Przyjemny, słoneczny dzień. Weekend, który spędzamy całą rodziną. Wyjeżdżamy w poszukiwaniu atrakcji dla dzieci i często się zdarza, że zaburczy nam w brzuchu i zechce się zjeść coś „na mieście”.

I tu pojawiają się schody. Nie każde miejsce bowiem nadaje się, by zjeść posiłek z dziećmi. Nie każde jest przystosowane i planując wyjazd z dziećmi powinniśmy wcześniej upewnić się, że dana restauracja jest przygotowana na najazd mniejszych ludzi. Na co należy zwrócić uwagę?

1. Restauracyjna łazienka powinna być zaopatrzona w przewijak

Nie ma nic gorszego niż zmiana pieluchy na kolanie, bądź (jeszcze gorzej!) na podłodze. Nie wspominam tu o ekstremalnych sytuacjach jak przewijanie dziecka na oczach innych gości… Pamiętajmy, że nie jesteśmy na obiedzie sami.

2. Foteliki do jedzenia dla najmłodszych 

Niby taka prosta rzecz, która może wiele ułatwić, a jednak w wielu restauracjach to szwankuje. Osobiście nie wyobrażam sobie jeść ciepłe danie z młodszą córą na kolanach. Zapewne skończyłoby się tak, że cała zawartość talerza wylądowałaby na moim ubraniu. Lepiej nie ryzykować 😉

DSC_07293. Kącik maluszka

Dzieci czekając na podanie jedzenia niesamowicie się nudzą. Marudzą wtedy i przeszkadzają innym gościom. Dobrze jest, gdy dana restauracja ma kącik przygotowany dla malucha, gdzie może chwile się pobawić i dzięki temu szybciej mija czas.

UWAGA! Dobrze by było, gdyby atrakcje nie były najwyższych lotów, bo istnieje podejrzenie, że dziecko nie chciałoby z nich zrezygnować na rzecz obiadu.

Ostatnio byliśmy w restauracji, gdzie na kącik maluszka składał się również basen z piłkami. Sami wiecie jak ciężko nieraz jest wyciągnąć stąd malucha…

DSC_02324. Menu dla dzieci

Bywa i tak, że większość punktów możemy odhaczyć, po czym zaglądamy do karty i okazuje się, że nie ma nic, co jest przygotowywane typowo dla najmłodszych. W mniejszych porcjach chociażby. Jest to niemałe utrudnienie i warto zwrócić na to uwagę.

A jeśli już się znajdują pozycje typowo „dla dzieci” to co w nich znajdujemy? Frytki, nuggetsy, spaghetti czyli to co dzieci lubią najbardziej, a co nie jest tak do końca zdrowe. Ale to jest chyba walka z wiatrakami.

DSC_0744

5. Plac zabaw na zewnątrz

Ktoś może spytać: „A po co?”. A dlatego, że u nas przeważnie się sprawdza powiedzenie: „Jak już zjesz to pójdziemy na plac zabaw”. Mamy się czego trzymać, by chwilę utrzymać swoją córkę na miejscu, by nie ganiała już po całej sali i rozpraszała gości.

Jedno jest pewne- wybierając się z dziećmi do restauracji musimy się uzbroić w pokłady cierpliwości. Nastawić na to, ze jeść będziemy raczej  w pośpiechu z oczami dookoła głowy, by móc kontrolować swoich potomków. Trzeba będzie pewnie nieraz przeprosić, bo bywa i tak, że humory nie dopisują, albo zmęczenie wzywa. Musimy mieć tego świadomość, że nie zawsze pójdzie po naszej myśli. Jednak przebywając ze swoimi córkami w takich miejscach, wiem, iż też się uczą- jak funkcjonować w społeczeństwie. Poznają zasady i potem będzie im łatwiej.

DSC_07423 DSC_0740

A jakie Wy macie zdanie?

Podziel się