Za pięć dni miną 3 miesiące odkąd nasze życie zmieniło się diametralnie.

Odkąd musiałam poukładać na nowo nasz rytm dnia i dojść do ładu z dwójką dzieciaczków.

Ale najbardziej z całą zmianą musiała sobie poradzić Laura. Teraz już wiem, że wszystko, co się działo po urodzeniu Lilki, to było przyzwyczajanie się Laury do nowej sytuacji.

Przyzwyczajanie, które wciąż trwa i będzie trwało, bo to długotrwały proces.

Skutki uboczne owego procesu objawiają się zwiększonymi dawkami tzw. „humorków” starszej córci. Marudzenie jest na porządku dziennym (do tego musiała się z kolei mama przyzwyczaić ;)).
Jednak- co obiecujące- widoczna też jest zmiana w jego natężeniu.

Laura jakby zrozumiała, że Lila potrzebuje dużo uwagi- zdążyła to przecież zauważyć. Wcześniej było tak, że jednego dnia była bardziej wyrozumiała, a innego dnia już nie miała tyle cierpliwości i chciała mieć mamę tylko dla siebie. Dalej mamy lepsze i gorsze dni- ale widać główny trend- wszystko zmierza ku lepszemu (i tego się trzymajmy ;)).

Co ważne- Laura nie ignoruje Lilki, a nawet jest w stosunku do niej opiekuńcza.

Nie mogę się doczekać momentu, gdy będą mogły się razem bawić. I wierzę, że do tego czasu Laura już w pełni przywyknie do tego, że Lilkę kochamy tak samo mocno, jak ją…

Uwielbiam im robić zdjęcia- są moimi oczkami w głowie 🙂

A na koniec filmik z dziewczynami w rolach głównych 🙂

Podziel się