Poranek, godzina 7. Za pół godziny musisz wyjść do pracy, wcześniej trzeba jednak ubrać siebie, przypilnować, by dzieci się ubrały, zjeść śniadanie, przygotować śniadaniówki, umalować się…. A zegar wybija kolejne sekundy, nie zatrzymuje się ani przez chwilę. I zaczyna się nerwówka.
Brzmi znajomo?
Gdyby jednak wszystko poszło po Twojej myśli to masz szansę zdążyć, nie spóźnić się do pracy. Niestety- to zależy głównie od Twoich dzieci. Zatem pośpieszasz je, poganiasz, ganisz, a one… One jak na złość! To focha strzelą, to zdążą się nawet pokłócić. Marudzą przy jedzeniu, wybierają ubranie w nieskończoność, ostatecznie przecież robią Ci na złość!
Bo jakby inaczej? Pominę celowo fakt, że pobudkę można by zrobić wcześniej i wtedy napięcie i stres mógłby być mniejszy. Pominę to, że nerwy nie są dobrym doradcą i udzielają się innym- także dzieciom.
Dzisiaj skupię się na powszechnie znanym problemie, a mianowicie…
Moje dziecko robi mi na złość!
Wielu rodziców jest wręcz o tym przekonanych. Jakby ten mały człowiek, gdy tylko otwiera z rana powieki to już obmyśla jak dzisiaj zrobić swoim starym pod górkę.
W końcu powtarzasz w kółko, że idziesz do pracy i prosisz, by szybko Twoje dziecko się ubrało. Wracasz do pokoju, a ono bawi się kolejką jakby nigdy nic! Takie małe, a już takie złośliwe!
A kiedy już wyjdziecie z domu to nagle okazuje się, że nie pasuje mu fotelik samochodowy, chce siedzieć z przodu, a nie z tyłu za mamą. Podobnie drugi gagatek i już wiesz, że spóźnienie murowane.
I jak tu wytłumaczyć takie zachowanie? Jak zrozumieć o co tym dzieciom chodzi?
Pozwól, że Ci pomogę zrozumieć…
Mózg dziecka funkcjonuje inaczej niż Twój
To jest podstawowa rzecz, z której musimy my, jako dorośli zdać sobie sprawę. Porównujemy dziecko do siebie- do osoby, która myśli i funkcjonuje w dany sposób, którą ukształtowały przeżycia i doświadczenia. A dziecko? Dziecko dopiero się uczy.
I to nie jakieś dyrdymały, a badania nad mózgiem. A tak się składa, że mózg dziecka jest jak dom w trakcie budowy*. Tzw. parter mózgu (pień i układ limbiczny) odpowiada za prymitywne funkcje (silne emocje i instynkty). Jest on bardzo aktywny nawet u najmłodszych dzieci. Natomiast tzw. piętro, odpowiedzialne za bardziej zaawansowane i skomplikowane myślenie, jest słabo rozwinięte w chwili narodzin i dopiero później zaczyna się rozrastać.
Piętro mózgu jest odpowiedzialne za cały wachlarz umiejętności intelektualnych, emocjonalnych i interpersonalnych, które pozwalają nam prowadzić harmonijne życie i nawiązywać udane związki międzyludzkie. Problem w tym, że ten rozwój wymaga czasu (…). „Piętro” mózgu będzie w pełni ukształtowane dopiero u osoby dwudziestokilkuletniej.
Powiem Ci, że czasem u osób dorosłych można zaobserwować słabo wykształcone „piętro”, patrząc na ich zachowanie. A dziecko? No cóż, chociaż bardzo byśmy chcieli, aby nasze dzieci zachowywały się jak w pełni rozwinięte, sumienne, logiczne, zrównoważone emocjonalnie i moralne osoby dorosłe to one po prostu nie są do tego zdolne.
Co zrobić z tym faktem?
Dostosuj oczekiwania
Kiedy zakładamy, że nasze pociechy podejmują decyzje posługując się w pełni wykształconym, idealnie funkcjonującym mózgiem i potrafią postrzegać świat tak, jak my to jesteśmy wobec nich bardzo niesprawiedliwi.
Wychowując, powinniśmy starać się zrozumieć punkt widzenia dziecka, etap jego rozwoju i aktualne możliwości. A one ulegają zmianie, a czasem ograniczeniu, kiedy dziecko czuje się zmęczone, głodne lub przytłoczone.
To klucz do zrozumienia i dostosowania naszego zachowania względem dziecka. Gdy tylko zdamy sobie sprawę z tego, że najmłodsi przeważnie zachowują się instynktownie to łatwiej nam będzie wsłuchać się w potrzeby dziecka z większym zrozumieniem i współczuciem, a w rezultacie lepiej pojmiemy dlaczego bywa rozstrojone i tak trudno mu nad sobą zapanować.
Mózg dziecka jest podatny na zmiany
To nie jest też tak (a przynajmniej nie powinno być), że zmieniający się mózg dziecka to świetna wymówka usprawiedliwiająca złe zachowanie dziecka. Jako rodzice nie powinniśmy przymykać oczu na takie zachowania, a właśnie wytyczać dziecku wyraźne granice i pomagać mu zrozumieć, co jest dopuszczalne, a co nie. Musimy pomagać dzieciom w rozwijaniu pietra mózgu, ale pomagać w odpowiedni sposób. Wrażając szacunek dla dziecka i zważając na wzajemne relacje, jednocześnie korygując niechciane zachowania.
Mózg jest podatny na formowanie i kształtują go rzeczywiste wydarzenia.
Mamo, tato! Nie zaniedbajcie tego!
Tzw. neuroplastyczność mózgu to wielka odpowiedzialność spoczywająca na barkach rodziców. Mózg dziecka jest plastyczny, a powtarzające się doświadczenia rzeczywiście zmieniają fizyczną architekturę mózgu.
Zatem…
Bądźmy świadomi tego, jakie przeżycia zapewniamy swoim dzieciom.
To czego ich uczymy o relacjach międzyludzkich to zostanie w nich na lata. I przede wszystkim pamiętajmy o tym, że…
Dziecko nie robi nam na złość.
Ono się dopiero uczy.
Ja właśnie jestem w trakcie lektury „Zintegrowant mózg. Zintegrowane dziecko”. Autorzy tłumaczą działanie mózgu dziecka w taki sam sposób. Ja nigdy nie sądziłam, że mój Roman robi mi na złość, co nie zmienia faktu, że czasem trudno było mi radzić sobie z takimi sytuacjami. W końcu też jestem człowiekiem a nie skałą i mam swoje nerwy. Ale zrozumienie całego mechanizmu pomaga nam odpowiednio reagować. Nie możemy temu zapobiec całkowicie, ale możemy próbować to łagodzić. Pozdrawiam.
Bardzo potrzebny wpis istota ludzka to nasze dziecko dzieci Ja jestem wymagajaca i czesto się łapie na tym że za dużo wymagam
Ciekawy artykuł. Czasem rzeczywiście trzeba spojrzeć z drugiej strony zamiast się złościć na dziecko. Ale pierwsza myśl jaka się pojawia to chyba zawsze, że dziecko robi mi na złość 🙂
Hm tak czytajac wiele rzeczy czlowiek niby myśli ze wie a jednak nie wie….dziecko to dziecko ,jestem mamą dość konsekwentna wiem ze czasem duzo wymagam ….musze kontrolowac bardziej sie
Monika, grunt o dostrzegać, że my jako dorośli czasem mylimy się w ocenie- wielu nawet nie potrafi tego obiektywnie przyznać…