko „tata” i „tata” wtedy mama odpoczywa ???? tata niestety nie może ???? ale czego nie robi sie dla dziecka???? Planujemy drugie dziecko tak szybko jak u was aby była mala różnica wiek, mam troche obawy czy damy radę ale nie chcemy żeby Lenka była jedynaczka bądź roznica wiekowa była zbyt duża. Również mamy wzloty i upadki ale jestesmy szczesliwa i zwariowana rodzinką ???? goraco pozdrawiamy ????????????
Maja, wow mieszkać za granicą i z dala od rodziny to naprawdę duże wyzwanie! Super, że świetnie sobie radzicie 🙂 I rozumiem Twoje pragnienie posiadania dwójki z małą różnicą wieku- miałam podobnie i wyszło tak, jak sobie wymarzyłam. Nie zamieniałbym tego na nic, mimo, że bywa ciężko 😉 Wpadaj do nas jak najczęściej. I koniecznie daj znać jak z drugim 😀 Buziaki
Śledzę Waszego rodzinnego bloga od jakiegoś czasu, kiedyś znalazłam wzmiankę o nim na innym blogu, nie-parentingowym 😉
Mam 25 lat, męża Jacka, syna Marka (7m), rodziców i teściów daleko, dlatego od początku praktycznie sama zajmuję się synkiem. Mąż pracuje do późna w jednej z krakowskich korporacji, po powrocie z pracy chętnie zajmuje się Małym, ale zwykle wraca dopiero na kąpanie, do czego musieliśmy przywyknąć wszyscy… Mamy swój mały rodzinny świat, za jakiś czas planujemy go powiększyć o kolejny mały element 🙂
Z wykształcenia i zawodu jestem dietetykiem obecnie na tzw. „URLOPIE” 😀 od jakiegoś czasu szykuję się do założenia bloga o żywieniu dzieci 🙂 kiedyś był to dla mnie problem czysto naukowo-zawodowy, od ponad pół roku wprowadzam wiedzę uniwersytecką w czyn (i to na własnym dziecku!), a życie weryfikuje część zaleceń i schematów ze studiów 😉 jednak jeszcze się nie odważyłam na opisanie tego wszystkiego, ciągle myślę nad nazwą 😉
Patrycja ale mnie zaintrygowałaś- po pierwsze o wzmiance na innym blogu nie-parentingowym, a po drugie- pomysł na Twój blog- rewelacja. Czegoś takiego to chyba nie ma.
Domyślam się, że musi Ci być ciężko, ale z tego, co piszesz to ambitna z Ciebie kobieta i z pewnością blog będzie dla Ciebie fajną odskocznią. Trzymam kciuki :*
Jak miło!
Zacznę o tego, że zdjęcia są urzekające – bardzo mi się podobają!
Pod Turlututową chmurką kryją się dwie Mamy w sumie piątki dzieciaczków, które postanowiły żyć według zasady szczęśliwa Mama to szczęśliwe dziecko i założyły cztery miesiące temu małą manufakturę rzeczy ładnych nazwaną właśnie Turlu Tutu i stały się Mamami pracującymi!
Nasi Mężowie to bracia, jesteśmy też sąsiadkami, ale najważniejsze to to, że jesteśmy bratnimi duszami, które miały niesamowite szczęście się spotkać i żyć obok siebie…Nasze charaktery i temperamenty przenikają się i uzupełniają, a łączy nas gust, styl, pasja i podejście dożycia oraz miłość do naszych rodzin, do naszych dzieci, z których każde jest inne i dlatego jest na wesoło!
Ponieważ uwielbiamy działać i uwielbiamy poznawać nowych ciekawych ludzi buszujemy po blogosferze, bo tu spotykamy wyjątkowych ludzi i ich opnie. Bardzo się ciszymy, ze jakiś cza temu trafiłyśmy do Was i że dziś mogłyśmy poznać Was jeszcze bliżej! Fantastyczna inicjatywa!
Miło poznać Ciebię i Twoją piękną rodzinę!
Witaj!
Z tej strony Gaba i Beata:)
Dziewczyny! A mi gdzieś umknął Wasz komentarz i dopiero go przeczytałam!
A może to i dobrze, że po takim czasie, bo teraz mogę Wam napisać, że tworzycie niesamowite, cudowne rzeczy. Każda z nich jest dopracowana i cieszę się, że część z nich trafiła w moje ręce.
Twórzcie dalej, bo dobrze wam to wychodzi 🙂
Ściskam Was mocno :*
To może i ja dołożę swoje trzy grosze:) Jestem mamą (przed 30) dwójki brzdacow- Filipa czteroletniego przedszkolaka z niespozyta energią i Amelki 18-sto miesięcznej tulinki. Od 6 lat także żoną Marcina 🙂 Mieszkamy w malutkim miastaczku z woj. Kujawsko- Pomorskim. Na urlopie wypoczynkowym jestem juz prawie 5 lat. Niestety mąż pracuje w trybie 4 zmianowym czasami po 12 godzin. Przez większość czasu sama zajmuje się dziecmi. Nie ukrywam, że jest ciężko szczególnie gdy zadomowi sie u nas choroba. Ale wystarczy uśmiech moich szkrabow i zmęczenie czy złość przechodzi. Córka uwielbia całymi dniami sie przytulać, dawać buziaki i wisieć na ręce jak malpka:) Syn jest totalnym przeciwieństwem. Jak przystało na przedszkolaka ma już swoje zainteresowania- uwielbia traktory ( dziadkowie mieszkają na wsi), uwielbia kolorowac, ostatnio polubil zabawę ciastolina. Nasz dom przepelniony jest wiecznie śmiechem przeplatanym z krzykiem rodzenstwa o zabawki. Dziwne, ze jeszcze policja u nas nie zagoscila, bo czasami mam wrażenie, że toczą taką bitwę, że sąsiedzi z naprzeciwka słyszą 🙂 O to nasza szalona rodzinka. Pozdrawiam:)
Ewelina! Po pierwsze przepraszam, bo umknął mi Twój komentarz. U nas wojny też na porządku dziennym. I to chyba też standard, że każde dziecko to zupełnie inne. U nas starsza spokojna, a młodsza to żywioł.
Podziwiam Cię, bo przy takim trybie pracy Twojego męża to musi Ci być nieraz ciężko… Przesyłam pozdrowienia :*
A my jesteśmy zwyczajną-niezwyczajną rodzinką z Kielc. Zapraszamy do nas na bloga, na spacer, na kawkę 😀
Wpadnę, szczególnie na kawkę 😀
Zaglądam do Was od niedawna, ale miło tu u Was 🙂 Też jestem z pomorza, dokładnie mieszkam w małej wiosce pod Kościerzyną 🙂 Mam kochających 3 synków i męża 🙂 Czyli jestem rodzynkiem w domku – tak jak u Was Twój mąż – też rodzynek 🙂 Obecnie nie pracuję, ale ogarniam cały sajgon domowy 🙂
Kochana! A z pewnością jest co ogarniać 🙂 Miło, że napisałaś! Ślemy uściski :*
Jestem tu od niedawna????a juz czuje ze zistaje????fajniw tu u. Was tak zyciowo ????Milo mi jestem Monika mama dwóch córeczkę 4 latka i 20 miesiecy obie7wulkan energi,bardzo lubimy ze starsza kreatywnie spędzać czas tworzymy cos z niczego,chce pokazac dziewczynka ze można samemu fajne rzeczy zabawki zrobić????pan mąż ???? pracuje a ja wieczorami jak on wraca zawsze cos tam dorabiam jestem masazystka .Zyjemy sobie na wesolo zabawowo i zawsze z pozytywna energia????
Monika! Ty już jesteś stałą bywalczynią <3 Ściskam mocno :*