Odkąd dziewczyny poszły do przedszkola to jedną rzeczą, która spędzała mi sen z powiek było ich zdrowie. Bałam się, że zaczną chorować i więcej ich w tym przedszkolu nie będzie, niż faktycznie będą. Ja natomiast utknę z nimi w domu z katarem, marudzeniem i gorączką w tle.

Wizja ta nie wydawała się zachęcająca, dlatego też zaczęłam zastanawiać się nad sposobami, dzięki którym mogłabym L&L utrzymać przy zdrowiu.

Wyszły mi dwa rozwiązania:

Trzymaj dzieci w sterylnych warunkach

No wiecie- zero kurzu, białe rękawiczki i najlepiej maseczka na twarz.

Ty zasuwasz na miotle całe dnie i jesteś szybsza w sprzątaniu niż opadający na Twoje meble kurz.

Nie wiem jak Ciebie ale mnie ta wizja przeraża bardziej, niż skalpel Chodakowskiej, więc może jednak…

Nie puszczaj dzieci do dużego skupiska ludzi

Najlepiej to w ogóle z nimi nie wychodź. Na dworze czyha tyle niebezpieczeństw- to pyłki, tam atakujące muszki, nie mówiąc już o złowieszczych drabinkach na placu zabaw. Czy nikt nie pomyślał, że dziecko może  z nich spaść?

Nie puszczaj do dzieci- po co ma od nich coś do domu przynieść. Całe życie otaczaj swoje dziecko ochronnym parasolem, by ostatecznie stwierdzić, że ono samo musi się zmierzyć z trudnościami, które napotka. Inaczej w dorosłym życiu ktoś go złamie.

 

Nie zabieraj dziecku kamieni spod nóg, bo gdy dorośnie potknie się o ziarnko piasku.

 

Bo nie o to w życiu chodzi, by trzymać pod kloszem. Chodzi raczej o to, by wpajać dziecku zdrowe nawyki, dzięki którym jego organizm będzie na tyle odporny, by mimo styczności z zarazkami, potrafił się chronić.

dsc_0235

Pojawia się zatem pytanie:

Jak wzmacniać odporność dziecka?

Oprócz jedzenia owoców i warzyw, warto również w okresie jesienno- zimowym dodatkowo wspomóc odporność organizmu.

Wszyscy wiemy, że trany są zdrowe. Wszyscy wiemy też jak smakują.  Moje dzieci kwitują to jednym słowem:

Bleeeeeeeeee

Zakupiłam taki tran w aptece, wiedząc, że jest bogaty w alkilogrlicerole (nie rób takich wielkich oczu- spisałam z ulotki :P), które aktywują układ immunologiczny, zwiększają ilość przeciwciał i mają właściwości regenerujące (to też żywcem przepisałam :D).

Ale co z tego?? Skoro sama nie byłam w stanie go przełknąć. Nie mówiąc już o moich dzieciach…

Wylądował w koszu wraz z moją kasą na niego przeznaczoną.

Dlatego, gdy dostałam propozycję przetestowania produktów od Domowa Apteczka i przeczytałam słowo „tran” to moja odpowiedź brzmiała:

Nieeeee

Napisałam, że już kiedyś próbowałam i trany się u nas nie przyjęły, dzieci pluły nimi na kilometr, a ja miałam więcej przez to sprzątania niż pożytku.

Okazało się jednak, że to trany zupełnie inne, niż te mi znane. Pani zareklamowała je jako smakowe, nie posiadające przykrego posmaku ryby. Na dodatek stworzyli je rodzice, którzy sami mieli 4 dzieci i mieli dość ich ciągłego chorowania (całą historię przeczytacie TUTAJ). Pomyślałam- spróbujemy, jak się nie sprawdzą to trudno, a może akurat dziewczynom zasmakują.

Do naszych rąk trafił taki zestaw:

dsc_0248

Podział był prosty: Laura przepada za maliną, więc tran jej zasmakował. Lila uwielbia Peppę, więc wystarczyło powiedzieć, że mała świnka pije taki syropek i już Multiomega 3 lądowała u niej w buzi. Prawda, że banalnie proste?

dsc_0205

Jak zachęcić dziecko do spróbowania tranu?

Oczywiście ulubiony smak, czy postać z bajki bardzo pomaga. Ale czasami trzeba umieć przekonać swoje dziecko, by zechciało chociaż spróbować  dany syropek, by mogło stwierdzić, że mu smakuje.

Co u nas się sprawdza?

Zabawa!

Choćby taka, jak tutaj:

A jak dziecko mimo wszystko nie chce spróbować to jest jeden sposób 🙂

Siła perswazji 😉

Tacie L&L świetnie to wychodzi 😀

A tak serio to powiem Ci, że sama musisz skosztować!  Bo trany są dla całej rodziny i to już od pierwszego roku życia 🙂

A jeśli dalej nie jesteś przekonana co do smaku tranów, to koniecznie zobacz ten filmik:

I weź udział w naszym konkursie, w którym do wygrania są aż 3 zestawy produktów od Domowa Apteczka.

Konkurs TUTAJ 🙂

plakat-tran-konkurs

Ściskam!

 

Podziel się