Ile to razy zastanawiamy się nad tym, by zmienić zachowanie naszych dzieci? Tu polepszyć, tam przetłumaczyć. Wszystko po to, by „wykreować” potomstwo zgodnie z naszymi wyobrażeniami o „grzecznym” dziecku (które tak, czy inaczej nie istnieje).
Tymczasem diabeł tkwi w szczegółach. Czasem to nie zachowanie dzieci wymaga poprawki, a nasze. Pewnie Cię to nie dziwi, a może? Stajemy się rodzicami nagle. W szkole nikt nas nie nauczył jak przewijać dziecko, jak radzić sobie ze zbuntowanym kilkulatkiem. Jakich argumentów użyć, gdy czegoś zabraniamy naszej córce, czy synowi. Jak radzić sobie, gdy gorączka u Twojej pociechy nie mija, a Ty zamienisz się w jeden wielki kłębek nerwów. Posiadanie dziecka to najlepsza szkoła życia.
I tak, jak w każdej szkole, czasem dostaniemy pałę. Od naszego dziecka oczywiście ;). I dobrze. Tak ma być, bo nie ma nic gorszego od pewności, że jesteśmy w czymś nieomylni. Dziecko zawsze sprowadzi nas do parteru. Czasem nie posłucha, czasem zrobi siwy dym, akurat wtedy, gdy zależy Ci, by zrobić dobre pierwsze wrażenie. A tu dupa. Jedno jest pewne. Warto się starać, warto edukować. W końcu wszystko zostaje w rodzinie.
Warto też czasem umieć się przyznać do porażki. Uwierz mi, pewnie niejedna pojawi się na Twoim rodzicielskim koncie. Ale najważniejsze jest postanowienie poprawy. Nikt nie jest bez skazy, a kto tak twierdzi to znaczy, że nie jego trzeba spytać, a jego dziecko.
Ja mam tych potknięć całkiem sporo. Stety i niestety jednocześnie, bo niedobrze, że były, ale dobrze, iż tak wiele mi uświadomiły. A to dopiero 3 lata mojej macierzyńskiej przygody. Jeszcze wiele przede mną!
Już jednak wiem, co może pomóc, bym z każdym dniem starała się być lepsza. Nie idealna, bo nie jestem plastikową lalką barbie, a mamą, która chce jak najlepiej dla swoich dzieci.
Oto moje 3 kroki, ku lepszemu:
1. Dawaj przykład. Dobry przykład
Puste słowa nic nie znaczą. Dzieci uczą się poprzez obserwację nas- dorosłych. A potem kopiują nasze zachowania. Łatwo o tym zapomnieć. Ale prawda jest jedna- trzeba być dobrym, gdy chcemy, by nasze dziecko również takie było.
A potem pójdzie do szkoły i zacznie kopiować te złe zachowania… Zapewne.
2. Poszukaj pomocy, gdy sobie nie radzisz
Przyznanie się do błędu, niemocy to duża odwaga. Kiedy czujesz, że problemy wychowawcze Cię przerastają to zwróć się po pomoc. To nie wstyd. I nie chodzi tu o poradę na forach mamusiek, a pójście do specjalisty. Psycholog dziecięcy pomoże Ci rozwikłać problemy, a razem zawsze raźniej i łatwiej.
Tkwienie w patowej sytuacji nie jest dobre. Ani dla Ciebie, a tym bardziej dla dziecka. Ja też już miałam chwile zwątpienia. Czy to, co robię, jak wychowuję córkę robię odpwiednio. Ale jest sporo pozycji książkowych, które dają inne światło i mi pomogły zrozumieć zachowanie i emocje mojego dziecka. Także szukaj pomocy, tak tylko możesz coś zmienić.
3. Nie ilość, a jakość
Z niewolnika nie ma dobrego pracownika. Nieraz się tak czułam- niczym w zamknięciu z dwójką małych dzieci.
Nie zrozum mnie źle- sama dokonałam wyboru, jestem na urlopie wychowawczym, tego chciałam. Ale przebywanie 24 godziny na dobę z osobami, które się kocha, może też być przytłaczające. I było. Tylko kaszki, mleczka, odbicie, marudzenie, drzemka, bajeczka, klocki. Po 3 latach to już uszami wychodzi. Migałam się od zabawy. Strasznie mnie nudziła.
I co z tego, że byłam przy nich cały czas, skoro nie dawałam z siebie 100%? Dziadkowie pracują, ale mam koleżanki i męża. Jak ktoś chce to da radę wyjść bez dzieci i bez wymówek. A te wyjścia to taki banał, ale konieczne dla zdrowia psychicznego. Rutyna dobija, dlatego szukałam sposobów, by ją pokonać.
W końcu wiem, że nie muszę być przy moich dzieciach non stop. Ale kiedy jestem- to muszę być całą sobą. Inaczej wyrzuty mnie zjedzą 😉
Zgadzasz się z tym co napisałam? A może masz zupełnie odmienne zdanie? Daj mi koniecznie znać! Możesz to zrobić na kilka sposobów:
- podlajkuj go albo udostępnij (wpis TUTAJ)
- pozostaw po sobie ślad w formie komentarza
- zaobserwuj mojego Facebooka (wtedy będziesz ze wszystkim na bieżąco)
- dołącz do nas na Instagramie
Którąkolwiek z opcji wybierzesz- wiedz, że jestem Ci wdzięczna. Dla Ciebie to chwila, a dla mnie potwierdzenie, że to, nad czym się napracowałam- zostało docenione (albo chociaż ocenione ;)).
Zgadzam się…a czasem nie chce się, zwyczajnie, rozkładać tego serwisu dla misiów po raz pięć tysięcy czterdziesty 😉
Oj nie chce się, nie chce… Matka, matkę zrozumie 😀
Kolejny raz napiszę, że się zgadzam i uznasz, że nudna jestem, albo ktoś powie, że mi za te komentarze płacisz:) Najbardziej punkt 3 popieram!
A nie płacę? 😀 Przecież jako bloger mogę sobie na to pozwolić (buhaha :D).
Nudna nie jesteś- po prostu nadajesz na tych samych falach 🙂
Kurczę sprawdzałam konto i żadnej wpłaty nie było. Zobaczę może już dotarła 😀
W tym miesiącu krucho z kasą. Może zadowoli Cię barter? 😀 Wiem, wiem umowa była inna ale wiesz jak jest 😉
Zastanowię się i przejrzę raz jeszcze umowę czy mogę tak postąpić 😀
Fajne rady 🙂 No rzeczywiście dzieci nas naśladują, więc trzeba uważać co się robi czy mówi 🙂 No a czasem trzeba po prostu oderwać się od macierzyństwa i zająć sobą, żeby nie zwariować 🙂
Dokładnie tak! Z każdym punktem się w 100% zgadzam! Bardzo często mamy wyrzuty sumienia, bo na przykład skorzystałyśmy z pomocy dziadków, albo wyszłyśmy bez dzieci. A przecież to nic złego! Natomiast punt pierwszy jest moim zdaniem najważniejszy…Dzieci są świetnymi obserwatorami i widza więcej niż nam sie wydaje, dlatego dobry przykład to najlepsze co możemy dać dzieciom….
dobrze ujęte! Nic dodać 🙂 i mi czasem sie zdarza odpuścić. Łapie sie wtedy na tym, że chyba nie jestem jednak super rodzicem. Ale mam to gdzieś 🙂 Ideały są nudne 🙂
W samo sedno- ideały są przereklamowane i istnieją tylko na papierze 😉
Bardzo mądre spostrzeżenia!
Punkt 1 to podstawa. Czasem wściekam się na dzieciaki, a za chwile przychodzi opamiętanie 'kurcze, przecież oni zachowują się jak moja kopia, im nie wolno, a mi tak?’.
A od kiedy zaczęłam stosować pkt 3 jest rewelacyjnie 🙂
Ja tez to zauważyłam- punkt 3 to mój priorytet ostatnio. Ja nie chcę, by dzieci ignorowały, jak do nich mówię to ja nie mogę ich olewać, gdy one domagają się mojej uwagi. Niby proste ale nie zawsze było dla mnie oczywiste…
dobrze podsumowałaś – bo diabeł tkwi w szczegółach
Nie ma idealow niestety .Uczymy sie jednak na bledach po to aby stac sie lepszym czlowiekiem;)
Dokładnie Natalia, dobrze, jak jeszcze umiemy zdać sobie sprawę z błędów i próbujemy je naprawić 🙂
Od jakiegoś czasu czytam bloga. Sama za 2 miesiące zostanę podwójną mamą. W sumie to ten blog to dla mnie taki trochę pocieszacz ????Mam mnóstwo obaw jak sobie poradzę ja i moja mała córeczka w nowej sytuacji (18 miesięcy). I ten wpis dla mnie strzal w dziesiątkę ???? a jak czytam to myślę sobie, że też dam radę z dwoma maluchami i może uda mi się być taka fajna podwójna mamą ???? podziwiam ????
Pewnie, że dasz radę Sylwia! I będziesz najlepszą podwójną mamą dla swoich dzieci!
Dzięki za miłe słowa. Pozdrawiam :*
Świetne podsumowanie 🙂 Racja, odbicie od rutyny jest konieczne zarówno dla nas jak i dla dzieci 🙂
Dobre spostrzeżenia, myślę podobnie ☺
Każdy marzy o grzecznym dziecku ale życie płata figle 🙂 …
Cłowiek uczy się całe życie:) Być dobrym rodzicem również. Zdobywamy nowe doświadczenia, poznajemy nowe metody:)
czytajac to a zwłaszcza ostatni podpunkt normalnie jakbys byla mna,czuła to samo co ja;) dobrze wiedziec ze nie tylko ja jestem zmeczona tym wszystkim-i tez zauwazyłam ze nie chce mi sie juz tak bawic .Wiem nie ma ideałów i czesto siadam i łzy płyn apo policzkach bo załuje ze cos powiedziałam alebo nie zrobiłam.Kazdego dnia staram sie by chodz na chwilke bycna 100% z jedna i druga.