Bycie mamą bywa męczące. Bycie podwójną mamą bywa bardzo męczące. Gdy zmęczenie sięga apogeum, a Ty nie jesteś w stanie zregenerować sił nawet w nocy to w ciągu dnia kombinujesz jakby tu wyłuskać choć chwilę, chwileczkę. No dobra, chociaż chwilunię DLA SIEBIE.

Znam to aż za dobrze, bo odkąd dziewczyny mijają się z drzemkami to w tej kwestii doszłam niemalże do perfekcji… Choć wciąż szukam złotego środka to postanowiłam się z Wami podzielić kilkoma sposobami, na zyskanie tych „5 minut”. Tych, które się u mnie hmm… Sprawdziły? Skąd znak zapytania, możecie spytać. Ponieważ konsekwencje bywają różne i sami możecie ocenić „czy warto” ;).

Zatem dziś o naszych sposobach na to, by zająć czymś malucha,

1. Laura kontra pisaki

Lorcia ma do dyspozycji kredki, gdy tylko chce rysować. Pisaki chowam przed nią i wyjmuję raz na jakiś czas. Dlaczego? Bo zawsze się kończy podobnie.

Moja dwulatka dostaje pisaki do ręki i proszę ją, by coś dla mnie narysowała. Zabraniam jej przy tym pisać po sobie, bo w przeciwnym razie zabieram mazaki. Mojej córci nie ma 10 minut. Przychodzi cała wymalowana i od progu słyszę „Przepraszam Mamusiu…”. To chyba silniejsze od niej. Znowu chowam pisaki, aż do następnego razu, kiedy to historia się powtórzy. Ale 10 minut w ciszy- bezcenne 🙂

Chociaż kolejne 10 przeznaczam na zmywanie jej twarzy, rąk i (co gorsze) ubrań. To już wolę jak bawią się farbami (TU).

DSC_0066

2. Lila kontra samodzielne jedzenie.

O tak! Ta metoda się sprawdza, bo Liluszka nie przepada za tym, by by ktoś ją karmił. Woli wziąć wszystko do rączki sama 🙂

Rewelacyjny sposób, by zyskać nawet 30 minut ciszy!! Tak- to praktycznie rekord.

Choć potem… Sami możecie się domyślić.

DSC_1139 DSC_1143 DSC_1149

Grunt, że jest frajda Choć chyba wszyscy wiemy, kto potem to wszystko posprząta.

3. Zabawa ciastoliną

Taka zabawa bardzo absorbuje i angażuje obie córy. Pomijając kłótnie  z tym związane to świetny sposób na zajęcie malucha. Gdyby tylko ta ciastolina nie wchodziła z taką łatwością w dywan…

4. Zabawa w chowanego

Nic prostszego. Pobaw się z dziećmi w chowanego. I nie daj się znaleźć przez ciut dłuższą chwilę. Siedziałam tak chwilę w szafie. Główny cel osiągnięty- spokój, cisza i jakoś tak się wychodzić nie chciało 😉 Szkoda tylko, że kawy wtedy nie wypijesz.

5. Zaproszenie znajomych z dziećmi.

To mój ulubiony sposób, by nie musieć zajmować się własnymi dziećmi. I całkiem przyjemny, bo moje córy są bardzo towarzyskie i wtedy mamy może nie być w pobliżu. One bawią się z innymi dziećmi albo wyciągają do zabawy przybyłych z nimi rodziców.

Jest jeden minus- efekt „po”.

DSC_0206

A Wy macie jakieś sprawdzone sposoby? Chętnie się dowiem jak to jest u Was 🙂

Podziel się