Dzisiaj dzień Dziecka, więc dobry moment, aby w kilku słowach opisać to, co czuję do dwójki moich cudownych Córeczek. Może kiedyś przeczytają… Może kiedyś zrozumieją…
Pamiętam to jak wczoraj- żyłam martwiąc się tylko o siebie
Nie wiedziałam co to strach, czy troska o Ciebie
Czegoś mi jednak brakowało
Zawsze mi było mało
Chciałam zapełnić swe dni- uśmiechami,
tymi spojrzeniami
wielkich oczek i cudownym gaworzeniem.
A nawet brakiem czasu i nie jednym zmartwieniem.
Wiedziałam, że wtedy moje życie nabierze sensu głębszego.
I stało się- doczekaliśmy się cudu pierwszego.
Najśliczniejsza ze wszystkich istota powstała
– z wielkiej miłości, więc doskonała.
Wpatrzona w nią, nie mogłam uwierzyć, że to moja córeczka wyczekana
– od pierwszego dnia byłam w niej zakochana!
Przeszliśmy z nią niejedno,
-kolki, ząbki, humorki i wiem na pewno, 
że było warto, 
bo choć jest dziewczynką upartą…
To uśmiechać się jak nikt inny potrafi.
Przytuli się, gdy coś ją trapi…
Gdy Laura 9 miesięcy skończyła,
mama gotowa już była.
Wiedziała, że to moment odpowiedni, 
byśmy życie w czwórkę wiedli.
Nie chcieliśmy, by Lorcia jedynaczką była.
Po miesiącu już mama pod sercem kruszynkę drugą nosiła.
Czas leciał nieubłaganie,
nim się obejrzeliśmy- druga córa była już przy mamie.
I przeżyłam déjà vu powiem szczerze,
gdy spojrzałam  na Lilę pierwszy raz, pomyślałam „Nie wierzę..”.
Znowu to uczucie we mnie przemówiło…
Nie wyobrażam już sobie jakie to życie bez niej by było…
 Znowu serce się powiększyło…
A w nim ogrom miłości bezgranicznej, 
matczynej, wiecznej.
Kocham Was Córy moje ogromnie…
Gdy się przytulacie do mnie,
czuję, że mogę góry przenosić.
O nic więcej nie muszę prosić…
Ja mam wszystko-
ważne, że jesteście blisko.

Podziel się