Nieład na głowie i nieład w głowie. Ciężko ubrać w słowa- to, co we mnie ostatnio siedzi. A nie! Chyba mam! ZMĘCZENIE MATERIAŁU.

Ze zmęczenia to same smęty mi wychodzą spod pióra… Wróć! Klawiatury. A wcale nie chcę. Jednak nie wychodzi inaczej. Nie mam zamiaru pisać, że jest mi źle i niedobrze. Nie o to chodzi. A może o to?

Czytam więc same dobre rady- setki motywatorów, ale na zmęczenie matki nie ma mocnych. Myślę sobie nie napiszę nic odkrywczego, a może jednak? Z tego mojego smęcenia wyszło jednak coś innego. Frustracja i masa błędów, które popełniam. Dziś przyznaję się do grzeszków. Tych małych i dużych.

1. Daję dzieciom oglądać bajki

Grzeszek niczego sobie. Bajki są w końcu dla dzieci ale jak prawią mądrzy rodzice to z umiarem. No cóż u mnie w tym tygodniu umiaru brak. Włączam, bo może na chwilę dadzą matce umęczonej odpocząć. Ale minus jest jeden- jak za często włączasz baję to one się w końcu nudzą. Także bajki już odpadają.

2. Daję dzieciom wchodzić mi na głowę

Oj daję. Lila się wspina niczym alpinista, Laura nie chce być gorsza- wyrywają mi ręce, przepychają się, wszystko dlatego, że odzywa się w nich duch rywalizacji.

3. Dokładam sobie więcej na głowę

Otóż to. Matka Polka samarytanka. Dziecko pierwsze nie śpi w ciągu dnia, dziecko drugie kiepsko śpi w ciągu dnia, a obie chodzą ostatecznie późno spać, ale ktoś prosi o coś to pewnie, że zrobię. Nie będę spać po nocach ale zrobię. Nic tylko za głowę się złapać i płakać. Sama sobie to robię, a potem stękania musi wysłuchać…

4. Wchodzę mężowi na głowę

On to ma ze mną wieczny armagedon. Zrzędzę i zrzędzę ostatnio. Ale obiecuję poprawę.

5. Nie daję z siebie 100%

To chyba najbardziej przykre. Czuję to aż za bardzo pod skórą. Nie lubię takiej siebie ale czasem taka jestem. Wypruta z motywacji. Wiem, że gorszy okres z późnym chodzeniem spać dziewczyn w końcu minie. Ja wtedy odżyję, jednak teraz organizmu nie oszukam. Domaga się snu i nie daje się oszukać 3, czy 4 kawą w ciągu dnia.

To co teraz? Chyba czas to zmienić! Pora się zmotywować! Czytaj: Kupię sobie nową parę butów, czy nowy fatałaszek i od razu będzie mi lepiej i świat stanie się lepszy 😉 A raczej to dobry krok- zadbać o siebie i swoją psychikę, a wszystkim będzie żyło się lepiej 🙂

Mam rację?

Podziel się