Mówisz sobie- tak wiele ode mnie nie zależy. To nie moja wina, że wciąż coś nie idzie po mojej myśli. To zły los, pech, czarny kot, czy zbite lustro sprzed 7 lat.
A to niewyspanie, które się nakłada z poprzedniego dnia. A to ludzie, którzy wciąż czegoś chcą. A to pogoda do dupy, choć urlop masz. I wszystko jest nie tak. A dzieci- kurna kłócą się o byle pierdołę i masz ochotę wysłać je do szkoły z internatem, niech no trochę podrosną!
I zbiera się ta złość aż kipi. I każdy zły, każdy niedobry. Kolejny dzień taki sam. A może nawet gorszy od poprzedniego. I już na PMS nie zgonisz, bo ile razy w ciągu miesiąca można?
Nikt nie uprzedzał, że 3 lata po porodzie wciąż będziesz musiała zbywać ludzi tekstami, że te zbędne kilogramy to jeszcze po ciąży. Nikt nie powiedział, że życie z małymi dziećmi pod jednym dachem potrafi czasem doprowadzić na kraniec wytrzymałości. Wszyscy tylko gratulowali, po ramieniu klepali. A Ty czasem jesteś bez sił. Wiem, że tak jest. Czasem po prostu nie masz ochoty już się starać.
A dzieci, jak to one- mają swoje humorki, tupną nogą, a my zaraz dokładamy drugą. Krzyczą to nieraz próbujemy je przekrzyczeć.
I te słynne słowa padają…
Przecież Ci mówiłam, żebyś tego nie robił(a)
Ale one już tak mają- czasem nie posłuchają, czasem przez zabawę się zapomną.
A Ty masz wrażenie, że mówisz do ściany.
I złościsz się, bo przecież inaczej się nie da.
Ale czy na pewno? Czy zawsze mamy prawo, by usprawiedliwiać swoje zachowanie i zwalać je na całe zło świata?
NIE
Wystarczy zmienić jedną, jedyną rzecz, która jest w Tobie.
Wrośnięta tak głęboko, że trzeba ją wyrwać z korzeniami.
Co takiego?
Pomyśl sobie ile razy jest tak, że gdybyś przeżyła dany dzień jeszcze raz to zupełnie inaczej byś postąpiła? Ile razy było tak, że potok niepotrzebnych słów poleciał w stronę Twojego dziecka, męża, współpracownika, czy postronnej osoby?
Wiem, że tego nie chciałaś, że tak po prostu wyszło. Ale czas coś z tym zrobić, a pierwszy krok to…
ZMIANA NASTAWIENIA
Powiesz, że łatwo mi powiedzieć. Masz rację- najłatwiej powiedzieć, wprowadzić w życie znacznie trudniej. Ale z pewnością WARTO.
I nie mówię tu o tym, by piać z zachwytu, gdy dziecko budzi się z płaczem o 4:30.
I biec do niego w podskokach, uradowana niczym w skowronkach. Powiedzieć do niego: „O jaki piękny mamy dzisiaj dzień” i szerzej rozsunąć rolety, by poranne słońce mogło już wpadać do pokoju.
Jeszcze na głowę nie upadłam.
Ale nie zaszkodzi wciąż zaspanym wzrokiem spojrzeć na zegarek i stwierdzić, że w sumie mogło być gorzej. Zdarzały się pobudki o 3 nie tak dawno, a i po pierwszej też do swoich córek chodziłam. A słysząc płacz, muszę wiedzieć, że tylko mój SPOKÓJ może nas uratować i spowodować, że córa ponownie zaśnie.
Idę zatem z nastawieniem, że ona mnie potrzebuje. Że pewnie gorzej się czuje nie mając mnie przy sobie. I tylko ja mogę zagwarantować ukojenie.
Jak mi jest wtedy ŁATWIEJ. Jak o niebo lżej, gdy sama nie dokładam swojej złości.
Znacznie szybciej wtedy opanowuję sytuację, na dodatek nie psuję swoich nerwów.
Ale co tam nocna pobudka. Kiedy z drugiego pokoju dochodzą dźwięki kłótni między rodzeństwem to aż mnie w środku kręci, by podbiec i z całych sił wykrzyczeć: CISZAAAAAAAAAA!!!!!
Nie myślcie, że nie próbowałam 😉
W każdym razie mój gniew dolewał tylko oliwy do ognia… Dzieci widziały, że mama się denerwuje i domyślnie dawały sobie przyzwolenia do dalszych wrzasków.
Teraz wolę dać jeszcze chwilę- nie im, by się pozabijały :p Ale sobie. W pierwszym odruchu poszłabym zła. Z myślami kołaczącymi w głowie: „Znowu!!??!!”. A tak policzę do 10 i powiem sobie: „A bo to pierwszy raz? :)”.
Z pewnością nie ostatni.
Zważywszy na to, jak często u nas dochodzi do konfliktów- już dawno nabawiłabym się nerwicy 😉 A tak spokój pomaga nie tylko im, ale i mi.
Ja też patrzę na sprawy inaczej. Mniej emocjonalnie.
A co w momencie, gdy dziecko złości się na forum.
O! To mój ulubiony sposób na podniesienie adrenaliny 😀 Nic tak nas, mam nie dołuje jak wrzeszczące dziecko w sklepie, czy na dworze. Kiedy czujesz się jak klaun w cyrku i masz wrażenie, że w Twoją stronę zaraz polecą jakieś pomidory. Czytaj: DOBRE RADY 😉
Co wtedy? Oj wtedy to spokój jest na wagę złota. Nic tak nie nakręca dziecka jak widownia, więc lepiej zagwarantować mu uzdrawiającą siłę spokoju- w izolacji 😀
Czyli łapiesz dziecko pod pachę, wybiegasz ze sklepu i odczuwasz ulgę, że już wzrok klientów nie wisi na Twoich barkach. Po czym odkładasz dziecko i spokojnie tłumaczysz. Próbujesz zrozumieć. Na spokojnie. Bez presji.
Co jeśli wybieganie ze sklepu jest niemożliwe. No cóż. Pozostaje Ci jedno z dwojga:
Olewasz innych, lub dziecko.
Proponuję to pierwsze, bo z drugim tak czy inaczej wrócisz do domu 😉 (Jak to zrobić pisałam kiedyś TUTAJ)
A tak serio to ta metoda naprawdę działa. Jak tylko zaczniesz ją stosować to stopniowo zauważysz efekty- najlepszą nagrodą jest szybsze uspokojenie się dziecka. Twoje wsparcie jest przy tym niezbędne...
Bezrękawnik (mój): Denley.pl
JEŚLI MYŚLISZ, ŻE JESZCZE KOMUŚ MOŻE SIĘ PRZYDAĆ, TO BĘDZIE MI MIŁO, GDY:
- podlajkujesz go albo udostępnisz (wpis TUTAJ)
- pozostawisz po sobie ślad w formie komentarza
- zaobserwujesz mojego Facebooka (wtedy będziesz ze wszystkim na bieżąco)
- dołączysz do nas na Instagramie
Magda- jak zwykle w samo sedno. Rady i sposoby które proponujesz, choć wymagają od nas pewnego rodzaju wysiłku (bo jak tu się nie złościć w takich sytuacjach) to efekty przynoszą naprawdę szybko.
Dzięki Kochana, piszę na swoim przykładzie i czasem sama jestem zaskoczona jak mała zmiana może mieć wpływ na lepszą jakość naszego życia 🙂
Jakieś rady na marudzącego ciągle roczniaka? Ciągle chce coś czego nie może i awantura, jedzeniem rzuca, bron boże czegoś zabronić, histeria i wścieklizna na maksa. Wiem, że będzie gorzej, bo teraz to jeszcze pikuś, ale ostatnio mam jakiś spadek formy i cierpliwości, skąd ją znaleźć, jak reagować na małą złośnicę?
Edyta, jakiś czas temu popełniłam ten wpis na temat radzenia sobie ze złością u dziecka:
https://mamineskarby.pl/pozwol-dziecku-zlosc/
Znajdź też chwilę dla siebie- jak jest źle to warto się wyciszyć. Jak dziecko pójdzie spać to idź na spacer, zmień przez chwilę otoczenie. Mi to pomaga. Wtedy mam więcej sił i cierpliwości 🙂
„I te słynne słowa padają…
Przecież Ci mówiłam, żebyś tego nie robił(a)
Ale one już tak mają- czasem nie posłuchają, czasem przez zabawę się zapomną.
A Ty masz wrażenie, że mówisz do ściany.
I złościsz się, bo przecież inaczej się nie da.”
Sama prawda! Ja jestem nerwusem. Życie w bałaganie, chaosie i n roller costerze nie ułatwia sprawy. Ale wiem, ze to nie wina dziecka. Wiem, że nie robi tego złośliwie…(no przynajmniej póki nie są nastolatkami, nie robią nic przeciwko mnie złośliwie:P) I to co napisałaś NASTAWIENIE jest kluczem do sukcesu…
Och! Jak ja się z Tobą zgadzam! Jak zawsze piękne i mądre słowa! I jak zawsze piękny WY! 🙂
Wezmę sobie tę rady do serca:) właśnie teraz gdy dzieci przez ząbkowanie częściej wpadają w złość i dają nieźle popalić.
Polecam Aniu, małymi kroczkami do celu 🙂
Zgadzam się , że spokój rodzica to podstawa w rozwiązywaniu konfliktów 😉 bardzo trudno jest się wycisz i podejść na chłodno ale gdy się to udaje to wszystko jest prostsze 🙂
Dokładnie, sama sztuka jest trudna, by się nauczyć spokoju i opanowania. Ale jak już nam wejdzie w krew to zobaczymy różnicę. Pozdrawiam!
A ja kamizelkę kupiłam 😉
I wcale mnie to nie dziwi 😀 Na pewno będziesz zadowolona 🙂
Eh ja już nie zwale swoich kilogramów nadprogramowych na ciążę..już spojrzałam prawdzie w oczy, problem tkwi we mnie i w moim wieku 😛 rzeczywiście zmiana nastawienia nie jest łatwa, ale daje efekty z czasem. Ja cały czas walczę ze sobą..
A to czasem nierówna walka- wiem coś o tym 😉
Jak wyluzować już wiem a teraz hak się spiąć i ogarnąć wszystko
Uwielbiam czytać Twojego bloga, też staram się nastawiać pozytywnie i szczerze powiem, że wtedy jest łatwiej ze wszystkim. ????Niestety muszę przyznać, że to nastawienie dość prędko idzie w odstawke i tak ciągle od nowa, kiedyś się uda, musi. ☺
U mnie to wszystko zależy od dnia im mniej sie przejmuje tym spokój między dziewczynami wiekszy a im bardziej ja denetwujesie6i chce np by szybciej się ubraly tym one wiecej urwusuja masz racje7musze wyrawac to z korzeniami walczę z tym
Świetny wpis. Na pewno rady bardzo się przydadzą i zostaną wprowadzone w życie.
Oj kochana 🙂 Twoje wpisy zawsze są na wagę złota. Bardzo mi pomogłaś tym wpisem bo ostatnio mimo, że próbuje ciężko mi się opanowac. Poprostu czuję się zmęczona i wykonczona na maxa. Mam wrazenie, ze ze wszystkim jestem sama-mimo, że narzeczony pomaga z całych sił i jak tylko potrafi. Zawsze byłam silną osobą i nie było dla mnie rzeczy nie możliwych! Wykończona potrafiłam jeszcze góry przenosić, ale natłok obowiązków i sprzyjajaca jeszcze temu ostatnio deszczowa pogoda chyba mi i mojej rodzinie sie udzieliła. Nastka marudna, Dominik wcle niechce spac …a w tym wszystkim najbardziej obrywa tata.Muszę nauczyć się liczyć do 10 zaim coś powiem 🙂
Afery na środku ulicy? Dobrze nam znane. Zazwyczaj olewam to ze innym przeszkadza płacz choć zauważyłam ze ignorujac bunty mojego dziecka jest wstanie szybciej sie uspokoić. Mowie mu ze gdy juz sie wykrzyczy i uspokoi to porozmawiamy i faktycznie chwila moment i po wrzasku a pozniej dochodzimy do tego co bylo przyczyna danej awantury. Także metoda wyprobowana, a ze inni krzywo patrzą? Ze nie reaguje? Ze płacze? A niech patrzą. To nie oni spędzają z moim dzieckiem 24/h na dobę i nie oni za nie odpowiadają. Każdy ma prawo do tego zeby wychowywać swoje dziecko wg własnych przekonań i racji;)
Staram się wrzucać na luz coraz częściej ale bywa dzień, że chciałabym aby się szybko skończył a zwłaszcza jak nawarstwia się pełno spraw a ja jestem w środku i myślę od czego najpierw zacząć